freddy i minecraft speedrun

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Była godzina 4:20 w piątek. Animatronik imieniem Freddy Fazbear wybudził się z udawanego snu i rozejrzał się. Widocznie policjantka Vanessa w ogóle nie przybyła do restauracji. Idealnie.

Freddy mechanicznym krokiem wybiegł z budynku pizzerii, ignorując wiecznie siedzącego na monitoringu ochraniarza. Po dwóch kilometrach marszobiegu dotarł na miejsce. Salon informatyczny w pobliskiej szkole podstawowej. To tam, bardzo dawno temu, siedział na discordzie 24 godziny na dobę w roli moderatora. Ale od kiedy ten ochroniarz zatrudnił się w Freddy Fazbears Pizza, już tak często nie mógł czmychać, jedyne co mógł robić nocami, to straszenie gościa z nadzieją, że wreszcie się wyniesie. Na próżno. A admin już dawno pozbawił go swojej pozycji na grupie. Nieważne, teraz nie chodziło o żadnego discorda czy innego śmiecia. Teraz nasz niedźwiedź miał coś innego do roboty. Coś poważniejszego.

Usiadł przy fotelu nauczyciela i odpalił laptopa. Oczywiście skądeś wykradł hasło, bo inaczej by się nie dostał. Powoli wstukał na klawiaturze MYHEROACADEMIAFORLIFE<3 i włączył główny ekran. W prawym dolnym rogu widniała ikonka MINECRAFTA JAVA. Podłączywszy jeszcze myszkę do laptopa uruchomił grę.

- No to rozpoczynamy zabawę - uśmiechnął się niczym Anakin Skywalker na początku Zemsty Sithów. Przez moment się zastanowił, jaką nadać nazwę świata? W końcu jednak wymyślił i wpisał NASTĘPNE UNIWERSUM DOKTOR STRANGE BRITISH DREAM SPEEDRUN czy coś w ten deseń. Nastawił stoper na zero i rozpoczął grę.

Zespawnował się na sawannie. Ignorując fakt, że niedźwiedzie raczej się żyją w tych terenach, Freddy zaczął zbierać bloki drewna, szybko tworząc stół rzemieślniczy i inne przydatne rzeczy. Prędko zdobył kamień, z czym dorobił kamienne narzędzia, a po chwili natrafił na spore skupisko żelaza. Znaczy takie naprawdę SPORE. Gdyby to wszystko przerobił na bloki żelaza (a wiedząc, że do tego trzeba 9 sztabek) to byłby w stanie zrobić z takich JEDENAŚCIE. Wzruszył ramionami i zaczął schodzić głębiej do wąwozu, gdzie odnalazł źródło lawy, diamenty... Nawet kilka dungeonów z niezłym łupem! Bo netheritowy miecz z fire aspect II, power X oraz mending III! Oj, to nie wszystko, bo zdarzyło się kilka enchantowanych złotych jabłek, stack sztabek złota, żelazną zbroję z thorns II i innymi pożytecznymi zaklęciami, do tego zapas mikstur i jedzenia! 

- Bardzo miło, przyda się - mruknął, tworząc szybki portal do netheru. Zanim go zapalił, sprawdził czas. Minuta i dwadzieścia osiem sekund! Ło Panie, to Ty na mnie spojrzałeś!

Spawn w netherze był najgenialniejszym miejscem na spawn w całej historii gry o klockach! Wyobraźcie sobie, wokół Was pełno piglinów dropiące dobre itemy, a obok forteca, tyle że każdy blaze ginie na wasz widok! Tak właśnie czuł się Freddy. Nie musiał wykorzystywać miecza, bo automatycznie ogniste pałki walały się mu między stopami. Zabrał wystarczająco, potem poszedł dropić od piglinów, które bały się, że potężny niedźwiedź odgryzie im głowę (WAS THAT THE BITE OF 87??!) i bez ani sztuki złota rzucały mu perły, a nawet całe skompletowane OCZY ENDU. Pod koniec tradeu przeszukał ekwipunek i zobaczył, że ma tam z jakieś 8,9 oczu. Dorobił następne cztery i wyszedł z netheru. 

Szukając strongholdu, kątem oka Fazbear włączył telefon i sprawdził wszystkie smsy. Były odrobinę niepokojące...

Bonnie

- GDZIE TY JESTEŚ TY MAŁOUCHY WIELKOLUDZIE?!1 VANESSA WYSYŁA ODDZIAŁ POLICJI W POSZUKIWANIU ZA TOBĄ, TY CHORY-

Chica

- Matko Boska, GDZIEŚ TY ZNOWU POLAZŁ, FRYDERYK?!?! JAK JA CIE ZNAJDE, TO WYPATROSZĘ BEZ LITOŚCI!

Foxy

- Arr arr, Kapitanie! Tak na serio, dlaczego ciebie nie ma w pizzerii?

Balloon Boy

- Im a BALLOON BOY! LETS PLAY!

Freddy Fazbear westchnął smutno, ale wyciągnął z torby pudełko w pizzą (wiem, że niedźwiedzie nie jedzą pizzy) i od razu wepchnął całe dwa kawałki na raz. Mniam, pizza z podwójnym serem. Oblizał metalowe usta i wrócił do gry.

Oko endu poprowadziło go w miejsce pod wioskową fontanną. Zaczął kopał pod siebie, aż po kilku kopnięciach wpadł do wielkiej zamurowanej sali z tym... Portalem. Wokół wejscia wiły się te robaki jak się nazywają... rybikami, ale fryderyk wrzasnął na nie raz, to zdechły. Okazjonalnie, sukcesywnie, grzecznościowo. Nawet nie brakowało żadnych oczu endu, więc nasz gamer wskoczył do portalu, szykując się na finałową walkę. Lecz usłyszał jakiś dźwięk. Z realnego świata, nie z gry. Drzwi się uchyliły.

- Czekaj co? - szepnął cicho, z nutką przerażenia w głosie. Po kilku sekundach zignorował ten fakt, wspinając się po budulcu księżycowym, by stanąć oko w oko ze smokiem. Nagle otrzymał powiadomienie:

Gracz VanessaAfton dołączył do gry.

- O kur... - szepnął Freddy.

To była Vanessa. Była w tym samym pomieszczeniu. Na tym samym serwerze. Nie miał szans.

VanessaAfton: Freddy, powinieneś być na kwarantannie.

- Niech to szla-

- Cześć, Freddy! - policjantka ułożyła usta w miłym uśmiechu, wychylając się zza ekranu uczniowskiego komputera. Animatronik zezłościł się. 

- Skoro rekord świata wynosił siedem minut, a mam na razie minut pięć, to dam radę - pomyślał, po czym wystukał na czacie:

Michael867: Vanessa... Ale czy to mnie w ogóle obchodzi? 

Cisza.

Michael867: Nuh-uh.

Nagle rozpoczął sue dosłowny Armageddon. Vanessa, znikąd wyposażona w całą zaklętą netheritową zbroję, zaczęła atakować Freddyego, który ze wszystkich sił starał się skupić na pokonaniu smoka, co było skomplikowanym zadaniem, ponieważ ona napierniczała z TAKĄ SZYBKOŚCIĄ, ŻE JAPIER PAPIER RATATATATA!

- DAJ MI SPOKOJ, JA ZARAZ POBIJE REKORD ŚWIATA!! - wrzeszczał na cały głos, powoli strzelając do tych kryształów (zapomniałem jak się nazywają, te które utrzymują smoka) w miarę jak policjantka ganiała za nim, strzelając do niego z łuku. Pięć minut, czterdzieści siedem sekund, osiemdziesiąt dwie milisekundy, musi dać radę!

- Dobra, ostatnia prosta... - smok właśnie zawisnął nad portalem powrotnym, gdzie Freddy wysadzał bomby-łóżka by go unicestwić -  Jeszcze chwila... Jeszcze trochę... Vanessa, ODSUŃ SIĘ!

I nagle BUM! Freddy otarł oczy, patrząc to na umierającego smoka, to na licznik. Sześć minut, pięćdziesiąt trzy sekundy, dziesięć milisekund! Udało mu się!

- LET'S GOOOOOOOO! - uniósł ręce w triumfalnym szczęściu. Właśnie został rekordzistą! On, Freddy Fazbear, ustanowił nowy rekord w minecraft speedrun...

- Vanessa?

Nie zauważył, gdy blondwlosa podłożyła pod nim łóżko i przycisnęła je prawym przyciskiem myszy, natychmiastowo go eliminując z gry. Freddy zaniemówił. Na ekranie wyświetliła się wiadomość: NIE ŻYJESZ!

- A-ale... Wielkie dzięki - opadł na krzesło z rezygnacją, wsuwając do paszczy następny kawałek pizzy.

- Weź się nie przejmuj, to tylko głupia gra o klockach - szybko wstała i poklepała go po ramieniu, na co on odparł żałosnym westchnieniem.

- Głupsza to o wiele jest twoja praca - rzucił na odchodnym, nie pogodziwszy się ze stratą - Powstrzymujesz ludzi przed szczęściem. Pani maruda, niszczycielka dobrej zabawy, pogromczyni uśmiechów dzieci...

- Dobra, wracajmy już do pizzerii, okej?

- Niech ci będzie.

Cisza. Po chwili Freddy zerwał się z krzesła i smętnym krokiem wyszedł z pomieszczenia, a policjantka za nim.

- Jak się ma ochroniarz? - spytał cicho - Raczej Bonnie go nie rozszarpał, co nie?

- Nic mu się nie stało, bo uwierz - wzruszyła ramionami - mogło być gorzej.

- Ta - potwierdził - A granie w gry na szkolnym komputerze nie jest złe, racja?

- Jeśli nikomu nie stała się krzywda, to oczywiście. W porównaniu z tym... To wyłącznie malutkie wykroczenie.

- Mhm. Mam tylko nadzieję, że Majong usprawiedliwi moje staranie w pewien sposób...


KONIEC :>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro