20. Turkawki i żurawie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Już to widzę. Podchodzi taki oficjalny, wystrojony do ciebie. Klęka trzymając pierścionek i mówi "Auroro, jesteś moim żurawiem. Zostań moją żoną!" - zaśmiała się Margo a czarnowłosa parsknęła śmiechem. 

- Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić Matthew w takiej sytuacji - odparła śmiejąc się. Obie dziewczyny siedziały w gościnnym salonie po obiedzie i czekały na herbatę, którą obiecał Sebastian. 

- Ja też nie. Chyba bym się roześmiała, gdyby jakiś chłopak by mi tak powiedział - zaznaczyła. Do pomieszczenia wszedł lokaj wraz z Mey-Lin.

- Auroro, chodź ze mną. Hrabia ma chwilę wolnego - powiedział a dziewczyna od razu wstała z miejsca. 

- Już idę - odparła biorąc swoją torbę. Wyjęła pakunek i podeszła do Sebastiana. 

- Za chwilę wrócę Margie - oznajmiła a blondynka tylko pokiwała głową. Aurora wraz z demonem wyszła z pomieszczenia. Na korytarzu stał drugi serwis herbaciany, który złapał mężczyzna. Razem poszli do biura Ciel'a. 

- Paniczu, już jesteśmy - powiedział lokaj otwierając drzwi. Wpuścił Aurorę pierwszą. Dziewczyna od razu nadziała się na zmęczony wzrok trzynastolatka. 

- Sebastian powiedział, że udało ci się znaleźć coś dla Lizzy - odparł chłopiec. Czarnowłosa pokiwała głową i podeszła bliżej. Położyła pakunek na biurku. 

- Tak. To są figurki żurawi. Symbol wiecznej miłości. Para ma po jednej figurce u siebie na znak uczucia między nimi - wyjaśniła dziewczyna, gdy hrabia otwierał paczuszkę. Wziął do ręki jedną figurkę. 

- Trzeba przyznać, że to prawdziwa porcelana. Ręcznie zdobiona... - mruknął oglądając żurawia. Aurora uśmiechnęła się. 

- Dlatego je wzięłam. Od razu skojarzyły mi się z wami. Myślę, że Elizabeth doceni taki prezent zwłaszcza, gdy powiesz jej o symbolice - odparła. Ciel spojrzał na nią i skinął głową. 

- Bardzo dziękuję. To naprawdę będzie dobra pamiątka - powiedział a dziewczyna ucieszyła się w duchu, że trafiła z tym prezentem. 

- Cieszę się - odpowiedziała z ulgą kładąc dłoń na sercu. Sebastian podał Ciel'owi herbatę. 

- Jeśli pozwolisz, wrócę do przyjaciółki. Nie chciałabym jej zostawiać długo samej - oznajmiła a on skinął głową. Dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła z biura. Zeszła z powrotem do salonu, gdzie czekała Margo wraz ze służbą rezydencji.

- Piękne są te turkawki! - zachwycała się okularnica patrząc na dwa małe ptaszki w rękach blondynki. Aurora stanęła w miejscu wykorzystując sytuację, że jeszcze jej nie zauważyli.

- Prawda? Muszę w domu dodać łańcuszki do nich i chcę podarować jedną z nich - powiedziała szczęśliwa. 

- Pewnie panience Aurorze - odparł Finny biorąc zawieszkę w dłonie od swojej koleżanki. Margo skinęła głową na potwierdzenie. 

- Najprawdopodobniej będzie to element prezentu na święta - oznajmiła. Aurora uśmiechnęła się do siebie. Otwarła szeroko drzwi wchodząc do środka. 

- Już jestem! - powiedziała, żeby zwrócić ich uwagę. Co też jej się udało. Wszyscy spojrzeli na nią i służba wstała. 

- Siedźcie, spokojnie. Przecież możemy razem pobyć - odparła podchodząc bliżej. Usiadła obok blondynki i złapała ją za rękę. 

- Spodobały mu się? - spytała widząc iskierki radości w oczach. Aurora pokiwała głową na potwierdzenie. W czwórkę zaczęli rozmawiać, żeby umilić sobie czas do kolacji. 

***

- Auroro, mogę cię prosić na chwilę? - zapytał Sebastian, gdy prawie na niego wpadła. W czwórkę chcieli iść do ogrodu posiedzieć. 

- Oczywiście - odpowiedziała. Margo położyła dłoń na jej ramieniu. 

- Zaczekamy w ogrodzie. Możecie przyjść oboje - powiedziała. Czarnowłosa pokiwała głową na zgodę a jej przyjaciele wyszli z salonu. Lokaj upewnił się, że są sami i wszedł do pomieszczenia zamykając drzwi. Dziewczyna uśmiechnęła się mimowolnie. 

- Zatem zamieniam się w słuch - odparła. W duchu miała nadzieję, że demon wykaże zainteresowanie nią trochę bardziej niż przez ostatnie dni. 

- Chciałem porozmawiać z tobą o naszej wspólnej nocy - oznajmił. Dziewczyna zaśmiała się cicho. 

- Spokojnie, było świetnie - powiedziała z uśmiechem przypominając sobie te niezwykłe przeżycia. Sebastian uśmiechnął się pod nosem przymykając oczy i spuszczając głową. 

- Jesteś niemożliwa - szepnął do siebie. Spojrzał na nią. 

- Nie o to mi chodzi Auroro - odparł zbliżając się do niej. Dziewczyna poczuła szybsze bicie serca spowodowane jego bliskością. 

- O Matthew też się nie martw. Nie mam zamiaru mu o tym mówić. Ani Ciel'owi. To byłoby żenujące dla nas obojga - powiedziała patrząc w jego oczy. Czarnowłosy położył dłoń na jej policzku. 

- Tego również się domyśliłem - oznajmił. 

- To o czym chciałeś porozmawiać ze mną? - spytała zaciekawiona. Nie miała już pomysłu, o co może chodzić. Złapała go za rękę. 

- Nie strasz mnie, że coś się stało. Mów, co się dzieje - powiedziała. 

- Spokojnie. Chciałem tylko zapytać, czy to powtórzymy? I kiedy~? - zapytał z małym uśmieszkiem. Objął dziewczynę w pasie przyciągając ją bliżej siebie. Aurora odetchnęła z ulgą.

- Rany, nie rób mi tak więcej. Ja z chęcią to powtórzę i kiedy tylko masz ochotę - odpowiedziała kładąc dłonie na jego ramionach. Mimo, że był od niej wyższy, z łatwością mogła dosięgnąć. 

- W najbliższym czasie niestety nie ma za bardzo czasu. Nie wiem, czy panicz już ci mówił o wyjeździe - odparł a dziewczyna zainteresowała się. 

- Wyjeździe? Nic mi nie mówił, że gdzieś się wybiera - powiedziała. 

- Hrabia dostał polecenie od królowej, żeby doglądać budowy nowego kurortu wypoczynkowego. Zabiera tam całą służbę i ciebie, o ile masz ochotę - wyjaśnił. Aurora zamyśliła się na chwilę. 

- Jeżeli nie będzie to dłużej niż tydzień to mogę się wybrać. W końcu za chwilę znowu zaczynają się zajęcia - odparła. 

- Spokojnie, panicz nie ma zamiaru zostawać tam dłużej niż pięć dni, więc na pewno wrócimy na czas - odpowiedział z uśmiechem. Był pewien, że obecność szlachcianki pomoże im szybciej uporać się ze wszystkim na miejscu i przy okazji będzie mógł mieć ją na oku. Nie wyobrażał sobie nie mieć jej przy sobie. Tak bardzo przywykł do obecności młodej hrabianki w rezydencji i towarzystwie swojego pana. 

- To świetnie! W takim razie pójdę porozmawiać z Ciel'em. Mógłbyś powiedzieć Margo, że idę jeszcze do hrabiego? - zapytała. Czarnowłosy skinął głową na potwierdzenie. 

- Oczywiście - odparł a dziewczyna stanęła na palce. Pocałowała go krótko. 

- Dziękuję. I mógłbyś być bardziej czuły skoro chcesz powtórzyć naszą noc, wiesz? - pouczyła go i ruszyła w stronę drzwi. Na szczęście Sebastianowi nie trzeba powtarzać dwa razy. Szybko pokonał dzielący ich dystans i przytulił dziewczynę od tyłu. 

- Tak też zrobię - mruknął jej do ucha a Aurora uśmiechnęła się pod nosem. 

- Cieszę się. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro