CHAPTER 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy Hojoon tylko się zatrzymał, Younah wyszła z samochodu i od razu skierowała się do budynku. Im pobiegł za nią. Weszli do środka.

"Gdzie oni mogą być?" zapytał.

"Na pewno nie trzymałby zakładnika w swoim mieszkaniu." zauważyła.

"Zapukajmy może do kogoś. Może coś słyszeli?" zaproponował.

"Dobry pomysł."

Oboje zaczęli pukać do drzwi i czekali aż im ktokolwiek otworzy. Budynek wyglądał, jakby mało kto tu mieszkał. Nagle jedne z drzwi się otworzyły. Przed Hojoon'em pojawiła się kobieta w około wieku 40 lat.

"Przepraszam. Jestem detektywem z komendy w Daejeon. Poszukujemy zaginionej osoby i ostatnie połączenie, jakie wykonała było tutaj. Słyszała pani może coś lub widziała coś podejrzanego?" zapytał. Kang słysząc jego głos, podeszła do niego.

"Proszę nam powiedzieć, jeśli pani coś podejrzewa. Tu chodzi o życie człowieka." dodała.

"Cóż... Dzisiaj... Gdy chciałam pójść do garaży, które są pod budynkiem, usłyszałam dziwny hałas. Parę razy widziałam też, jak ktoś cały ubrany na czarno tu chodził." powiedziała.

"Pamięta pani twarz?" zapytał.

"Nie było jej widać. Miał na sobie maskę i kaptur."

"Gdzie są te garaże?" dopytała Younah.

"Tam, na samym dole za schodami są drzwi. Tam będą schody, które prowadzą na dół." wytłumaczyła.

"Dziękuję!" Younah od razu udała się na dół.

"Noona!" zawołał za nią. "A wie pani w którym garażu?"

"Podejrzanie wyglądał garaż, który miał taką dużą czerwoną kłódkę. Ten garaż nie należy do żadnego z pozostałych mieszkańców." wytłumaczyła.

"Dziękuję bardzo. Niech pani tu zostanie." podziękował i zbiegł na dół. "Potrzebujemy coś do rozbrojenia kłódek!" krzyknął do staży, która właśnie przyjechała. Podążył za Younah.

Dziewczyna zaglądała do każdego z garaży, aby znaleźć coś podejrzanego. Im zszedł na dół i przyjrzał się kłódkom. Zauważył tą wskazaną przez kobietę.

"Panowie, tutaj!" zawołał. Kang go zauważyła i do niego podeszła.

"Co robisz?" zapytała.

"Kobieta wskazała ten garaż." wytłumaczył, a w tym czasie straż przecięła kłódkę. "Gdybyś została dłużej, dowiedziałabyś się, Noona."

Dziewczyna weszła do środka i zaczęła się rozglądać. Zauważyła klapę, która również była zamknięta na kłódkę. Machnęła ręką i jeden ze strażaków podszedł. Zajął się kłódką.

Younah otworzyła klapę i wzięła do ręki broń. Powoli zeszła na dół. Ze środka wydobywało się słabe światło. Hojoon szedł za nią uzbrojony. Kang zeszła z ostatniego stopnia i rozejrzała się po pomieszczeniu. Nikogo nie zauważyła. W jej nozdrza uderzył zapach siarki. Skrzywiła się.

"Nikogo tu nie ma." oznajmił Im.

"Masz rację." opuściła broń. "To gdzie oni są?"

"Może się domyślił, że do niego jedziemy?" pomyślał.

"Mnie ciekawi, kto to był. Do Hyunsu?" spojrzała na młodszego. "Boże, gdzie oni są?" zauważyła krzesło i do niego podeszła. Dookoła niego były liny i ślady krwi. "Hongjoong..." kucnęła.

"Noona! Tu jest jakaś kartka!" odezwał się. Wziął ją i podszedł do niej. "To wygląda na jakiś adres." dodał.

Wioska Homi, Gakyeongri, Namcheon Myeon, Yeonju

"Przecież to jest... Adres tej kobiety, która ma zdjęcie Do Hyunsu'a sprzed 5 lat!" zauważyła.

"Sądzisz, że pojechał do niej by je odebrać? Abyśmy nie mogli go rozpoznać?" zapytał.

"To on musi być Do Hyunsu." pomyślała. "Hojoon, musimy tam jechać." skierowała się do wyjścia.

"Noona! Ale Taewoo Seonbae i Seojin tam pojechali!" zawołał.

"Ja też muszę tam jechać!" dogonił ją, będąc już na zewnątrz. "Zbadajcie piwnicę. Może coś tam znajdziecie." zwróciła się do innego zespołu.

"Noona! Wystarczy, że zadzwonimy na komendę w Gakyeongri. Oni ich poszukają." zatrzymał ją.

"Hojoon. Ja muszę tam jechać." odwróciła się do niego. "Muszę tam jechać. Muszę! Muszę wiedzieć czy nic mu nie jest. Muszę wiedzieć czy jest cały. Muszę go zobaczyć!" uniosła głos. "Chcę, aby był bezpieczny." nagle po jej policzku spłynęła łza.

"Noona..."

"Przepraszam." wytarła łzy. "Proszę, jedźmy tam." poprosiła.

"Dobrze, ale ja prowadzę." zdecydował, a ona kiwnęła mu głową. Wsiedli do auta i ruszyli w drogę.

***

Hojoon i Younah dotarli na miejsce. Zauważyli przed mieszkaniem pani Chang Okjoo karetkę i miejscowy patrol.

"Co tu się stało?" odezwał się Im.

"Nie mam pojęcia, ale Taewoo Seonbae i Seojin już tu są." powiedziała i wyszła z auta. Weszli na teren, pokazując swoje odznaki.

"Unnie?" zauważyła ich młoda Kang. "Co wy tu robicie?" zapytała.

"Osoba, która porwała Hongjoong'a kierowała się tutaj." odpowiedziała. "Co tu się stało? Wszystko w porządku z Panią Chang?"

"Tak, na szczęście tak, ale nie z reporterem Kim Moojin'em." odpowiedziała.

"Reporter Kim Moojin? Co on tu robił?" zapytał Im.

"Nie wiemy tego. Przesłuchamy go, gdy lekarze zajmą się jego raną. Oberwał czymś w tył głowy, według tego co powiedziała nam pani Chang, ale nie przesłuchaliśmy jej jeszcze poważnie. Musi ochłonąć. Jest w szoku."

"A co się stało?" zadała kolejne pytanie Younah.

"Ktoś dowiedział się o tym, że kobieta ma zdjęcie Do Hyunsu i po nie przyszedł. Niestety zdjęcie zostało skradzione." oznajmiła.

"Czyli... To mógł być Do Hyunsu?" podejrzewał Hojoon.

"Prawdopodobnie, ale skąd by wiedział?"

"Przeszukajmy jeszcze raz dookoła Hojoon. Seojin, idź do Taewoo Seonbae. Przesłuchajcie panią Chang, gdy poczuje się lepiej." rozkazała i się rozeszli.

Poszła z boku domu. Było ciemno, więc szła powoli. Sięgnęła po telefon, aby użyć latarki z urządzenia, ale zanim ją włączyła, usłyszała coś. Szelest liści. Zawiesiła wzrok na murku i się mu przyjrzała. Ktoś na nim był. Ktoś chciał uciec. Zrobiła krok do przodu.

"STÓJ!" krzyknęła i pobiegła w jego stronę. Zamaskowany mężczyzna przeskoczył na drugą stronę. Kang zrobiła to samo i zaczęła go gonić.

"Noona!" zawołał Hojoon, który usłyszał krzyk swojej starszej koleżanki.

Younah nic nie usłyszała i zaczęła gonić podejrzanego. Biegła za nim przez mały lasek, który po chwili się skończył, gdy nieznajomy wybiegł na ulicę. Nadepnęła na jakąś gałąź i mało co się nie przewróciła, ale szybko złapała równowagę i będąc na płaskiej powierzchni, wydłużyła kroki.

Przez chwilę biegli po prostej drodze, ale gdy przebiegli przez most, uciekinier skręcił do starego magazynu. Wbiegł do środka. Kang zanim tam weszła i wzięła broń do ręki. Nie wiedziała jak bardzo niebezpieczny może być podejrzany. Powoli weszła do środka, będąc w gotowości strzelić. Uspokajała oddech.

Nagle coś w coś uderzyło. Światła zaczęły migać i pojawiły się iskry. Kang szybko kucnęła i zasłoniła głowę rękoma, ale nic się nie stało. Gdy tylko wstała, ktoś założył jej coś na głowę. Wyglądało to jak jakiś materiał. Napastnik zasłonił jej pole widzenia i przez to, że miała worek na głowie, trudno było jej kontrolować to, co się działo dookoła.

Nieznajomy popchnął ją na jeden z metalowych regałów. Uderzyła w nie plecami. Powtórzył ruch, a Kang próbowała się uwolnić. Przez uderzenia w niestabilny regał zaczął się poruszać i z góry spadła skrzynka. Napastnik się odsunął i wtedy to wszystko spadło na dziewczynę. Upadła na ziemię.

Zamaskowana osoba podeszła od niej i wyciągnęła kajdanki z jej kieszeni. Przykuł ją do metalowego regału, a ona nie miała siły zaatakować przez ból głowy. Podejrzany zwiał.

"Jak boli." jęknęła i próbowała jedną ręką ściągnąć to, co miała na głowie.

W końcu jej się to udało. Odrzuciła worek na bok i położyła głowę na brudnym betonie. Przyłożyła wolną dłoń do czoła, do miejsca, w którym czuła ból. Spojrzała na palce.

"Krew." chciała użyć drugiej ręki, ale nie mogła. Zauważyła, że jest przykuta. Sięgnęła po telefon i wybrała numer.

"Noona! Gdzie jesteś?" pytał spanikowany Im.

"Jestem w jakimś starym magazynie... Czy coś do tego podobnego. Idźcie tą stroną, co ja biegłam i potem drogą w prawo. Jest to za mostem." wyjaśniła i po chwili syknęła.

"Dobrze. Zaraz tam będziemy." usłyszała jak wsiada do auta. "Wszystko w porządku?" zapytał.

"Tak. Jest okej." odpowiedziała. "Ja się rozłączam. Czekam." przeciągnęła palcem czerwoną słuchawkę.

Położyła rękę z telefonem na ziemi. Zaczęła myśleć na tym, kim był podejrzany. Przez to, że było ciemno to nie widziała jego twarzy. Rozpoznała tylko posturę. Był to mężczyzna.

"Kim on był?" zastanowiła się. "A co jeśli on był tym, co ukradł zdjęcie?" pomyślała. "Szlag!" uderzyła pięścią w ziemię. "Co z Hongjoongiem?" wzięła telefon do ręki i wybrała numer.

"Abonament jest chwilowo niedostępny."

Usłyszała wycie syren. Wiedziała, że to policja i Hojoon. Powoli podniosła się do siadu. Im wszedł do środka i zauważył starszą. Od razu do niej podszedł i przykucnął.

"Noona! Jesteś ranna.?" zapytał, patrząc na jej czoło.

"To nic takiego."

"Co tu się stało? Jest tu wielki bałagan." zauważył, a ona wtedy postanowiła się rozejrzeć.

"Nie wiem. Założył coś mi na głowę i zaczęliśmy się szarpać, potem coś spadło." opowiedziała.

"Dobrze, że nic poważnego Ci się nie stało, Noona."

"No dobrze, ale rozkujesz mnie najpierw?" zapytała, wskazując kiwnięciem głowy na swój nadgarstek. "Potem będziesz mnie mógł przytulić."

"Już. Daj chwilę."

***

Jakiś czas później na miejsce przyjechali Taewoo i Seojin. Oboje podeszli do karetki, w której siedziała Younah. Młoda Kang była zaskoczona, gdy zauważyła opatrunek na czole starszej.

"Unnie? Wszystko w porządku?" podeszła do niej bliżej.

"Tak. Już tak." posłała jej uśmiech. "Wiecie coś nowego?"

"Tym, kto ukradł zdjęcie, nie był Do Hyunsu." oznajmił. "Pani Chang mówiła, że to był ktoś inny, gdyż dopytywał, która osoba na zdjęciu to Do Hyunsu." wyjaśnił.

"A widziała jego twarz?" zapytał Im.

"Nie. Miał maskę na sobie i czapkę." odpowiedział Choi.

"Byliśmy się spytać też miejscowych mieszkańców, czy widzieli tu kogoś ostatnio podejrzanego." odezwała się Seojin.

"Właśnie. Jak dobrze wiecie, znaleziono sześć z siedmiu ciał ofiar Do Minseok'a. Nie odnalezione ciało należy do żony taksówkarza, który do tej pory przyjeżdża do wioski i przekopuje teren, gdzie odnaleziono poprzednie ciała, by odnaleźć jej ciało." Choi powiedział czego się dowiedzieli.

"Czekaj... To taksówkarz szuka Do Hyunsu, aby móc się dowiedzieć gdzie jest ciało jego żony." zauważyła Younah. "To ten, który zabił Nam Soonkil'a, to nie był Do Hyunsu, tylko ten taksówkarz?"

"Znów ktoś zrobił nas w maliny."

"Jak nazywała się kobieta, której ciała nie odnaleziono?" zapytała Younah, wyciągając telefon.

"Lee Yuyun." odpowiedziała Seojin.

"Dzwonię do szefa. Niech zobaczą kim jest jej mąż." wybrała numer.

"Halo?"

"Szefie. To nie Do Hyunsu. To nie Do Hyunsu zabił Nam Soonkil'a, tylko ten co go szuka." powiedziała.

"Czekaj. O czym ty mówisz." był zdezorientowany.

"Pani Chang została napadnięta i zdjęcie zostało skradzione. Powiedziała, że ten kto ją napadł, to nie Do Hyunsu." wytłumaczyła.

"W takim razie kto?"

"Pamiętacie ostatnią ofiarę Do Minseok'a? Jej ciała nie odnaleziono. To była żona sprawcy." zaczęła. "Miejscowi mówią, że jej mąż był taksówkarzem i po śmierci swojej żony przyjeżdżał do wioski i przekopywał teren, gdzie znaleziono ciała poprzednich ofiar w poszukiwaniu jej zwłok." wyjaśniła. "Wierzył, że Do Hyunsu był wspólnikiem Do Minseok'a. To stało się jego obsesją. Myśli, że Do Hyunsu wie, gdzie jest zakopana jego żona."

"Czyli mordercą Nam Soonkil'a nie jest Do Hyunsu, tylko mąż ostatniej ofiary?" zapytał Woojin, aby się upewnić.

"Tak, tylko szefie... Nadal nie wiem, skąd morderca wiedział o zdjęciu, które miała pani Chang. Myślę, że informacje mogły wyciec w trakcie śledztwa." dodała.

"Wyciec?" Panseong wstał i poszedł po papiery, dotyczące ostatniej ofiary. Wrócił do Jeonga i zaczęli przeglądać.

Lee Yuyun

Rodzina: Mąż: Park Kyungchon

Zawód: taksówkarz

Han spojrzał na szefa i po chwili podszedł do parapetu. Wziął kubek do ręki i go otworzył. Do wieczka był przyczepiony podsłuch. Spojrzał on na Woojin'a, a Woojin na nagranie z jednego z samochodów.

"Mamy numer rejestracyjny taksówki, którą się porusza." zauważył.

"Chwila. A co z Hongjoongiem?" zapytał Panseong.

"Nie znaleźliśmy go. Jak powiedzieliśmy wcześniej, znaleźliśmy adres pani Chang i..." nie dokończyła. "Chwila..." zastanowiła się. "Co jeśli porwał go ten taksówkarz?"

***

Auto się zatrzymało. Hongjoong usłyszał jak jego porywacz zamyka drzwi. Mógłby dobrze zacząć krzyczeć, ale nie wiedział, gdzie jest przez to, że był zamknięty w bagażniku. Nagle klapa się otworzyła i przed sobą zobaczył zamaskowanego mężczyznę. Patrzył mu prosto w oczy. Nieznajomy złapał go za ramię.

"Wstawaj i wyłaź stąd." rozkazał.

Kim posłusznie próbował wstać i gdy usiadł, powrócił do oczu porywacza. Nagle przechylił się trochę do tyłu, aby móc kopnąć mężczyznę. Porywacz się skulił, gdy trafił go w czułe miejsce. Hongjoong stanął na równe nogi i kopnął jeszcze raz mężczyznę, o mało co się nie przewracając. Zamaskowany spojrzał na niego i od razu się rzucił.

W pewnym momencie Kim się potknął i wylądował na ziemi. Napastnik zaczął go bić pięściami, a on nie miał jak się bronić przez związane ręce.

"Sam sobie robisz problemy!" powiedział i uderzył go mocno w twarz. Po chwili złapał go od tyłu i przyłożył białą szmatkę do ust. "Znajdę Yuyun, nawet jeśli będę musiał Cię zabić!"

Starsza kobieta siedziała w swoim domu i nagle coś usłyszała. Zerknęła dyskretnie przez okno. Jej telewizor był włączony i nadawał wiadomości. Zauważyła jak dwójka mężczyzn bije się ze sobą koło taksówki. Kobieta zaczęła wpisywać numer na policję. Czekała aż ktoś odbierze i w końcu to się stało. Zasłoniła zasłonę i zgasiła światło.

"Halo, tu komenda w Gakyeongri. Słucham."

"Dzień dobry. Ja wyjrzałam przez okno, bo usłyszałam coś na zewnątrz. Przed moim domem stoi właśnie taksówka." powiedziała. "Widzę przy nim jakiegoś mężczyznę ubranego na czarno i drugiego w... Czerwonych włosach. Chyba się biją. Co mam robić?"

"Gdzie pa..."

"On wciąga tego w czerwonych włosach do auta!" przerwała.

"Dobrze. Proszę podać adres i zrobić zdjęcie lub filmik, jeśli pani może."

***

"Ej. Dostaliśmy zgłoszenie!" odezwał się jeden z miejscowych policjantów. "Kobieta zgłosiła uprowadzenie cywila przez taksówkarza." powiedział.

"Taksówkarza?" we czwórkę na niego spojrzeli.

"Powiedziała, jak wyglądali?" zapytała Younah.

"Jeden był ubrany cały na czarno, a drugi miał... Czerwone włosy." na te słowa Younah spojrzała na członków zespołu.

"Hongjoong." powiedzieli równocześnie.

"Hojoon, jedziemy tam!" wstała i od razu pobiegła w stronę auta.

"Poda pan adres?" zapytał Im policjanta.

***

Younah i Hojoon rozmawiali z kobietą, która zgłosiła porwanie cywila. Hojoon pokazał kobiecie zdjęcie podejrzanego.

"Nie wiem czy to on. Był ubrany cały na czarno i miał maskę na twarzy." odpowiedziała.

"A wie pani kim była ta porwana osoba?" zapytała.

"Nie wiem. Nie znam tu nikogo o takim kolorze włosów. W dodatku wydawał się, jakby miał związane ręce." oznajmiła. "Ach! Mam nagranie!" wyciągnęła telefon.

"Proszę nam je pokazać." Kang wzięła telefon do ręki i włączyła filmik.

Było na nim widać jak mężczyzna ciągnie za sobą kogoś w czerwonych włosach. Dziewczyna przyjrzała się ubraniu, które miał na sobie.

"To Hongjoong. On miał to ubrane, gdy poraz ostatni go widziałam." powiedziała. Nagle telefon Ima zaczął dzwonić.

"Tak, szefie?" odebrał i odszedł na bok.

"Widziała może pani twarz poszkodowanego?" zapytała.

"Może trochę."

"Czy tak wyglądał?" wyciągnęła swój telefon i pokazała jedno ze zdjęć z galerii.

"Chyba tak, ale nie wiem dokładnie. Było ciemno i daleko, ale przez chwilę mignęła mi podobna twarz do niego."

"Noona." zawołał ją Hojoon. Podeszła do niego.

"Park Kyungchon nadal jest w pobliżu. Gdzie jesteście?" zapytał Panseong.

"W pensjonacie przy łowisku." oznajmił.

"Seonbae!" wzięła telefon od młodszego. "Udało wam się zlokalizować gdzie jest? On prawdopodobnie ma ze sobą Hongjoong'a!"

"To co wy jeszcze robicie? Wsiadać do auta!" rozkazał.

Kang podała telefon Hojoonowi i pobiegła w kierunku ich pojazdu, ale się zatrzymała, gdy zauważyła, że zostało zablokowane przez inne. Wsiadła do jednego z wozów policyjnych na miejsce kierowcy. Im zajął miejsce pasażera.

"Park Kyungchon nie przekracza dozwolonej prędkości. Jedźcie drogą w kierunku zbiornika i dodajcie gazu. Uda wam się go dogonić."

Kang nacisnęła na gaz i od razu ruszyła z miejsca. Wyjechała na drogę i kierowała się we wskazanym kierunku przez Panseong'a. Gdy pojawiła się prosta droga, Younah dodała trochę gazu.

Wyżej po lewej stronie zauważyła pojazd ze znakiem taksówki na górze. Oni znajdowali się na dole skarpy. Przyspieszyła, a Hojoon w tym momencie złapał się tego, czego można było.

"Noona, zwolnij." prosił.

Ona go nie słuchała. Przyspieszyła. Podążała za taksówką. Gdy pojawiła się droga, która łączy drogę, którą poruszał się Park i Kang, dziewczyna nacisnęła na hamulec i skręciła. Od razu dodała gazu i będąc na górze znów zahamowała, skręcając.

Ustawiła się na drodze i próbowała z powrotem zapanować nad pojazdem. Docisnęła gazu i jechała tuż za taksówką. Gdy chciała go wyprzedzić, zajechano jej drogę. Spróbowała w drugą stronę i to samo. Nagle coś zostało rzucone w ich pojazd. Kang, chcąc uniknąć zderzenia, skręciła odruchowo w lewo i wjechała w rozłożony stragan.

Podniosła po chwili powoli głowę i zerknęła na Ima obok niej.

"Hojoon-a! Nic ci nie jest?" zapytała, a on ją upewnił, że wszystko jest w porządku. "Wybacz. Zapomniałam, że siedzisz obok."

"Nic nie szkodzi."

"Nie wiem, co mnie opętało." spojrzała na przednią szybę, w którą było wbite radio.

"To nie jest teraz ważne. Musimy jechać za Park Kyungchon'em." powiedział, a ona na niego spojrzała.

"Masz rację." wysiedli z auta.

***

Hongjoong otworzył oczy i po chwili je zamknął, czując ból głowy. Jego ręce były tym razem mocniej związane, ale i też nogi. Rozejrzał się i wydawało mu się, że jest w jakimś basenie. Spojrzał do góry, a tam stał ten sam mężczyzna co go porwał, ale już bez maski.

"Wyglądasz tak źle." powiedział, patrząc w ekran telefonu. Kim przewrócił się na drugi bok i z bólem starał się usiąść. "Co ta dziewczyna w Tobie widzi?" pokazał jej zdjęcie Younah.

"O czym ty mówisz?"

"Hah." wskoczył do środka. "Kto by pomyślał..." podszedł do niego, wyciągając nóż. "Że wspólnik seryjnego mordercy ułoży sobie tak dobrze życie?" przejechał ostrzem po jego policzku.

"To takie żałosne." wysapał.

"Co jest żałosne?" zapytał.

"To, że dałeś się tak łatwo okłamać. Nie wiem nic o Twojej żonie. Do Hyunsu nawet jej nie widział na oczy... A ten co ją zabił, nie żyje."

"O co Ci chodzi?"

"Do Hyunsu wydawał się dobrym celem, aby wyładować całą złość, jaką w sobie nosisz, prawda?" Park patrzył na niego obojętnym wzrokiem. "Ale nie mogłeś go znaleźć, więc porwałeś mnie. Szkoda tylko, że nic się nie dowiesz." uśmiechnął się, kpiąc.

"Nie boisz się? Mogę Cię zabić bez mrugnięcia okiem." przyłożył mu nóż do gardła.

"Przeciwnik, którego mogę przejrzeć na wylot. Miałbym się go bać?" na te słowa Kyungchon wbił ostrą część w ramię Kima. Zacisnął zęby.

"A jednak czujesz ból." wyciągnął szybko ostrze z jego ramienia. Kim jęknął z bólu. "Będę... Zadawał Ci ból, dopóki nie powiesz mi tego, co chcę wiedzieć." Hongjoong podniósł na niego swój wzrok. "Gadaj. Gdzie jest Lee Yuyun?"

"To jest..." powiedział.

"Co? Co powiedziałeś?" nachylił się nad nim.

"Powiedziałem..." szeptał. "To jest..." nagle go ugryzł za uchem. Park krzyknął i po chwili odepchnął od siebie Kima. Hongjoong wypluł krew z ust.

"Zemsta..." leżał na ziemi i patrzył na Park Kyungchon'a. "Poniesiesz klęskę." powiedział. "Zabicie mnie, będzie porażką, jak i odcięcie moich kończyn i zadanie ran mojemu ciału." dodał.

"Czemu?"

"Bo nie będziesz w stanie się upewnić, czy coś zrobiłem..." zacisnął zęby. "Czy wiedziałem." patrzył na niego. "Wiem co ze mną zrobisz, jednak... Ciekawi mnie... Jak bardzo Cię to zniszczy. Pokaż mi jak bardzo." uśmiechnął się do porywacza.

Park Kyungchon odsunął zakrwawioną rękę od ucha i na nią spojrzał. Powoli wstał i wpatrywał się w Kima, z chęcią mordu. Ruszył w jego kierunku.

***

"Jestem w drodze. Nic wam nie jest?" zapytał Panseong.

"Nie, ale Park Kyungchon... Musimy szybko go znaleźć." powiedziała.

"Postawiliśmy patrol. Detektywi pilnują jego domu, miejsca pracy oraz mieszkań jego znajomych. Poprosiliśmy o wgląd w jego trasy, więc wkrótce coś będziemy mieć." poinformował ją. "Teraz ważna jest tożsamość poszkodowanego."

"Nie wiesz kto to jest? Nie wiesz, kto został porwany?" zapytała. "Ten, o którym każdy z was zapomniał, gdy zidentyfikowaliśmy tożsamość mordercy."

"Hongjoong?"

"Tak. Hongjoong! Tyle się dzieje, że nie możemy się skupić na uratowaniu go! Ciągle ważniejszy był seryjny morderca, a Hongjoong został porwany i jest w większym niebezpieczeństwie." jej głos drżał. "Seonbae, co mam zrobić? Wydaj mi polecenie. Muszę coś zrobić, inaczej zwariuję."

"Co za szczur. Specjalne odwracał naszą uwagę. Chciał, abyśmy skupili się na nim." było słychać jak uderzył w kierownicę samochodu.

"Powiedz mi, co mam robić!" uniosła głos.

"Noona, proszę, uspokój się." Hojoon położył dłoń na jej ramieniu.

"Jak mam się uspokoić?!"

"Porwanie oznacza, że ma gdzie trzymać swoją ofiarę." zauważył Han.

"Jest taksówkarzem. Opuszczone fabryki i budynki, starsze budynki mieszkalne. Są setki miejsc, w które mógł się udać!" wymieniła.

"Kiedy otrzymamy jego trasy, będziemy mogli wytypować lokalizację." próbował ją uspokoić.

"Kiedy je otrzymamy?" zapytała. "Tak. Dostańmy tą lokalizację wraz z poćwiartkowanym Hongjoongiem!" krzyknęła. "Seonbae. Muszę znaleźć Hongjoong'a i to żywego! A nie Park Kyungchon'a! Widziałeś, co on zrobił z Nam Soonkil'em!"

"Robimy wszystko co w naszej mocy. Sama wiesz o tym najlepiej."

"Zajmowałeś się wieloma takimi osobami, jak on. To ty dopadłeś porywacza z Jooa Dong, zanim my namierzyliśmy sprawcę." zauważyła.

"Zawdzięczam to mojej ciężkiej pracy i przeczuciu..."

"Wszędzie za nim chodziłeś, by znaleźć dowód. Jestem pewna, że tacy jak on mają podobne zwyczaje. Na pewno możemy coś zrobić, zamiast siedzieć w miejscu. Seonbae, pomyśl, proszę."

"Aaah, Younah..." westchnął. "Co ja zrobiłem? Dlaczego zacząłem go śledzić?" zastanawiał się. "Ach! Pamiętam. Spotkajcie się ze mną w domu Park Kyungchon'a."

***

Park Kyungchon zaczął odkręcać wodę i zaczęła strumieniem wpływać do basenu. Kim patrzył na ciecz, gdy Park odsunął się od kranu.

"Jak myślisz, ile czasu trzeba, aby twoje płuca zamieniły się w pełne wody balony?" zapytał. "Dobra wiadomość jest taka, że wciąż masz czas zmienić zdanie." stanął naprzeciw niego. Hongjoong próbował uwolnić swoje nadgarstki, które były przywiązane do uchwytu na samym dnie basenu.

"Nie mam nawet jak ci udowodnić, że nic nie wiem."

"12 maja 2005 rok. To była niedziela, a pogoda piękna. To był jeden z tych dni, które sprawiają, że chcesz zrobić piknik bądź pójść na randkę. Co wtedy robiłeś?"

"Żartujesz sobie ze mnie? Mam pamiętać, co robiłem 15 lat temu?"

"Tamtego dnia Yuyun zniknęła. To był czarny SUV. Jego numer rejestracyjny to 3194. Yuyun była w tamtym samochodzie w dniu zaginięcia." wrócił do niego wzrokiem. "Jestem pewien, że o tym wiesz, bo samochód należał do Do Minseok'a."

"Nie mam pojęcia, jak wyglądał jego samochód! Nigdy go nie widziałem. Powinieneś znaleźć Do Hyunsu, a nie mnie wypytywać!" woda zaczęła sięgać do jego kostek.

"Przez tą policjantkę zgubiłem zdjęcie. Goniła mnie przez cały czas." odpowiedział.

"Jaką policjantkę?" dopytał.

"Godzina 2:30, skrzyżowanie w Sehyun 2 Dong." zignorował go. "Ktoś widział, jak zmuszono Yuyun, aby wsiadła do samochodu Do Minseok'a. Świadek zapamiętał jego numery rejestracyjne i zadzwonił na policję. Podejrzewano Do Minseok'a, ale oczyszczono go z zarzutów." woda sięgała już do bioder Kima. Park podszedł bliżej i się nad nim nachylił. "To dlatego, że jego syn zadbał o to, by jego ojciec miał mocne alibi."

"Nosz cholera jasna! Dlaczego mi to wszystko mówisz? Powiedziałem Ci, że ja nic nie wiem. Zapytaj Do Hyunsu! Znajdź go i zapytaj!"

"A gdzie jest Do Hyunsu?"

"Nie mam pojęcia!"

"Musisz wiedzieć."

"Ja nawet go nie widziałem na oczy. Nie wiem jak wygląda!" wykrzyczał. "Co Ci da to, że mnie zabijesz? Satysfakcję, że zamieniasz się w kolejnego Do Minseok'a?"

***

Panseong, Younah i Hojoon weszli do mieszkania Park Kyungchon'a i się rozdzielili w poszukiwaniu wskazówki, gdzie może być jego kryjówka. Zaczęli wszystko szybko przeszukiwać. Wysypywali śmieci, które były w workach. Younah zaczęła szukać wśród papierów, aż znalazła fragment numeru telefonu. Han i Im podeszli do niej.

"Znajdźcie resztę!"

"Tu jest!" najmłodszy podał kartki i Kang szybko wpisała numer. Zadzwoniła.

***

Woda sięgała Hongjoongowi aż do ramion i nieważne co mówił, Park Kyungchon go nie słuchał i nadal myślał swoje.

"Po prostu powiedz mi, gdzie zakopano, Lee Yuyun. Wtedy pozwolę Ci żyć." stał obok niego.

"Ile razy mam to powtarzać? Nie wiem!"

"Urodziłeś się na tym świecie jako człowiek i chociaż przez chwilę powinieneś żyć jak on."

"To Ci mówię! Znajdź Do Hyunsu'a, a mnie zostaw w spokoju! Wtedy zyskamy obaj!"

"Zyskamy? Obaj?"

"Przez Ciebie sprawa sprzed 15 lat się rozgłośniła. Jeśli znajdziemy Do Hyunsu, to będzie wielkie osiągnięcie. Zyska na tym policja. Zyskasz na tym ty."

"Kłamiesz! Yuyun, czeka na mnie w ciemnym, wilgotnym i zimnym miejscu, bym ją wydostał. Musi być bardzo zlękniona. Powiedz mi, proszę. Błagam."

"Gdybym wiedział, to bym Ci powiedział! Nie ryzykowałbym własnym życiem! Mam dla kogo żyć!" podniósł głowę do góry bo, woda sięgała mu prawie do podbródka

***

Panseong wjechał na parking. Zatrzymał się i we trójkę wyszli z auta. Kang pobiegła od razu w stronę drzwi i próbowała je otworzyć. Hojoon powiadamiał wsparcie.

"Younah, odsuń się!" rozkazał Han, który znalazł młotek wśród starych mebli przed wejściem. Zaczął nim uderzać w zamek, aż w końcu odpadł.

Wbiegli do środka, a Kang podbiegła do kolejnych drzwi. Otworzyła je i przed nią pojawił się Park Kyungchon, który miał w dłoni nóż. Zablokowała jego ramię, ale nie miała tyle siły by go zatrzymać w miejscu. Panseong kopnął Parka, przy czym odepchnął go na bok. Kyungchon zmienił cel i rzucił się na Hana, który wytrącił mu broń. Younah korzystając z okazji weszła do pomieszczenia, z którego wyszedł Park.

Zauważyła jak z kranu leci woda do basenu. Weszła po schodach z zamiarem zakręcenia go, ale się zatrzymała. W tamtym momencie mogła dokładnie zobaczyć co tam było. Widziała czerwone włosy pod wodą. Podbiegła do kranu i próbowała go zakręcić. Gdy jej się to udało, od razu wskoczyła do wody. Złapała Kima i pociągnęła go do góry, ale nie mogła, gdyż był przywiązany. Wypłynęła na powierzchnię.

Pangseong rzucił Kyungchon'a na meble przez co wylądował na ziemi. Han go unieruchomił i jedną ręką zaczął wyjmować kajdanki.

"Park Kyungchon, jesteś aresztowany pod zarzutem morderstwa Nam Soonkil'a i uprowadzenia Kim Hongjoong'a. Agh!"

Park wbił w jego biodro nóż. Han złapał za jego rękę. Kyungchon wyciągnął ostrze i zepchnął z siebie Panseong'a.

"Park Kyungchon!" do pomieszczenia wbiegł Hojoon, mierząc bronią w mordercę.

"Strzelaj!" powiedział Han.

"Rzuć nóż." rozkazał. "Rzuć nóż!" powtórzył. Park podniósł ręce do góry, ale po chwili złapał Hana i go podniósł, przykładając sztylet do jego gardła.

"Strzelaj. Po prostu strzel!" mówił Panseong.

"Strzelaj! Zobaczymy kto zginie." Im się wachał.

Panseong ostatnimi siłami podniósł Kyungchon'a na plecach i pobiegł z nim do tyłu. Park uderzył głową w śrubę wystającą od zaworu od wodociągu. Han upadł na ziemię i po chwili i Kyungchon. Detektyw złapał się za krwawiący bok

"Seonbae!" Hojoon podbiegł do niego. "Seonbae, zostań ze mną."

Younah wyszła z wody i rozejrzała się za czymś ostrym. Zauważyła jakiś stary scyzoryk. Podbiegła po niego i go wzięła. Wskoczyła z powrotem do wody. Złapała za liny i starała się je przeciąć. Gdy zrobiła to z jedną, musiała wypłynąć na powierzchnię, aby nabrać powietrza. Zanurzyła się z powrotem. Gdy udało jej się za trzecim razem, przeciąć wszystkie, wzięła Kima w ramiona i wynurzyła na powierzchnię.

"Hongjoong. Hongjoong!" wołała jego imię, ale jego głowa bezwładnie opadała. "Jak mam Cię stąd wyciągnąć?" panikowała i z całej siły próbowała go wyciągnąć z basenu.

Gdy się jej to udało, od razu wzięła się za reanimację. Zaczęła od prawidłowego ułożenia, a następnie trzydziestu uciśnięć. Potem odchyliła jego głowę trochę do tyłu i wykonała dwa wdechy. Do jej oczu zbierały się łzy.

"Hongjoong." powróciła do ucisków. "Nie zostawiaj mnie. Hongjoong!" krzyczała. "Proszę, pomóżcie!" wołała, szlochając. "Hongjoong-a!! Ocknij się, proszę!!" błagała. "Nie zostawiaj mnie po tym wszystkim! Inaczej nigdy nie zapomnę! Hongjoong-a! Hongjoong-a!"

Nigdy nie zapomnę...

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro