|6|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wjechałam na teren pałacu i zaparkowałam obok innych aut. Z bagażnika wyciągnęłam walizkę i sportową torbę po czym ruszyłam w stronę wejścia. Nim złapałam za klamkę drzwi otworzył mi uśmiechnięty Karaś. Mężczyzna rozłożył ramiona, na co się do niego przytuliłam.

- W końcu dotarłaś młoda. - zaśmiał się na co mu zawtorowalam - Jak to tak, wolałaś cykać sobie fotki zamiast przyjechać do nas szybciej?

- Michał wam tak powiedział? - uniosłam brew ku górze na co raper kiwnął głową.

- Dobra, pokaże Ci twój pokój. - wziął moje bagaże i zamknął drzwi - Choć się ze wszystkimi przywitać młoda.

Białas zostawił torby w holu i przeszliśmy do reszty pomieszczeń.

☆☆☆

- No w końcu Cię widzę piękna. - odwróciłam się a moim oczom ukazał się Janek.

- Dokładnie, w końcu. - zaśmiałam się.

Skoczyłam na blondyna, na co ten złapał mnie pod uda a ja owinęłam nogi wokół jego bioder.

- Dobra, odstaw moja siostrę na podłogę Janek. - zza mnie dotarł oburzony głos Michała.

Brunet do mnie podszedł spojrzał mi w oczy, przytulił i odparł.

- Piłaś? - lekko się uśmiechnął.

- A jakżeby inaczej, z Lankiem trzeba.

- Właśnie młoda. - podszedł do nas mężczyzna obejmując mnie ramieniem - Idziemy się jeszcze napić?

Spojrzałam na Michała a ten kiwnął głową, na co razem z Kamilem wyszliśmy do salonu. Wypiliśmy kilka shotów a z góry zszedł brunet. Będę szczera, nie lubimy się, a przynajmniej ja nie lubię jego, ale muszę przyznać że jest przystojny. Nawet bardzo. Chłopak na mnie spojrzał i lekko uniósł plastikowym kubeczek do góry, na co zrobiłam to samo i wypiłam resztę. Podszedł do mnie z butelką przeźroczystego trunku i nalał mi go do kubeczka.

- Właśnie moi drodzy. - Bedi objął nas ramionami - Znacie się?

- Znamy. - mruknęłam - Pisaliśmy ze sobą.

- I nawet się spotkaliśmy. - wskazał na mnie palcem na co Borek uniosł brwi - Co, nie wiedziałeś o tym. - zaśmiał się.

- Wiesz gdzie masz pokój? - podszedł do nas Seba podając mi nowy kubeczek.

- No tak, po lewej stronie. - cała trójka spojrzała na siebie - Na łóżku leżała szara walizka, oklejona naklejkami.

- Kinny. - White i Bedi wybuchli śmiechem a Wiktor tylko wypił całą zawartość kubeczka.

- Z czego się śmiejecie?

- Zocha, masz pokój z Kinnym. - zadławiłam się śliną na co Łajcior poklepał mnie po plecach.

- Muszę się napić. - odparłam - Na trzeźwo tego nie ogarnę.

☆☆☆

- Zosia tobie starczy, chodź się położyć.

- Ale Kinnyyy  no. - lanek wstał z kanapy - Zostaw ją jeszcze z nami, Michał jej pozwolił.

- No, Michał pozwolił. - wybełkotałam łapiąc się za ręke bruneta.

- Ale Michał sam nie kontaktuje. -  spojrzał na Kamila - A ty. - wskazał na mnie palcem łapiąc za talie - Idziemy spać.

- No dobra. - jęknęłam - Pa wszystkim, kocham was. - wszyscy odpowiedzieli mi churkiem i pomachali.

- Tylko się zabezpieczcie, nie chcę być już wujkiem! - krzyk jak i śmiech Borysa wydobył się z kuchni na co wszyscy oprócz mnie i chłopaka się zaśmiali.

- No właśnie. - wtrącił się Seba - Jesteśmy za młodzi na bycie wujkami.

Wchodząc po schodach lekko się do nich odwróciłam i wystawiłam środkowy palec. Gdyby nie to że Witkor mnie trzymał, już dawno leżałabym na samym dole schodów.

- Wiktor?

- Hmm? - spojrzał na mnie kontem oka i otworzył drzwi od pokoju.

- Jak to sie stało że piłeś nawet więcej niż ja a jesteś w miarę trzeźwy.

Usiadłam na łóżku i zaczęłam ściągać spodnie a chłopak tylko mi się przyglądał.

- Sorka Zosia, nie mogę zdradzić swojego sekretu. - zaśmiał się.

- No dobra. - ściągnęłam bluzkę i zostałam w samej bieliźnie - Mógłbyś mi ściągnąć walizkę z łóżka? - zapytałam drapiąc się po obojczyku.

- Jasne.

Chłopak postawił moją walizkę obok szafy, a ze swojej wyciągnął dresy które po chwili założył. Weszłam pod kołdrę i wygodnie się ułożyłam. Nie powiem, brzuszek ma wyrzeźbiony.

Męczylam się chyba godzinę. nie mogłam zasnąć. Nigdy mi się to nie zdarza a tym bardziej nie po procentach które zaczynały lekko że mnie schodzić.

- Wiktor. - powiedziałam odkrywając się.

- Słucham? - na dźwięki jego zaspanego głosu lekko się uśmiechnelam.

- Nie mów słucham bo cię no. - odparłam - Śpisz?

- Teraz już nie. - przewrócił się na drugi bok - A co, nie możesz spać?

- No tak. - mruknęłam.

- Chodź tu.

Podeszłam do łóżka chłopaka, na co ten podniósł kołdrę do góry abym mogła się położyć. Ułożyłam głowę ma torsie chłopaka a noge przeżucipam przez jego biodra.

- Zaśpiewasz mi coś? - przez chwilę chłopak milczał.

- Tylko tobą pachnie lawenda¹. - zanucił.
 
Zaciągnęłam się zapachem perfum chłopaka które od dobrych kilku godzin nadal utrzymywały się na jego skórze.

- Gdybym ciebie nie spotkał, to bym nie umiał kochać².

- Koniec? - zapytałam na co chłopak potwierdził kiwając głową - Czemuu?

- Idziemy już spać. - objął mnie ramieniem i dokładnie przykrył kołdrą - Dobranoc młoda.

- Dobranoc.




______________________________________
¹ i ² pochodzą z piosenki SB Maffija - Lawenda, zwrotki Wiktora.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro