34. Kryjówka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Bohaterowie patrzyli na swoich przyjaciół (a obecnie ofiary Władcy Ciem) z przerażeniem. Nie mieli żadnego planu działania. Oddalili się na bezpieczną odległość, by zbyt szybko nie sprowokować ataku. Ich zamiary nie opierały się na walce, ale na zgodzie. Chcieli zakończyć to jak najszybciej.

- Moi Kochani... Przecież ostrzegałem. A mogliście uciec, kiedy była okazja. Teraz już nie będzie po dobroci. - powiedział blondyn.

- Adrien, wiem, że tam jesteś... - zaczęła Alya i zbliżyła się do niego, jednak wciąż starała się zachowywać spory dystans.

Nie dane jednak było jej porozmawiać z chłopakiem, ponieważ przed nim pojawiło się złe wcielenie projektantki. Dziewczyna szybko odepchnęła rudą bohaterkę z taką siłą, że ta z impetem uderzyła w pobliską ścianę. Nino ruszył na pomoc swojej narzeczonej. Na szczęście Rena wstała o własnych siłach, starając się nie zwracać uwagi na ból.

- Nikt z was nie zrani Chata! Nikomu nie pozwolę zrobić mu krzywdy! - wykrzyczała Marinette.

Ciemnowłosa z "pomocą" Akumy chciała dokonać tylko jednego: sprawić, by jej ukochany był bezpieczny i szczęśliwy. Dlatego broniła go przed każdym, kto chciał uniemożliwić mu odzyskanie matki.

- Nie chcemy wam zaszkodzić. Pozwólcie sobie pomóc. - powiedział Viperion.

- Chcecie pomóc? W takim razie zejdzcie mi z drogi. Idę odszukać mojego ojca. - powiedział z wyrzutem Chat.

- Adrien, doskonale wiesz, co powinieneś zrobić. - zaczęła Chloe.

- Nie nazywam się Adrien! Jestem Chat Blanc! - wycedził przez zęby.

- Gdyby Emilie Cię teraz zobaczyła, jej serce pękłoby na milion kawałków. - kontynuowała blondynka. - Pamiętasz co zawsze nam powtarzała? "Jesteście cudownymi dziećmi. Mam nadzieję, że wyrośniecie na dobrych, inteligentnych i mądrych ludzi. To moje jedyne marzenie."

Mimo poruszających słów wyraz twarzy Adriena się nie zmienił. Jego spojrzenie nadal było zimne i obojętne, a nawet najmniejszy mięsień twarzy nie odważył się drgnąć.

Bohaterka natomiast z trudem powstrzymywała łzy na wspomnienie o swojej największej idolce. Wiedziała, że jeśli to nie działa na Adriena, to ciężko będzie pozbyć się Akumy z jego serca.

- Nic nie wiesz... Zupełnie nic! - krzyknął i rzucił się na dziewczynę.

Luka zdążył w porę zareagować i odparł atak, by obronić blondynkę. Nino postanowił pomóc przyjacielowi, więc dołączył do walki.

Tymczasem Rena Rouge i Queen Bee zajęły się Mroczną Panną.

- Mari, ocknij się! - prosiła Alya.

- Jesteśmy przyjaciółkami, pamiętasz? - mówiła Chloe.

- Przyjaciółkami? A no tak, przypominam sobie. Przecież przyjaciółki zawsze powinny kłamać i niszczyć życie. Właśnie dlatego zostawiłyście mnie, kiedy najbardziej was potrzebowałam. - wyrzuciła fiołkowooka, patrząc na nie z pogardą.

Jej słowa uderzyły w bohaterki z wielką siłą. Bolało je to, jakie zdanie ma o nich ich najlepsza przyjaciółka. Najgorsze jednak była świadomość tego, że Marinette ma całkowitą rację.

- Naprawimy to, obiecuję. Wszystko będzie dobrze. - powiedziała Alya drżącym głosem.

- Jesteście beznadziejne... - powiedziała ciemnowłosa.

Przez chwilę w jej spojrzeniu można było dostrzeć zawód i smutek, a w oku pojawiła się samotna łza. Dziewczyna zignorowała to i ruszyła na pomoc swojego ukochanemu.

Alya i Chloe jeszcze przez moment ślepo wpatrywały się w podłogę, próbując zebrać i poukładać myśli.

Nim się spostrzegły ofiary Akumy zniknęły za rogiem. Z transu wyrwał je zaniepokojony Nino.

- Wszystko w porządku? Czemu Marinette was nie zaatakowała? - zapytał.

- Tak, jest Okej. A co drugiego pytania: nie mam pojęcia... - powiedziała stłumionym głosem Alya.

- Chloe? - zwrócił się do blondynki Luka.

- Ze mną też wszystko dobrze. - zapewniła. - Gdzie oni są? - zapytała zauważając brak Chata i jego partnerki.

- Szukają Gabriela. - odpowiedział Nino.

- Więc znajdźmy go pierwsi. - zaproponowała rudowłosa.

- A skąd pomysł, że on jest w tym budynku? - zapytał Luka.

- Nie przekonamy się jeśli nie sprawdzimy. - rzuciła Chloe i ruszyła przed siebie.

Przyjaciele nie byli zdziwieni nagłym przepływem odwagi ze strony blondynki. To było u niej całkiem naturalne. Potrafiła się zdeterminować i poświęcić dla osoby, na której jej zależy.

Odkąd odzyskała Pollen, nabrała dawnych kolorów i wręcz promieniowała szczęściem, mimo sytuacji, w której obecnie się znajdowała.

Mimo dobrej kondycji blondynki, Luka nadal był zaniepokojony jej stanem zdrowia. Jeszcze kilka godzin wcześniej dziewczyna nie miała siły się poruszyć.

Reszta przyjaciół ruszyła za Chloe. Gitarzysta przyspieszył kroku, by ją dogonić i dał znak mulatom, że ma zamiar porozmawiać z blondynką. Ci lekko zwolnili, by dać im swobodną przestrzeń.

- Chloe, nie powinnaś tak ryzykować. - zaczął Luka.

- O czym mówisz? - zdziwiła się dziewczyna.

- Dziś rano byłaś wrakiem człowieka. Musisz na siebie uważać. Nie chcę żeby coś Ci się stało. - powiedział cicho i chwycił jej dłoń.

Na twarz blondynki wpłynął rumieniec. Spojrzała na niego lekko zdezorientowana.

- Wszystko będzie w porządku. Będę ostrożna. - zapewniła i uśmiechnęła się szczerze.

Alya i jej narzeczony przyglądali się im z radością.

- Mówiłam Ci, że będą razem. - wypomniała rudowłosa.

- I pomyśleć, że założyłem się z Tobą o to głupie 100 Euro... - jęknął brunet.

- A wiesz, że już nawet upatrzyłam sobie idealną sukienkę? - zaśmiała się dziewczyna.

- Nie za dużo już tych sukienek? - zapytał zrezygnowany.

- Nie za dużo już tych czapek? - zapytała złośliwie Alya.

- Hej, te baseball'ówki są bezcenne. - oburzył się.

- Oczywiście... Tylko obiecaj mi, że nie założysz żadnej na ślub.

- Ten jeden raz mogę się poświęcić. - powiedział z uśmiechem.

- Lepiej zastanówmy się, gdzie jest Władca Ciem. - skarciła ich Chloe.

- Ten dom jest ogromny. On może być wszędzie. Zakładając, że naprawdę tu jest. - powiedział Nino.

- Może to zbyt oczywiste, ale mam pewien pomysł. Może powinniśmy przeszukać jego kryjówkę. - zaproponowała Alya.

- Alya, wątpię... - zaczęła Chloe, ale przerwał jej Luka.

- Ona może mieć rację. Powinniśmy to sprawdzić. - stwierdził chłopak.

Chloe nadal uważała, że idąc do kryjówki antagonisty, stracą tylko czas. Mimo to postanowiła zaufać przeczuciu swojej przyjaciółki.

Droga do gabinetu Gabriela Agreste zdawała się wydłużać w nieskończoność. Nikt z nich nie wiedział, czego powinni się spodziewać.

Nie spotkali na swojej drodze Adriena i Marinette, co bardzo ich zaniepokoiło. Cisza w rezydencji była podejrzana. Nie była to jednak cisza, jaka otulała ten dom na codzień. Była to cisza mroczna i niepokojąca. Bohaterowie mieli złe przeczucia.

Nagle przed nimi pojawiły się wielkie drzwi prowadzące do gabinetu projektanta.

Chloe złapała za klamkę, ale drzwi ani drgnęły. Luka i Nino już zaczęli się rozpędzać, by wyważyć drzwi, ale blomdynka zatrzymała ich.

- Zaczekajcie. Nie możemy zwracać na siebie uwagi. - zauważyła.

Chłopcy spojrzeli na nią, wiedząc, że wpadła na pomysł. Queen Bee dokładnie rozejrzała się dookoła.

- Pollen, schowaj żądło! - powiedziała.

Po chwili zamiast bohaterki pojawiła się Chloe w swojej postaci cywilnej.

- Co się stało, moja Królowo? - zapytała zdziwiona Pszczółka.

- Mogłabyś otworzyć drzwi? - poprosiła blondynka.

Kwami tylko kiwnęło główką i szybko wykonało polecenie.

Drzwi otwierając się lekko zaskrzypiały. Na szczęście nikt ich nie usłyszał. Przyjaciele wolnym krokiem weszli do pomieszczenia. Panował w nim taki sam chaos, jak siedem lat temu. Oznaczało to, że nikt nie wchodził tu przez ten czas. Z jakiegoś powodu gabinet został odcięty od świata. Tersz już byli pewni, że dobrze wybrali, udając się właśnie tutaj.

- Powie mi ktoś, jak dostaniemy się do kryjówki? - zapytał Nino. - Tylko Adrien wie jak to zrobić.

- Niekoniecznie... - zaczęła Chloe. - Klucz może być o wiele bliżej niż sądzimy. - powiedziała zawieszając wzrok na ogromnym obrazie przedstawiającym mozaikę z podobną pani Agreste.

- Ostatnim razem, gdy znaleźliśmy przejście do kryjówki z pomocą Chata... Zanim przejście się otworzyło, majstrował przy dolnej części obrazu. - przypomniał sobie Luka.

- Więc na co czekamy? - powiedziała Alya i podeszła do obrazu.

Odnalezienie przycisków okazało się trudnym zadaniem. Bohaterowie byli gotowi zrezygnować. Nagle Chloe zauważyła pewne wyróżniające się części mozaiki. Były matowe w przeciwieństwie do pozostałych lśniących elementów. Nacisnęła na nie i po chwili w podłodze otworzyło się przejście. Wszyscy odetchnęli z ulgą, że jednak udało im się je odnaleźć.

Wszyscy popatrzyli na siebie niepewnie. Wiedzieli, że idą na spotkanie z Władcą Ciem - ich największym wrogiem. Mogło zdarzyć się wszystko.

Choć byli przerażeni, wzięli głęboki oddech, złapali się za ręce i powolnym krokiem ruszyli przed siebie, jednak to, co tam zobaczyli, przeszło ich najśmielsze oczekiwania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro