CHAPTER 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

25.04.2020r.

"Dobrze. Porozmawiamy później. Jestem w pracy." oznajmiła, wjeżdżając na parking przed komendą. Zaparkowała i zgasiła pojazd.

"W porządku. Do zobaczenia! Wpadnij do nas kiedyś!" zaproponowała jej starsza siostra.

"Dobrze~!" powiedziała i się rozłączyła.

Wzięła torebkę z siedzenia pasażera i wyszła z samochodu. Weszła do środka budynku i korytarzem skierowała się do windy, a następnie z niej do swojego biura. Położyła dłoń na szklanych drzwiach, pchając je i weszła do środka.

"Dzień dobry wszystkim!" przywitała się.

"Dzień dobry, Noona." przywitał ją jako pierwszy Hojoon.

Im Hojoon jest ulubieńcem Younah z zespołu. Jest również jej partnerem podczas policyjnych akcji.

"Nie spieszyło ci się dzisiaj." odezwał się drugi mężczyzna, siedząc na obrotowym krześle przy swoim stanowisku.

"Jestem tak jak zawsze, Panseong-nim." odpowiedziała.

Han Panseong jest najstarszy w zespole z największym doświadczeniem. Bardzo lubi się chwalić i zawsze ma racje. Nienawidzi, gdy się myli.

Podeszła do swojego stanowiska, które było obok Hojoon'a i naprzeciwko najstarszego z zespołu. Spojrzała na puste miejsce.

"Gdzie Kang Seojin?" zapytała.

"Pewnie się spóźni." odpowiedział Im.

"Jak zawsze." westchnął Panseong. "Nie mogłaby choć raz przyjść punktualnie?" marudził.

"To jest cała Seojin." Do pomieszczenia wszedł mężczyzna w okularach. "Witam wszystkich." powiedział i usiadł na swoim miejscu.

Jeong Woojin, szef ich zespołu. Jest młodszy od detektywa Han'a. Panseong po części jest zły na to, że mu nie dali awansu tylko Woojin'owi.

"Bardzo przepraszam za spóźnienie!" Wbiegła do pomieszczenia kobieta. "Znowu." dodała po chwili.

"Dziewczyno. My niedługo przez ciebie tu zwariujemy. Gdyby ktoś cię porwał, to nie zareagowalibyśmy szybko, bo pomyślelibyśmy, że się spóźnisz." powiedział Panseong.

"Han ma racje. Musisz zaprzestać." odezwał się szef.

"Dobrze. Spróbuję."

Kang Seojin. Jest najmłodsza w zespole, niedawno doszła. Bardzo zdolna, ale ma jedną wadę. Ciągle się spóźnia. Dziwią się, że jeszcze jej nie wywalili.

"Oh?" Jeong spojrzał na ekran komputera. "Nowa sprawa." oznajmił. "Włamanie. Kobieta wyszła do sklepu i gdy wróciła, zastała bałagan w mieszkaniu." dodał. "Younah, Hojoon? Zajmiecie się tą sprawą?" zwrócił się do wymienionej dwójki.

"Jasne." przytaknęła.

"A my? Co dla nas masz?" zapytał Panseong.

"Ktoś ukradł kapustę z pola. Tym się zajmijcie."

"Błagam! Żartujesz?" zapytał, ale wyraz twarzy Jeong'a się nie zmienił. "Ah! Serio?" westchnął.

"To my już pójdziemy. Wyślij nam lokalizację. Chodź Hojoon-a." wstała i skierowała się w stronę wyjścia, a Im za nią.

***

"Mają ciekawe zlecenie." zauważył Im, siedząc na miejscu pasażera.

"Ah. On niedługo wyjdzie z siebie, jeśli zaraz nie dostanie jakieś poważnej sprawy." przytaknęła.

"Jeszcze sam widok szefa go denerwuje." dodał.

"No wiesz. Jest zazdrosny." zachichotała i zaparkowała samochód. "Chodźmy." powiedziała i wyszli z pojazdu. Skierowali się do wejścia do mieszkania.

"Oh? Już jesteście?" odezwał się mężczyzna.

"Taewoo Seonbae? Też tu jesteś?" zapytała zaskoczona.

"Myśleliśmy, że będziemy tutaj pierwsi." dodał Hojoon.

Choi Taewoo. Członek zespołu nr 3. Jest starszy od dziewczyny o trzy lata.

"Tak. Byliśmy tu szybciej od was." oznajmił.

"Wy?" uniosła brew.

"Tak. My." odezwał się inny głos. Do pomieszczenia wszedł czerwonowłosy chłopak. "Cześć, Hojoon." przywitał się z najmłodszym. Spojrzał na dziewczynę i się do niej uśmiechnął. "Cześć, Younah."

"Cześć, Hongjoong." odpowiedziała.

Kim Hongjoong, jest z zespołu nr 3. Partner w akcji Taewoo. Younah wiązała z nim kiedyś uczucia. Z jakieś pół roku temu się rozstali.

"Co wiemy?" zapytała.

"No co? Kobieta wyszła do sklepu i gdy wróciła do domu zastała otwarte drzwi. Pomyślała, że może zapomniała je zamknąćna klucz, ale przyjrzeliśmy się zamkowi w drzwiach. Ktoś go rozbroił." oznajmił Choi.

"Kobieta zamożna, mieszka sama, rzadko kto ją odwiedza. Idealny cel." dodał Kim.

"Ktoś musiał ją obserwować od jakiegoś czasu." odezwał się Im.

"Masz rację. Musiał ją obserwować i wiedział na jak długo wyjdzie." zdefiniowała. "Byli jacyś świadkowie?" zwróciła się do zespołu nr 3.

"Właśnie to jest dziwne. Nikogo nie było." oznajmił Taewoo.

"Sprawdzę czy są kamery. Hojoon-a, idź porozmawiaj jeszcze z kobietą. Dopytaj ją o szczegóły." rozkazała. Młodszy kiwnął głową i odszedł.

"Pójdę z Tobą." Kim podszedł do dziewczyny i oboje wyszli na zewnątrz. "Przed wejściem do domu nie ma żadnej. Chyba, że tamta na słupie łapie jeszcze ten obszar." powiedział. Dziewczyna stanęła i spojrzała we wskazane miejsce. Zauważyła kamerę i po chwili rozejrzała się dookoła.

"Sprawdzaliście tam dalej? Jeśli kamery nie złapały tego obszaru to może kogoś podejrzanego lub jakiś pojazd." zaczęła iść chodnikiem, rozglądając się.

"Nie mieliśmy tyle czasu, aby pójść to sprawdzić." powiedział, idąc za nią kilka kroków dalej.

"Lubisz mocne kolory?" zapytała nagle.

"Hm?" Spojrzał na nią i dorównał jej kroku.

"Twoje włosy." pokierowała go.

"Oh. Tak. Powinnaś to wiedzieć." zauważył.

"Ah." Kiwnęła głową i przystanęła. "I wiem." Spojrzała na niego. "Hongjoong-a..."

"Kang Younah." przerwał jej. "Rozmawialiśmy o tym z jakiś miesiąc temu." przypomniał.

"Ale pomimo tego nie rozumiem. Było nam dobrze ze sobą." Patrzyła mu w oczy. "Nadal nie rozumiem." Pokręciła głową.

"Eh..." westchnął. "Powiedziałem, że to niebezpieczne. Nie chcę cię narażać."

"Narażać na co?" zapytała. "Rozumiem. Pracujemy w policji i nasz związek mógłby być narażony na różne niebezpieczeństwa, ale... Byliśmy rok ze sobą i było wszystko dobrze."

"Younah-a." Złapał ją za ramiona. "Czego oczekujesz?" patrzył jej w oczy.

"Jak mogłeś tak po prostu o nas zapomnieć?" zapytała, szukając odpowiedzi w jego oczach.

"Nie zrobiłem tego. Mi też jest trudno." powiedział.

"Może udałoby mi się zapomnieć, ale... Ty nie przestajesz mnie zwodzić."

"A ty mnie." patrzyli sobie głęboko w oczy.

Ich związek się rozprysną o tak! Prysnął jak bańka mydlana, ale uczucia pozostały. Younah nie mogła się pogodzić z tym faktem i nadal nie może pomimo upływu czasu.

"Eomma!"

Usłyszeli krzyk i obok nich przebiegła kobieta. Wbiegła do domu starszej kobiety. Spojrzeli na siebie nawzajem i wrócili do mieszkania. Weszli do środka.

"Gdzie moja Eomma?" zapytała.

"Tutaj jestem." odezwała się kobieta.

"Eomma!" przytuliła ją. "Nic ci nie jest?"

"Nie. Jest wszystko dobrze." powiadomiła. "Panowie dobrze się mną zajęli." spojrzała na Taewoo i Hojoon'a z uśmiechem.

"Mówiłam ci, że ta okolica jest niebezpieczna."

Córka kobiety upewniała się czy wszystko z nią w porządku. Dopytywała się również co się stało.

"Hojoon!" zawołała Younah. "Chodź. Sprawdzimy monitoring miejski. Znalazłam kamery. Może coś złapały."

"Już idę, Noona." powiedział i podszedł do niej. Uśmiechnęła się do niego i przepuściła młodszego w drzwiach, kładąc dłoń na jego plecach. Spojrzała na zespół nr 3. "To cześć!" wyszła.

"Cześć!"

"Ta." mruknął Hongjoong. Choi to zauważył.

"Znów jesteś zazdrosny? Przypominam ci, że to ty z nią zerwałeś."

"Zrobiłem to dla jej dobra!"

"A nie jest to dobre dla żadnego z was."

***

Younah siedziała w aucie i opierała łokieć o drzwi kierowcy. Przygryzała paznokieć, będąc zamyślona. Nie potrafiła się pozbyć wspomnień, jakie przeżyła z Hongjoongiem. Za bardzo była z nim związana.

Zaczęło się niewinnie. Po rocznej pracy na komendzie w Busan, przeniosła się do Daejeon, z dala od swojego rodzinnego miasta. Przydzielono ją do oddziału i na stanowisko. Jako iż była nowa na komendzie, została partnerem jednego z członków zespołu. I był nim Hongjoong.

Pamiętała, jak trudno było na początku jej się otworzyć, ale osobowość Hongjoong'a jej w tym pomogła. Mieli wiele spraw, które zawsze rozwiązali. Nazywano ich najlepszym duetem na komendzie. Nie wiadomo nawet kiedy ich uczucia się tak rozwinęły, że zostali parą. Kochali się bardzo, dbali o siebie nawzajem. Wydawało się, że nic ich nie rozdzieli, a tu proszę. Niespodzianka.

Younah pewnego wieczoru po pracy, gdy siedziała na kanapie i czytała książkę, zauważyła jak mężczyzna dziwnie się zachowywał. Wyglądał na zamyślonego.

"Hongjoong-a? Coś się stało?" odezwała się. "Jesteś jakiś nieobecny. Coś Cię gryzie?" zadała kolejne pytanie, odkładając książkę na bok.

"Można tak powiedzieć." Stanął i oparł się o stół. "Mam ci coś ważnego do powiedzenia."

"Co takiego?" Patrzyła na niego.

"Younah." Podszedł do kanapy i kucnął przed nią. Czuła, że coś jest nie tak, gdyż nic nie dodał do jej imienia. "Jesteś wspaniałą kobietą, piękną, utalentowaną, mądrą. Każda chwila spędzona z Tobą jest dla mnie cenna. Jesteś dla mnie bardzo ważna i chcę twojego bezpieczeństwa..." zaczął.

"Hongjoong? Do czego ty zmierzasz?" Ruszyła jedną brwią, mając wątpliwości.

"Bardzo Cię kocham, ale... Nie możemy tego już dłużej ciągnąć."

"Ciągnąć czego? O co Ci chodzi?" pytała.

"Younah... My... Nie możemy już być razem." wydusił to z siebie.

"Że co proszę?" Jej oczy zaczęły się szklić. Kim złapał ją za dłonie.

"Jest to dla mnie bardzo ciężkie, ale... Naprawdę. Nie możemy być dalej razem. Nie zasługuję na Ciebie. Będzie lepiej, jak zerwiemy." kontynuował.

"Kim Hongjoong. Co ty wygadujesz? Jak to zerwać? Dlaczego? Przecież było nam dobrze ze sobą przez ten rok. Co się stało? Co zrobiłam nie tak?" Złapała go mocniej za dłonie.

"Nic nie zrobiłaś. Wina nie leży po twojej stronie." powiedział.

"To dlaczego, Hongjoong? Dlaczego?" Potrząsnęła jego dłońmi.

"Younah..." Zwiesił głowę, powstrzymując łzy. "Naprawdę czuję się źle, robiąc Ci to. Chcę dla Ciebie jak najlepiej."

"To ze mną nie zrywaj!" Próbowała mu spojrzeć w oczy. "Hongjoong-a... Hongjoong-a..." Jej głos drżał.

"Przepraszam." wyszeptał. "Jutro zostanę przeniesiony do innego zespołu. Nie będziemy się już tak często widzieć."

"Hongjoong."

"Jeszcze raz Cię przepraszam." Puścił jej dłonie i spojrzał na nią. "Nie bądź smutna."

"Jak mogę nie być smutna, skoro mój świat się teraz wali? Osoba którą kocham nad życie, która jest dla mnie ważna mówi, że powinniśmy zerwać. Jak ma nie być mi przykro? Jak ma mnie to nie boleć?"

"Naprawdę przepraszam." Patrzył prosto w jej załzawione oczy. "Przepraszam." Zauważył łzę, spływającą po jej policzku. "To dla Twojego dobra..."

"Żadnego dobra!" Uniosła głos.

Patrzył na nią w ciszy. Ledwo mógł patrzeć na jej łzy, których był powodem. Przygryzł wargę i wypuścił powietrze z ust. Wstał.

"Naprawdę przepraszam." Zaczął się wycofywać aż w końcu zostawił dziewczynę samą w salonie.

Usłyszała jak drzwi wejściowe się zamykają. W tym momencie pękła i pozwoliła swoim łzom swobodnie spływać po policzkach. Hongjoong będąc na zewnątrz, skierował się do swojego auta. Wsiadł do środka i oparł głowę o zagłówek, zamykając oczy.

Serce go ściskało w środku i czuł się bardzo źle z tym co zrobił. Miał powód. Chciał jej bezpieczeństwa, nieważne jak bardzo ucierpiałby na tym on. Choć dobrze wiedział, że najbardziej cierpi ona, nie wiedząc dlaczego to zrobił.

Krzyknął i uderzył dłońmi w kierownicę. Łzy spłynęły mu po policzkach. Bolał go widok, jak zranił ją swoimi słowami. Nigdy nie sądził, że będzie musiał się do tego posunąć, ale... To wszystko dla jej bezpieczeństwa. To była najlepsza droga, prawda?

Younah ocknęła się, gdy drzwi od samochodu się otworzyły. Spojrzała na miejsce pasażera i zauważyła Hojoon'a. Wrócił. Zajął miejsce obok. Zaczęła pospiesznie pozbywać się łez, wycierając je z policzków rękawem kurtki.

"Mam wszystko. Wystarczy to teraz przejrzeć na komendzie i..." Przerwał, spoglądając na starszą. "Noona? Wszystko w porządku?" zapytał.

"Tak. Dlaczego pytasz?" Była zaskoczona.

"Płakałaś?"

"Co? Nie?"

"To dlaczego masz zaszklone oczy?" zapytał.

"To nie łzy." Zaczęła mrugać oczami. "Po prostu wpadło mi coś do oka i bardzo mnie to drażniło." skłamała.

"Może ja poprowadzę?" zaproponował.

"Nie. Jest dobrze. Mogę prowadzić." Zapięła pasy. "Jedziemy?" Kiwnął jej głową i ona odpaliła pojazd. Pojechali na komendę.

***

Zbliżał się wieczór, a Younah nadal siedziała na swoim stanowisku i przyglądała się wszystkiemu, co udało im się zebrać. Na ekranie komputera miała włączone nagranie z pobliskich kamer.

"Kobieta zamożna, mieszka sama... Kradzież. Jej córka. Mieszka po drugiej stronie miasta." zastanowiła się. "Po drugiej stronie miasta? To przecież z jakieś 10 kilometrów." zauważyła i przyjrzała się nagraniom. "Przybiegła do nas. To niemożliwe, aby zjawiła się w tak krótkim czasie." zauważyła.

"Noona." Do środka wszedł Hojoon. "Jest już późno, może wró..." Nie dokończył, bo kobieta uniosła dłoń.

"Mam. Wpadłam na trop. Sprawdź proszę rozkład autobusów do miejsca zdarzenia." rozkazała młodszemu. On kiwnął głową i zajął swoje miejsce.

"Co znalazłaś, Noona?" zapytał.

"Córka tej kobiety mieszka po drugiej stronie miasta. To 10 kilometrów od miejsca zdarzenia. Ona do nas przybiegła. To niemożliwe, aby zjawiła się tak szybko."

"Mogła przyjechać autem i je zostawić gdzieś w pobliżu albo autobusem."

"Dlatego to sprawdzamy." powiedziała i przeglądała dalsze nagrania z kamer.

"Najbliższy autobus był o 7:45." oznajmił. "Następny był o 10:15." dodał.

"To nie mogła użyć komunikacji miejskiej." zauważyła. "Oh! Jest tu, ale... Czemu ona wychodzi zza rogu?" Przyjrzała się. "To jest z wtedy, kiedy byłam sprawdzić czy są kamery." Hojoon spojrzał na jej ekran, a ona przewijała nagrania.

Młodszy zauważył, jak na jednym z nagrań była Younah i Hongjoong. Wyglądali jakby poważnie rozmawiali, dopóki kobieta nie przebiegła obok nich.

"Musiała tu czymś przyjechać." wywnioskowała.

"Nikt nie przeglądał jeszcze nagrań przed zjawieniem się policji." poinformował ją.

"A więc my to zrobimy."

Przeglądali każde nagranie, cofając je od czasu do czasu. Kobieta stała za budynkiem z 10 minut, a przed tym przyszła z innego miejsca.

"Noona! Widziałaś? Tam było widać fragment auta." zauważył Im.

"Masz rację." Przewinęła na inne nagranie. "Jest rejestracja. Zapisz ją." powiedziała, a młodszy złapał za kartkę i długopis.

Córka kobiety wysiadła z białego auta. Obserwowali teraz pojazd. Stanął on niedaleko miejsca zamieszkania okradzionej kobiety. Wysiadły z niego dwie osoby w kominiarkach. Skierowali się do mieszkania.

"Mamy was." Younah się uśmiechnęła.

"Woah! Noona! Jesteś świetna!" powiedział.

"Powiemy to reszcie jutro i przyjrzymy się dokładniej." Wyłączyła wszystko i odłożyła papiery na ich miejsce. "Wracajmy do domu." Wzięła swoją torebkę. "Podwieźć Cię?" zaproponowała.

"Nie trzeba. Mam zaraz autobus." powiedział.

"Podwiozę Cię." zdecydowała za niego. Podeszła do niego i objęła go ramieniem, a następnie wyszli z biura.

"Ale naprawdę nie musisz."

"Jeśli twoja Noona Ci to proponuje, to skorzystaj. Wrócisz szybciej do domu." Wyszli na zewnątrz.

Ową dwójkę widział czerwonowłosy. Spojrzał na nich przez szklane drzwi. Otworzył je i wyszedł na zewnątrz, kierując się do swojego samochodu.

"Oh! Seonbae!" zauważył go Im.

"Hojoon." Uśmiechnął się do niego lekko i spojrzał na Younah, która była po drugiej stronie swojego auta. "Dopiero teraz skończyliście?" zapytał.

"Noona była bardzo zajęta pracą. Zauważyliśmy coś."

"Co takiego?" zapytał.

"Córka tej kobiety ma coś z tym wszystkim wspólnego." powiedział.

"Oh."

"Noona to wszystko zauważyła. Czy nie jest świetna?"

"Jest. Muszę się zgodzić z Tobą w stu procentach. Jest dobra w tym co robi." mówiąc to, patrzył jej prosto w oczy. Uniósł lekko kącik ust. "Ja będę już jechał. Wy pewnie też chcecie wrócić wcześniej do domu." Otworzył drzwi od swojego samochodu. "Cześć." Wsiadł do niego i go odpalił. Odjechał.

Młodszy spojrzał na swoją partnerkę. Zauważył jak odprowadziła pojazd Kima wzrokiem. Westchnęła i złapała za klamkę. Wsiadła do środka, a Im zrobił to samo.

"Noona." Zapiął pasy, a ona odpowiedziała mu nucąc. "Czy powodem dla którego wcześniej płakałaś... Był Hongjoong Hyung?" zapytał, a ona na niego spojrzała.

"Przecież ci mówiłam, że coś mi wpadło do oka. Nie płakałam." zaprzeczyła.

"Za długo działamy w tej branży, aby tego nie wiedzieć. Chodzi o tą rozmowę zanim zjawiła się córka okradzionej kobiety?" zadał kolejne pytanie.

"Skąd ty to wiesz?" Uniosła brwi zaskoczona

"Widziałem to na nagraniach." odpowiedział.

"A-ah..." Spojrzała na kierownicę "Nieważne." Odpaliła silnik i wyjechała po chwili z parkingu przed komendą.

***

Younah weszła do swojego mieszkania. Rzuciła torebkę na wejściu na komodę wraz z kluczykami. Skierowała się na kanapę i położyła się jaka długa. Była zmęczona.

"Co za dzień." westchnęła. "Czy on ciągle musi się trzymać jednego? Nie może mi podać konkretnego powodu? Gdybym wiedziała, dałabym mu spokój." pomyślała. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. "Hm? Kto przychodzi o tej porze?" zapytała siebie, patrząc na zegarek.

Niechętnie wstała z kanapy i powłóczyła nogami do drzwi wejściowych. Przekręciła klucze i otworzyła drzwi.

"Cześć Younah-a." przywitał ją chłopak. "A raczej, Dobry wieczór." poprawił się.

"Yunho-ya? Cześć. Wchodź." Wpuściła go do środka. "Co tu robisz tak późno?" zapytała.

Jeong Yunho, przyjaciel Younah. Znają się od liceum. Chłopak uczy młodzieży tańca i ćwiczy aktorstwo.

"Chciałem Cię zobaczyć." powiedział. Dziewczyna prychnęła i uniosła kącik ust.

"Wątpię, aby był to powód." Weszła za nim do salonu. "Kawa? Herbata?"

"Herbata. Wracając, jest jednym z powodów dlaczego tu jestem." odpowiedział.

"Ehem." Uśmiechnęła się i wystawiła wodę. "To co tu robisz?" powtórzyła pytanie.

"Pamiętasz jak mówiłem Ci o castingu?" kiwnęła głową. "Wziąłem w nim udział." poinformował.

"Naprawdę? I co?" zapytała zainteresowana.

"Dostałem się. Będę miał rolę drugoplanową." oznajmił.

"Naprawdę?!" patrzyła na niego z niedowierzaniem. On tylko potwierdził kiwnięciem głowy. Pisknęła i obeszła wyspę w kuchni. Wskoczyła na chłopaka i go przytuliła.

"Gratuluję!"

"Dzięki." Objął ją.

"Zawsze marzyłeś o tym, aby zagrać w dramie. Teraz zagrasz i to rolę drugoplanową, nie będąc żadnym modelem czy idolem!" Odsunęła się od niego i spojrzała mu w oczy. Położyła dłonie na jego ramionach. "Jestem z Ciebie bardzo dumna."

"To wszystko dzięki Tobie. Trzymałaś za mnie kciuki od samego początku."

"Yunho-ya..." Przyłożyła dłoń do jego policzka i pogłaskała go kciukiem. "To zamiast herbaty muszę wyciągnąć coś mocniejszego!" Odsunęła się i skierowała do barku. "Co powiesz na wino?" zaproponowała.

"Może być, ale nie za dużo. Muszę wrócić do domu."

"Zadzwonimy po taksówkę." Wyciągnęła butelkę i sięgnęła po dwa kieliszki. "Albo zostaniesz na noc." odwróciła się twarzą w jego stronę.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro