15 czemu każdy tak sądzi?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Byliśmy tam kilkanaście minut do momentu w którym...

W którym serce pana Miler nie stanęło. 

O mój Boże on umiera! Nathaniel zaczął płakać a ja szybko zawołałam lekarzy. Po kilku sekundach byli już w sali z nami i zaczęli nas wyganiać. Nathaniel nie chciał wyjść więc lekarze musieli siłą jakoś to zrobić. Chłopak zaczął jeszcze bardziej płakać - o ile to możliwe - a ja próbowałam go uspokoić. Po chwili postanowiliśmy pójść do mamy blondyna. Rozmawialiśmy około 20 minut Nathaniel przypadkiem powiedział powód jak się tu znaleźliśmy bez poinformowania nas o tym iż państwo Miler się wybudzili. Kobieta powiedziała że dobrze zrobiłam każąc mu tu przyjść. Gdy skończyliśmy rozmowę zadzwoniłam do Olivii czy już poszli do domu. Dziewczyna powiedziała że wszyscy jeszcze są i zadzwoni do mnie gdy chłopaki pójdą a ona zostanie jeszcze z Nickiem żeby nigdzie nie poszedł. Postanowiliśmy z Nathanielem pójść do moich rodziców. Gdy wychodziliśmy z sali spotkaliśmy Shopie i Angele które akurat przyszły. Powiedzieliśmy im co się stało w tedy chłopak znów zaczął płakać. Po kilku minutach byliśmy pod domem moich rodziców. jak się okazało nasi rodzice są sąsiadami. Weszliśmy na podwórko moich rodziców po czym zadzwoniliśmy dzwonkiem do drzwi. Po chwili otworzyła moja mama.

-Hej mamo.

-Cześć Naomi! -Przywitała mnie moja mama po chwili spojrzała na Nathaniela. -A ty kim jestes chłopcze? 

-Mamo to Nathaniel mój... -Zaczęłam mówić ale mi przerwała.

-Chłopak?

-Nie! Czemu każdy tak sądzi?

-No wiesz jest dużo powodów... -Powiedział cicho chłopak obok mnie.

-Zamknij się na chwilę. -Powiedziałam patrząc na niego wzrokiem który mógłby zabić. -Wracając. Mamo to Nathaniel mój i Nicka przyjaciel i mieszka razem z nami. 

-Miło cię poznać Nathaniel.

-Panią również. -Odpowiedział mojej rodzicielce i uścisną jej rękę. 

Resztę dnia spędziliśmy u moich rodziców bez mojego taty. Rozmawialiśmy z moją mamą, która chyba polubiła mojego przyjaciela. Około 21:20 przyjechał mój tata. Zaczął rozmawiać z Nathanielem podczas gdy mama po raz któryś już coś gotowała. Ja jej pomagałam a tata i blondyn rozmawiali w salonie rodziców. Tym razem na szczęście moja mama przygotowywała jedzenie dla mojego taty ponieważ przez kilka godzin wepchnęłaby we mnie więcej jedzenia niż ja i Nathaniel razem zjedliśmy przez tydzień. Chłopak najpierw jadł normalnie ale potem tak jak ja zaczął tylko udawać że je. Nie wiem co jej się stało ale w poprzednim domu nie wpychała tak jedzenia w ludzi. (XD) Po godzinie 22:40 gdy chcieliśmy już iść do domu a moja mama nas zatrzymywała zadzwonił lekarz. 

-To lekarz. -Powiedział Nathaniel zerkając na mnie z nad dzwoniącego telefonu. 

-Odbierz. -Powiedziałam. Chłopak skiną głową i wstał od stołu po czym odszedł kawałek po chwili odbierając telefon. Nie wiedziałam o czym rozmawiają lecz domyślałam się że chodzi o ojca chłopaka. Po chwili wiedziałam że to coś dobrego ponieważ mój przyjaciel się uśmiechną. Dawno nie widziałam tego jego pięknego uśmiechu. Nie. Stop. Naomi nie. Za chwile jeszcze może powiem że go kocham. Nie  mogę o nim tak myśleć. Po kilku minutach wrócił Nathaniel uśmiechając się. Widziałam po jego oczach że jest naprawdę szczęśliwy. Oczy też ma piękne. Nie! Stop! Na prawdę tak nie może być. -Iii co mówił?

-Że operacja się udała i mój tata żyje tylko jak naradzie jest w śpiączce. -Powiedział szczęśliwy. 

-To super. -Powiedziałam. 

-Co się stało twojemu ojcu? -Zapytała moja mama. 

-Jechał z moją mamą samochodem i mieli wypadek... Teraz oboje leżą w szpitalu byli w śpiączce dziś się obudzili a mojemu ojcu stanęło serce. 

-Tak ci współczuję. To musi być dla ciebie coś okropnego. -Moja mama zaczęła coś gadać w czasie gdy ja dostałam wiadomość. To Olivia. Napisała już drugi że możemy wracać bo chłopaki już poszli i została tylko ona z moim naćpanym bratem. Napisałam jej że już mieliśmy iść ale moja mama nas zatrzymała lecz teraz już idziemy.

-Chodź. Idziemy do domu. -Powiedziałam i wstałam z mojego siedzenia. 

-Już? Czemu tak szybko? -Zapytała moja mama.

-Musimy zająć się moim kochanym i naćpanym braciszkiem, bo jak na razie zajmuje się nim moja przyjaciółka. 

Po chwili wyszliśmy z domu moich rodziców. Szliśmy około 40 minut przez to iż Nathaniel się wygłupiał. Gdy weszliśmy do domu blondyn poszedł do mojego brata a ja do mojej przyjaciółki. 

-Możesz jeszcze chwilę zostać? Muszę ci coś powiedzieć...

-Jasne chodź. 

-Dziękuję. -Powiedziałyśmy i poszłyśmy do pokoju Nathaniela ostrzegając go żeby nie podsłuchiwał, bo go zabije. -No więc musze ci coś powiedzieć przez to że jesteś moją przyjaciółką. Tylko proszę nikomu nie mów. 

-Dobrze mów. Szybko bo zaczynam się bać. 

-Chyba zakochuje się w Nathanielu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro