11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Postanowiłam, że wezmę prysznic. Weszłam do kabiny, zwilżyłam moje ciało ciepłą wodą, wmasowała truskawkowy żel do ciała w moją skórę. Włosy umyłam porzeczkowym szamponem. Pachnie cudownie. Wyszłam i osuszyłam moją skórę i włosy ręcznikiem. Z łazienki do mojego pokoju powędrowałam w szlafroku. Wybrałam ubrania czyli granatowe jeansowe spodnie, szarą koszulkę z małym dekoltem i czarnym wykończeniem, na stopy założyłam czarne, krótkie converse. Była godz. 14, zrobiłam codzienny makijaż, ale dzisiaj mocniej pod tuszowałam rzęsy. Zaczęłam suszyć włosy, gdy skoczyłam czynność zaczęłam je prostować. Po skończonym ogarnianiu się (xd) zeszłam na dół, była godzina 14.40 więc miałam niecałe 20 min na poinformowanie brata o moim wyjściu do sąsiada.
Zeszłam na dół zastałam tam tylko Camerona.

-Hej Cameron, gdzie Charlie?-zapytałam miłym tonem głosu.

-Hej Jess, Charlie poszedł do łazienki.- aha spoko. Zeszłam na dół, wzięłam jabłko do ręki i usiadłam przy stole z czkoladookim.

-Cameron jak poznałeś Charliegie?-zapytałam przerywając niezręczną cisze.

-Na imprezie.-odpowiedział-A ty gdzie się tak wystroiłaś?-zapytał i popatrzył na mnie od góry do dołu.

-Do kole....-nie dokończyłam bo z łazienki wyszedł mój brat.

-Came....-nie dokończył bo zobaczył, że w kuchni nie siedzi tylko jego przyjaciel.-Co ty tu robisz?-spytał i popatrzył na mnie pytająco

-Chciałam wiedzieć czy mogę iść do Jacoba?-popatrzyłam na niego.

-Czemu miałabyś niby nie iść?-popatrzył na mnie jak na idiotkę.

-Dziękuje!!-powiedziałam głośniej i przytuliłam brata.

-A ja?-zapytał smutny Cameron.

-No dobra?-chciałam go przytulić lekko, ale on mnie do siebie przyciągnął i przytulił mocno.

****

Wyszłam z domu o 14.58, po paru chwilach stałam stałam pod domem Jacoba, zapukałam i po sekundzie drzwi otworzył brunet.

-Hej kochanie!-krzyknął co mnie bardzo zdziwiło.

-Cześć-odpowiedziałam mu, a on mocno przytulił.

-Jessica przepraszam, ale Brandon, Hunter i Shawn już są, a oni myślą że jesteś moją dziewczyną, więc możemy udawać?-powiedział cichym szeptem tak, aby nikt inny tylko ja go słyszała.

-Dobrze.-Jacob przytulił mnie jeszcze mocniej. Weszliśmy do salonu trzymają się za ręce.

-O nasza laleczka przyszła, cześć Jessica!-krzyknął Brandon i podszedł do mnie i mnie przytulił. Widziałam wzrok Jacoba, gdyby mógł zabijać Brandon dawno by już nie żył.

-Hej.-Hunter i Shawn krzyknęli równo nie przerywając czynności, którą wykonywali, czyli granie w fife. Po 40 min przyszła reszta, Mark, Blake, Matt i Daniel.

-Jest Jessica!-usłyszałam krzyki Marka. Do salonu weszli chłopacy gdy mnie zobaczyli uśmiechnęli się szeroko. Jacob szybko do mnie podszedł i objął mnie w pasie i pocałował w policzek.

-To co robimy?-zapytał brunet szeroko się uśmiechając i bardziej mnie do siebie przeciągając.

-Może pobawimy się w chowanego?-zapytał Brandon.

-Nie to dla dzieci, może zagramy w yyyy zagrajmy w prawda czy wyzwanie?-pytanie zadał Hunter i popatrzył na wszystkich.

-Zgoda czemu nie.-na pytanie odpowiedział Shawn.

-Ja zaczynam!-krzyknął Hunter.-Shawn, pytanie czy wyzwanie?

-Wyzwanie.-odpowiedział bez zastanowienia.

-Zadzwoń do Camerona i powiedz mu, że jesteś gejem i, że go kochasz i chcesz zostać jego chłopakiem.-chłopak wypowiedział zadanie i chytrze się uśmiechnął.

-Ale pod koniec rozmowy powiem mu, że to tylko wyzwanie?-zapytał Huntera.

-No niech Ci będzie.-powiedział zawiedziony. Chłopak wybrał numer chłopaka i do niego zadzwonił. Po czterech sygnałach Cameron odebrał. Dał na głośno mówiący.

-Halo?-w słuchawce było można usłyszeć jego głos.

-Cześć, Cameron bo ja ci muszę coś wyznać.-powiedział na jednym wdechu.

-Szybko, bo jestem u przyjaciela więc się streszczaj.-wypowiedział słowa zdenerwowanym tonem głosu.

-Dobra, bo ja jestem gejem i się w tobie zakochałem.-reszta chłopaków zagryzało wargi, żeby nie wybuchnąć śmiechem.

-Co ty powiedziałeś, Shawn przecież wiesz, że i tak by z tego nic nie było ja wole dziewczyny.-powiedział chciał się rozłączyć, ale koledzy Shawna zaczęli się śmiać.-Shawn to jest żart, prawda?-zapytał.

-Tak.-chłopak też zaczął się śmiać.-Przepraszam musiałem, Hunter mi kazał.-zaczął się jeszcze mocniej śmiać.

-Cześć Shawn.-pożegnał się.

-Żegnaj kochanie.-pożegnał się z nim Shawn i zaczął się śmiać. Cameron się rozłączył.

-Jacob, prawda czy wyzwanie?-zapytał.

-Mhhh, wyzwanie.-kiedy Shawn spojrzał na mnie widziałam na jego twarzy, że żałuje tego co właśnie powiedział.

-Jacob musisz yyyyyy musisz pocałować Jessice, wiem mało originalne i mało hardcorowe, ale nie miałem pomysłu.-posmutniał, ale zaraz się uśmiechnął.

-Dobra, Jessica!-zawołał mnie, a ja wstałam. Podeszłam do niego, objął mnie w tali ja objęłam jego szyje. Zbliżył swoją głowę do mojej i złączył nasze usta w pocałunku. Jacob przycisnął bardziej do siebie i zaczął namiętniej całować. Po 1 min przerwaliśmy pocałunek usiadłiśmy znowu w kółku tylko Jacob usiadł obok mnie i objął ramieniem, a ja się do niego przytuliłam.

---------------------------------------
Słów:750

Dziękuje z wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komętarze.♥♥

Pamiętajcie

☆Gwiazdki+komętarze=wielki uśmiech na mojej twarzy

JUST BREATHE

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro