Rozdział i karty humansah111

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rudolf Maier

Blask księżyca zaglądał przez okno, znajdujące się przy moim łóżku. Wlepiony w sufit, pokryty ciemną, niebiesko-szarą barwą rozmyślałem... a raczej nie. Leżałem, a w mojej głowie siedziała Hertha. Nie potrafiłem się otrząsnąć, wciąż tkwiła w mojej wyobraźni. Ciemne, pięknie upięte włosy i te przejrzyste, jasnozielone, duże oczy... Zawsze uśmiechnięta, gdy mijamy się na korytarzu...

***

Wracałem właśnie przez ciemną ulice wraz z Oberführerem Wolfem. Miał przekazać coś jakiemuś ważnemu generałowi, poszedłem jako obstawa, a tak naprawdę ,, do towarzystwa ". Wszędzie cisza, gdzieniegdzie lampy oświetlały kawałek chodnika. W ciszy spacerowaliśmy przy jednym z budynków. Właśnie mieliśmy przejść obok ciemnej, bocznej uliczki. Przeszedł mnie zimny dreszcz, ale wciąż dotrzymywałem kroku Wolfowi, nie zwracając uwagi na strach, który właśnie mnie obleciał.

W jednej sekundzie zobaczyłem przed sobą paru facetów z bronią, a razem z nimi kobietę, która mierzyła do Oberführera. Mężczyzna zerknął na mnie i widziałem, że już nabrał powietrza, aby wołać o pomoc, ale doskoczyła do niego i zakryła mu usta dłonią. Obezwładniła oficera i zabrała mu broń z kabury. Jeden z mężczyzn podszedł do mnie i z uśmiechem kiwnął, spoglądając na mój pas. Od razu rozpiąłem skórzany pasek i oddałem wraz z przypiętą do niego bronią. Podniosłem ręce do góry i spojrzałem na leżącego na ziemi Oberführera ze związanymi rękami.

- Zaraz przekonamy się czy to on... - warknęła rudowłosa kobieta i podniosła Wolfa za włosy. Mężczyzna przymrużył oczy, krzywiąc się. - Zwiążcie tego młodego! - wskazała na mnie.

Od razu podbiegł do mnie jeden z chłopaków ubranych w skórzane, wytarte, brązowe kurtki i kawałkiem szmaty obwiązał mi dłonie z tyłu pleców.

Po chwili znajdowaliśmy się na wozie, który ciągnięty był przez konia. Usadzono nas plecami do siebie. Nie chciałem tu być, po prostu się bałem. Oboje jesteśmy bez broni, w każdej chwili mogą nas zabić. Oddychałem płytko, patrząc na ciemne pola, które błyszczały się w świetle księżyca. Do tego zaczął padać deszcz.

- Młody... - zaczął cichuteńko Wolf - czujesz moje dłonie? Spróbuj dyskretnie rozwiązać te ściery, którymi nas związano. Tylko uważaj...

- Zamknąć się! Niemczury... - warknął brunet, który nas pilnował.

Oberführer może i nie rozumiał co do niego mówiono, ale ja owszem, mogłem rozszyfrować wszystko dokładnie. Pomimo strachu, który nie opuszczał mnie ani na chwilę powoli, zacząłem szukać sznurów, którymi związany był Wolf. Nawet jeżeli mi się uda, to co on zrobi. Nas jest bezbronna dwójka, a przeciwko czwórka uzbrojonych po zęby jak mniemam partyzantów.

- Eee patrz! - młodszy szturchnął bruneta - Co ty kurwa robisz? - widziałem tylko jak jeden z nich, w berecie poderwał się w górę. Poczułem tylko przeszywający ból na prawej stronie twarzy.

W ustach czułem teraz metaliczny posmak krwi, a gdy przejechałem językiem po dolnej wardze, zorientowałem się, że ta jest rozcięta. Dostałem kolbą w twarzy.

- Bronek, patrz, jaki skubany... Rozwiązać go chciał! - młody kiwnął do tego siedzącego.

- Żyjesz...? - szepnął do mnie Wolf.

Odpowiedziałem tylko żałosnym mruknięciem. Szczęka tak cholernie mnie bolała.

***

W ciemności trudno było zauważyć, gdzie dokładnie się znajdujemy. Była to jakaś wioska.

- Do chaty Jaskólskiej. - wydano rozkaz.

Siedziałem przy końcu fury. Zobaczyłem jak facet wstał i podszedł do nas. Uniósł nogę i zepchnął mnie z wozu. Upadłem prosto na twarz, w błoto, leżąc na lewym boku. Podczas upadku wykręciła mi się noga, okropnie bolała. Sekundę później obok mnie leżał również Oberführer. Dwójka zeskoczyła obok, ochlapując nas jeszcze bardziej. Zaraz podeszła tu rudowłosa kobieta.

- Podnieście ich i zaprowadźcie. Już! - krzyknęła i uciekła chowając się przed deszczem.

Zaraz oboje zostaliśmy podniesieni za kark i pokierowani do drewnianej chaty. Przeprowadzono nas przez pomieszczenie, w którym przy ścianie stała starsza pani wraz z jakąś dziewczyną. Obie przejęte spoglądały na nas. Czułem, jak wspomniana wcześniej noga bolała. Od środka paliła mnie kostka, kulałem.

Wepchnęli nas do pustego pokoju, znajdowało się tam tylko jedno okno, w które waliły krople deszczu.

- Jurek, stań z nim pod ścianą - kobieta, która towarzyszyła nam od początku wskazała na mnie. - Bronek, przytrzymasz tego oto Pana - teraz spojrzała na Wolfa, który wbił wściekły wzrok w swoje skórzane oficerki.

- Gustaw, stań przy drzwiach, bądź czujny - kiwnęła do niego głową.

Stanęła przed Wolfem i skinęła do jak mniemam Bronisława, który go trzymał. Facet uderzył Oberführera pod kolanem, ten upadł przed kobietą.

- Dobrze, Szwabie. Zacznijmy od tego. Nazwisko i stopień.

- Przecież widać stopień, po co go pytasz? - usłyszałem zza siebie.

- Cisza! Chcę to usłyszeć. - warknęła.

- Nic wam nie powiem. - rzucił Wolf, spoglądając na rudowłosą.

- A myślałam, że się dogadamy, no cóż... - udała zasmuconą.

Nagle drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wszedł jeszcze jeden mężczyzna. Poznałem go. To on. Cezary Roman...

Przeleciał wzrokiem po pomieszczeniu, aż w końcu zatrzymał się na mnie. Ożywił się widząc mnie.

- Waleria, wpuść tylko tę dziewczynę. Nie wchodź... - krzyknął, na co do pokoju nieśmiało weszła obca mi blondynka.

Cezary był szansą, puściłem go wtedy, pomogłem mu uciec. Może się odwdzięczy...

Drobna dziewczyna podeszła i stanęła obok rudej. Spojrzała ze łzami w oczach na Oberführera.

- Pokaż jej twarz - na jej słowa, mężczyzna złapał Wolfa za włosy i szarpnął , aby oficer patrzył w oczy dziewczynie.

Gdy ta go zobaczyła zachlipała, zasłaniając usta drżącą ręką.

- On był razem z nim... - rzuciła przez łzy.

- Dobrze, dowiemy się wszystkiego i odpłacimy. Nie martw się. - potarła jej bark, patrząc z nienawiścią na Wolfa.

Wciąż starałem się nawiązać jakikolwiek kontakt z Cezarym. Ten patrzył na mnie, ale kręcił tylko głową lekkim uśmieszkiem.

- Tydzień temu, wtorek, wieczór. Byłeś razem z kolegą z Luftwaffe, prawda? - zaczęła.

Wolf milczał, nie odpowiedział.

- Pytam ostatni raz...

- Nie usłyszycie ode mnie ani słowa. - warknął Oberfüher.

- Ach tak?! - podskoczyła, a jej oczy zabłyszczały - W końcu nam powiesz - podeszła, kucnęła przy nim i wymierzyła cios w twarz mężczyzny.

Przymknąłem oczy, gdy usłyszałem jak Wolf zapluwa się krwią. Zacząłem się trząść, nie chciałem na to patrzeć.

- Byłeś tam, powiedź, co robiliście z kolegą tej nocy? - krzyknęła w jego stronę.

Oficer wytarł twarz w bark i nie raczył nawet otworzyć ust.

Kobieta obróciła się na pięcie, wyjrzała przez okno i żwawo podbiegła do Niemca, wymierzając mu kopa z biegu w krocze. Skrzywiłem się, szczerze współczując Oberführerowi.

- Moja krew... - rzucił cicho Cezary, spoglądając na mnie z dziwnym uśmiechem.

- Teraz może odechce się wam tego używać! Gwałciciele! - stanęła nad Wolfem, który prawie leżał na ziemi. Wydał z siebie zduszony dźwięk, po czym za chwilę zaczął.

- Nic jej nie zrobiłem - wydusił z siebie.

- Ale pozwoliłeś zabawić się swojemu koledze! - wyprostowała go, łapiąc za koszulę, która wystawała spod zabrudzonego krwią munduru i spojrzała mu prosto w oczy.

- Podaj jego imię i nazwisko, a ci odpuszczę... - oznajmiła.

- Nie - rzucił Wolf. Widziałem tylko jak się spiął, czekając na kolejne uderzenie.

Wystraszony patrzyłem na oficera, który oddychał ciężko. Nagle jej wzrok dopadł mnie.

- Wy się wszyscy znacie, podaj nazwisko i stopień - uniosła głowę, aby spojrzeć mi w oczy.

- On nic nie wie, zostawcie go! - warknął Wolf.

- Bronek, ucisz Fryca! - nawet na nich nie spojrzała.

Facet uderzył go po głowie, szarpiąc za związane ręce.

Milczałem, starając się nie patrzeć w jej oczy.

- W takim razie twój towarzysz będzie cierpiał dalej. Wszystko zależy od ciebie. - wzruszyła ramionami.

- Nic im nie mów... - warknął Wolf, spoglądając na mnie spode łba.

Nawet nie wiem o kogo chodzi, co miałbym powiedzieć! Tylko teraz, Oberführer będzie cierpiał. Czemu musiało się to przytrafić akurat mnie?!

Tym razem dostał z kopniaka w brzuch. Parsknął tylko, zamykając oczy i podtrzymywał go teraz tylko Bronisław. Głowa bezwładnie machała mu się na boki.

- Wygląda na to, że w taki sposób też niczego się nie dowiemy. - kobieta przygryzła wargę, spoglądając to na mnie, to na Wolfa. - Wyprowadzić go. Przywiążcie do słupa, na zewnątrz, łańcuchem. Teraz zobaczymy jak długo wytrzyma blondasek... - spojrzała na mnie z uśmiechem...

***

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A tutaj zamieszczam karty postaci z fontów według @humansah111 ! Cudeńka <3

Waleria Badosz /Hertha Bausch/

,, Ojciec wraz z matką byli przeciwni temu, abym szła do wojska. Sądzili, że powinnam zostać w domu, uczyć się, a oni wykombinowaliby kogoś, kto na pewno uczyłby w tych ciężkich czasach. Niestety, poszłam gdzie mi serce kazało. "

________________________________________________________________________________

Cezary Roman

,, W trakcie jego pitolenia, złapałem dłońmi za łańcuch, podnosząc się lekko i wymierzyłem kopniaka jakże urokliwemu SS-Manowi. "

________________________________________________________________________________

Bronisław Sikor

,, Myślmy trzeźwo. Przelejemy krew jednego Aryjczyka, zginie dziesięciu niewinnych ludzi. Nie będziemy narażać naszych, znajdziemy inny sposób, musimy."

________________________________________________________________________________

Marzena Kłosowska

,, Nie interesuje mnie jak to zrobisz, malutka. To rozkaz, który masz wykonać pomimo wszystkich przeszkód jakie napotkasz. Jeżeli coś się nie uda, masz ze sobą skończyć, aby nie mieli żadnych informacji. Myślę, że nic więcej nie muszę tłumaczyć, a teraz wykonać! "

________________________________________________________________________________

Christine Durand /Ellen Anesel /

,, Chciałabym wrócić do Paryża. Tak za nim tęsknię! "

________________________________________________________________________________

Sturmbannführer Linda von Bandemer

" Uważa Pan, Panie Hauptsturmführer. Jeżeli ktoś mnie uszkodzi w jakikolwiek sposób... Gestapo straszliwie się zemści, na przykład w postaci drugiego, pięknego oczka i paru paluszków. Więc ze mną delikatnie, mój drogi."

________________________________________________________________________________

Untersturmführer Rudolf Maier

,, Nie byłem w stanie już tego w sobie trzymać. Jestem słaby, nie nadaje się na żołnierza. Gdyby ojciec żył, na pewno nie byłby ze mnie dumny. Jestem miernotą, która nie potrafi nawet zachować zimnej krwi. Wpadłem w szloch i osunąłem się po ścianie (...) "

________________________________________________________________________________


Standartenführer Vinzenz Maier

,, Ja i tak wracam na front... Żal, abyście zmarnowali sobie w tym czasie takie szczęśliwe chwilę. Mnie i tak nie będzie. Jedna noc... Która zostanie w mojej pamięci, ale ty o niej zapomnisz. "

________________________________________________________________________________

Hauptsturmführer Joachim Roth

,, Chodź przyjacielu. Po ciężkim dniu pracy każdy potrzebuje jakiejś odskoczni. Wsiądźmy w Mercedesa i pojedzmy gdzieś, na przykład nad jezioro! Może będą jakieś panie? "

________________________________________________________________________________

Gruppenführer Thorsten Weiser

" To co powiedziałem, powiedziałem szczerze. To tylko i wyłącznie moja opinia. A wy? Róbcie co chcecie, bo i tak zrobicie swoje. Banda zapatrzonych w wojsko chłopców, zróbcie coś w końcu dla Niemiec!"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro