Dreizehn

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Prasowałem koszule kiedy Ann poprawiała makijaż w łazience. Na prawdę nie miałem ochoty widzieć się z kim kolwiek. Chciałem położyć się spać, wstać rano, spakować się i wrócić do domu o ile Monachium mogłem nazywać domem.

Byłem zdruzgotany, Marco był moim przyjacielem od kilku lat. Chłopaki zawsze śmiali się z nas, że jesteśmy gejami, czy teraz mogłem im przyznać rację. Nigdy nie czułem nic więcej do niego prócz przyjaźni. Wiedziałem, że zawsze moge z nim porozmawiać o wszystkim, że mogę przyjść do niego z problemem, że po prostu zawsze mogę na niego liczyć.

Za każdym razem po głupiej sprzeczce przychodził i mówił: *freunde, nie Feinde. Czułem się przy nim bezpieczny, był ode mnie starszy i po części może oczekiwałem od niego ochrony. Zawsze mnie doceniał, gdy nikt inny tego nie robić, stawał za mną murem. Takiego przyjaciela powinno się trzymać przy sobie jak najbliżej.

Naprawdę nie wierzyłem, że chce wzbudzić zazdrość w Reusie przychodząc z Ann na te głupią kolacje na której miała być cała reprezentacja, ale taki właśnie był mój plan.

Niespodziewanie do pokoju wparował zadyszany Andre.

- Mario choć szybko. - próbował się uspokoić. - Bo tam... Marco zwija się z bólu i nie wiem co mu jest. - oznajmił na jednym tchu.

Wystraszony pod wpływem emocji wybiegłem na korytarz. Nie wiedziałem co się stało, ale w duchu miałem nadzieję, że to nic poważnego.

Nagle moim oczom ukazała się zmartwiona postać blondyna, który tak samo jak ja był zdziwiony, że stoimi naprzeciw siebie w dobrym stanie.

Za Marco stał Mats a za mną Andre. Z chłopakiem spojrzeliśmy na siebie porozumieznawczo.

- Ty jesteś gamoń czy gamoń! - zwrócił się do Hummelsa blondyn. - Po co to wszystko? - zapytał poirytowany.

- Bo wiedzieliśmy, że pierwsi przylecicie sobie na pomoc. - uśmiechnął się zwycięsko Mats. Spojrzałem na Schürrle, który także nie chował radości.

- Masz świadomość, że ta dwójka połączyła swoje siły? - zwróciłem się do przyjaciela.

- Tsa, ale między Dortmundem a Monachium jest kawałek drogi, więc się nie martw. - oznajmił ironicznie. - Jeśli jeszcze raz coś takiego wymyślicie udusze was na miejscu. - ukazał szereg zębów.

- I tak go kochasz. - dodał Mats a ja się tylko wsluchiwałem.

- Spierdalaj Matsiu. - pokazał w jego stronę środkowy palec i ruszył do swojego pokoju szturchajać mnie w ramię.

- Nie uciekniesz przed tym. - dodał Andre a Marco pomachał im za nim zniknął za drzwiami pokoju.

• • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

*freunde, nie Feinde — mój niemiecki nie jest perfekto, ale miało wyjść "przyjaciele, nigdy wrogowie"

POTRZEBUJE WASZEJ OPINI!¡ MAM DODAWAĆ TAKIE KRÓTSZE RODZIALY JAK TERAZ CZY PISAĆ DŁUŻSZE? — 3 SEKUNDY NA ODPOWIEDŹ, DZIĘKUJĘ💃

W OGÓLE NAPISAŁAM DO MARCA NA IG W SPRAWIE DURTRY A TEN MI NIE CHCE ODPISYWAĆ EH.

MAM ZDJĘCIE MARCO I KUBUSIA Z MECZU I JESTEM SZCZĘŚLIWYM CZŁOWIEKIEM💛

ECHTE LIEBE BIENEN

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro