35

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Jessica, wstawaj.-poczułam lekkie szturchanie w ramię.
-Ja chcę spać.-powiedziałam i odwróciłam sie na drugą stronę. Usłyszałam tylko śmiech chłopaka i poczułam jego usta na moich. Kontynuowałam pocałunek. Podobało mi się.
-Wstajesz czy mam cie zanieść?-zaproponował gdy się ode mnie odsunął.
-Gdzie chcesz mnie zanieść?-zapytałam i wstałam do pozycji siedzącej.
-Na śniadanie.-powiedział i się zaśmiał.
-To mnie zanieś.-powiedziałam i wstałam, chłopak odwrócił się i schylił się tak, żebym mogła na niego bez trudu wskoczyć. Jacob złapał mnie za uda i wyszedł z pokoju nie zamykając za sobą drzwi. Brunet zszedł schodami na dół.
-Dzień dobry.-powiedziałam jak zobaczyłam, że w kuchni są rodzice Jacoba.
-Dzień dobry kochanie. Ty pewnie jesteś Jessica.-powiedziała kobieta w brązowych włosach.
-Tak.-potwierdziłem schodząc z pleców Jacoba.
-Ja jestem Pattie, a to jest James.-powiedziała i uścisnęła mi dłoń. Tata Jacoba nic nie mówił tylko dziwnie mi się przyglądał.
-Dziecko!-James nagle krzyknął.
-Tak?-odwróciłam sie w jego stronę.
-Ty jesteś cała rozpalona.-powiedział i jego wzrok przeniósł się na Jacoba.-Co wy robiliście w nocy?-zapytał, Jacob i ja spojrzeliśmy na siebie w tym samym momencie i unieśliśmy brwi do góry.
-Nic!-krzykneliśmy równo.
-No ja mam taką nadzieję.-powiedział i wziął kolejnego łyka kawy.
-Dzieci, zrobić wam gofry?-zapytała jego mama zmieniając temat. Przytakneliśmy głowami i usiedliśmy przy stole. Po chwili dostaliśmy ciepłe gofry z cukrem pudrem. Były pyszne. Po skończonym posiłku poszłam z Jacobem na górę.
-Co chcesz dzisiaj robić?-brunet szpital mnie gdy weszliśmy znów do jego pokoju.
-Zanim cokolwiek zrobię muszę iść wziąść prysznic i się przebrać.
-No na co czekasz?
-Nie rozumiem.
-Pójdziemy do ciebie ty się wyszukujesz, a później do mnie zrobię to samo i resztę ustalimy później. Dobrze?-zapytał przybliżają się do mnie i kładąc swoją reke na moim udzie.
-------------------
Przepraszam za błędy.
Komentarze i Gwiazdki są mile widziane.💖
JUST BREATHE 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro