34 |Zdrada|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*dramatyczne chwile

Luke

Nie mogłem jej odpowiedzieć tym samym. Nie jestem w ogóle pewien czy tego chciała albo czy by mi uwierzyła. W naszym wypadku te słowa są pełne fałszu i zdrady, nienawidzę tego, ale to ja to zrobiłem. Czułbym się dziwnie mówiąc jej to, bo to by tylko zapoczątkowało nasze problemy. W moim wypadku kocham cię jest jak przyznanie się do zdrady.

Muszę coś wymyślić.

Mam rodzinę, ale zbyt dużo gówna z przeszłości dalej jest w naszych głowach. Jak to zmienić? Jak nie bać się tego mówić i nie bać się reakcji na to? Jak wiedzieć, co to miłość? Czy patrzenie na nią i syna to wystarczająca definicja miłości? Nie jestem w tym najlepszy. Prawdopodobnie nigdy nie będę. Ja będę tym rodzicem, który na wszystko ci pozwala, a Amanda będzie wiecznie karcić. Muszę się cholernie dużo nauczyć.

Amanda

Bajkowe życie polega na tym, że jest przykre dużą ilością skazy. Przecież zanim Kopciuszek dostał swoje szczęście musiał dużo wycierpieć, za nim którakolwiek z księżniczek Disneya coś dostała bardzo cierpiała. Może to jest cena do szczęścia. Cierpisz tyle, żeby potem dostać tak dużo miłości. Chciałabym w to wierzyć.

Odwiozłam Roberta do taty i zamierzałam wrócić do domu i zrobić Lukowi niespodziankę. Miał dzisiaj jakieś ważne spotkanie, ale i tak miał z niego wrócić o wiele wcześniej. Gdy ja się obudziłam go już nie było, ale nie o to chodzi. Powroty do domu mają być przyjemne, a dom ma być miejscem gdzie czujesz się cholernie bezpiecznie, prawda? Prawda.

Dlatego wracając do domu nie chcesz czuć się oszukanym, no bo wtedy kwestionujesz nazywanie tego miejsca domem. Przechodząc do sensu mojej filozofii.

Jak byście się poczuli gdybyście zobaczyli waszego faceta, który uśmiecha się do innej dziewczyny i trzyma ją za biodra? Nie jest to uścisk mówiący, , chcę cię pieprzyć, a uścisk pod tytułem jesteś piękna, a Luke nikogo tak nie trzyma, a już na pewno nie za cholerne biodra. Powinnam wysiąść z samochodu i na niego nakrzyczeć, ale wtedy on pochyla się do tej dziewczyny. Po prostu odjeżdżam z miejsca zbrodni i zamiast zacząć płakać i krzyczeć, robię coś co sprawi mi o wiele więcej satysfakcji.

Jadę do pracy.

Praca to kolejne miejsce, w którym czuję się dobrze, a nawet bezpiecznie. Lubię niewinne flirtowanie z Maxem, to czyni to kim teraz jestem. Nigdy nie posunęłam się za daleko. Ale gdy dzisiaj cały dzień przyglądałam się jego mięśniom brzucha, doszłam do wniosku, że mam dosyć bycia tą, która się tylko przygląda. Luke zawsze ma dużo zabawy, zawsze potrafi mnie oszukać, więc powinnam z tego skorzystać.

– Hej, Max – zrób to, podpowiada mi głos w mojej głowie, zrób to, co on wiecznie robi, zobacz o co tyle zamieszania.

– Co tam? – myślę, że moją dzisiejszą odpowiedzią na co tam jest: chcę cię pożreć, cóż czasem trzeba być bezpośrednim.

– Myślałam o tobie – tak naprawdę o wszystkim byle by nie o o tym cholernym oszuście.

– Tak? – skubie moją dolną wargę, nawet nie próbuje zadawać pytań, to mi odpowiada.

– Chcesz mnie, Max? – nigdy nie byłam tego rozstaju dziewczyną. Luke zawsze sprawiał, że wiedziałam, że mnie chce.

– O kurwa, serio? – jego zaskoczenie jest dobre.

– Mam dosyć czekania – wszystko dzisiaj ma podwójne dno – Jedziemy do mnie? – teraz cieszę się z mojego małego mieszkanka, które okaże się miejscem schadzek. W tej chwili całkowicie mi to pasuje.

– Czy brałaś coś?

– Max, proszę – nie muszę go więcej namawiać. Cóż, o to właśnie chodziło, o coś prostego, szybkiego i raniącego nie tylko mnie.

Wpadamy do mojego mieszkania praktycznie biegiem. Ciuchy zrywamy z siebie w progu.

Nie myśl – powtarzam sobie bez ustanku – Chcesz tego – pocałunki Maxa są dokładnie takie jakie się spodziewałam, dokładne, precyzyjne, mozolne, cieszy się tym, że w końcu mnie zdobył.

Luke

– Tak? – gdy odbieram telefon od jej ojca jestem nieco zdziwiony. On nigdy do mnie nie dziwni.

– Amanda miała odebrać Roberta, mówiła, że chcę ci zrobić jakąś niespodziankę, ale dalej jej nie ma, więc dzwonię do ciebie.

- Ze mną jej nie ma – słyszę mojego syna w tle.

– To gdzie jest?

– Mówił pan coś o jakieś niespodziance? – Amanda nigdy nie znika bez powodu.

– Nie mogę się do niej dodzwonić, a to się nie zdarza. Nie gdy jest ze mną Robert. Z resztą miała być z tobą.. gdzie ona jest?

– Może pojechała do pracy? Wie pan,
pilne wezwanie.

– Ona nie pracuje na cholernym ostrym dyżurze! – ale to do cholery Amanda.

– Niech się pan nie denerwuje znajdę ją – niby gdzie miałbym jej szukać?

Dzwonię do niej, ale to okazuje się całkowicie bezskuteczne. Jadę do jej pracy, a tam mi mówią, że wyszła z Maxem i cholera jasna jeśli się nie wściekam.

Dzwonienie do niej nie ma sensu. Skoro nie ma jej w domu, nie ma jej u ojca, to gdzie do cholery może być?

Jej mieszkanie jest opłacone jest przez kilka miesięcy, ale co miałaby tam robić?

I tak jadę, musi tam być, po prostu musi.

Mam klucze, bo przezorny zawsze ubezpieczony, prawda? Otwieram drzwi i jeśli ktoś mi jeszcze kiedyś powie, że miłość cię nie niszczy to wyślę mu fotografie mojej dziewczyny, tarzającej się po podłodze z cholernym Maxem.

– Zabiję go! – nawet się nie waham. Rzucam się na niego, nie kłopocząc się z zamknięciem drzwi.

– Luke!

– Nigdy więcej nie wypowiadaj mojego imienia, a już na pewno nie gdy jesteś kurwa naga z innym kolesiem! – wymierzam pierwszy cios w jego szczękę, robię to jeszcze dwukrotnie – Jak kurwa mogłaś?

– A ty? Dlaczego znowu to robisz? Wiem, że niczego siebie nie obiecywaliśmy, ale! – ściągam z siebie koszulkę i rzucam w nią.

– Ubierz się, kurwa! – Max leży na ziemi, ale już zaczyna się podnosić.

– Zdradzasz mnie! – odrzuca mi koszulkę, a ja znowu nią w nią rzucam.

– Zdradzałem tak, ale już tego nie robię. Kurwa! Jesteś jedyną kobietą z jaką byłem od czterech lat!

– A ta blondynka z dzisiaj? Nie, nie tłumacz się i tak ci nie uwierzę. Nie mam już dwudziestu lat!

– To jest dziewczyna z chińczyka z dołu! Pomagałem jej wnieść towar, bo się przewróciła! Kurwa, co jest z tobą nie tak?

– Nie znam jej!

– Bo to ja zawsze chodzę tam po jedzenie! – krzyczę.

– Nie zdradziłeś mnie? – teraz ubiera na siebie koszulkę.

– Nie, kurwa! Ale ty zdradziłaś mnie! Wiedząc jak mi już jest ciężko, jak nie mogę być tym kim pragnę, a ty.. – przecież się kurwa nie rozpłaczę, nie znowu.

– Luke..

– Pierdol się, Amanda.

– Ty też mnie zdradziłeś!

– I pokutowałem za to cztery lata! Mam to już w dupie! Idź dokończ to, co zaczęłaś, bo możesz być kurwa pewna, że ja nigdy więcej cię nie dotknę.

– To hipokryzja! – wrzeszczy.

– Mam to kurwa w dupie! – i zostawiam ich tam, mogących robić, co im się żywnie podoba.

Jeśli ona zdradziła mnie w odwecie, a kilka dni wcześniej mówi mi, że mnie kocha, to dla mnie te słowa teraz też nie mają pieprzonej wartości.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro