Rozdział 26

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy razem z Sakurą weszłam do mieszkania pozostali już tam byli. Shikamaru spał rozwalony na łóżku, Naruto jadł zupkę instant przy stole a Kakasi na przeciw niego czytał książkę.
- Dobrze, że już jesteście - powiedział szarowłosy i schował książkę.
Usiadłyśmy na blacie kuchennym tak jak pierwszego dnia ich przybycia.
- Według rozkazów hokage mamy wrócić do wioski jak tylko zyskamy pewność, że delegacja z Mroku jest juz daleko. - oparł się krzyżując ręce.
- Kiedy ruszamy? -  zapytał Naurto z pełnymi ustami.
- Najdalej pojutrze.
- Jakie to upierdliwe - ziewnął Nara siadajac na łóżku.
- Co jest upierdliwe? - zapytała Sakura.
- Baby - powiedział zirytowany.
- A jak to sie na do naszego powortu?-  spytał Naruto.
- Nie ważne głośno pomyślałem - machnął ręką. Coś tu się musiało zadziać z Temari, będę musiała wszystkiego się dowiedzieć.
- Hokage sugerowała, żeby zamienić Cię na Sakure. Nauczyła by ich lepszych technik medycznych ale mimo takich argumentów Gaara nie zgodził się na wymianę. - Hatake przetarł oczy. - Zrób mi herbatę siostrzenico - zwrócił się do mnie.
- Siostrzenico? - zapytali razem Naruto i Shiakamru.
Zeskoczyłam z blatu i nastwiłam wodę.
- A tak, wujaszek wykarmił mnie własną piersią - prychnęłam.
- Ja to chyba coś przespałem - Nara podrapał się po brzuchu, ziewając.
- Ciebie to kiedyś ktoś okradnie jak będziesz tyle spał. Zaśniesz podleci taki jarząb i nieszczęście gotowe - ironizowałam.
- Jarząb? Chyba jastrząb. - Naruto spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- Cała magia polega na tym, ze jarząb- zaśmiała się Sakura.
- Żartujesz ze mnie? Jak wrócisz do wioski wyrzuce Cię z domu, niewdzicznico - Kakashi udawał obrażonego.
- Nie mieszkamy razem - wyjęłam kubki i nasypałam do nich herbaty. Zrobiłam wszystkim nie pytając czy ktoś chce czy nie.
- Już Cię wrzuciłem?  Szybki jestem aż sam siebie zaskakuje.
Pośmialiśmy się ale trzeba było wrócić do porządku zebrania.
- Rozmawiałem dzisiaj z Gaarą, był jakiś taki nieobecny. Coś go chyba martwi - powiedział Naruto. -  Wiesz o co może chodzić?
- Jak to mi wczoraj powiedział, nie musi mi o wszystkim mówić. Robi co chce, nawet nie pyta mnie o zdanie jeżeli sprawa mnie dotyczy. Także mnie nie pytaj - uderzyłam dłonią o udo ze zdenerwowania.
- Pokłóciliście się wczoraj? - Rożowowłosa zaskoczyła z blatu. Pomogła mi roznieść zrobione herbaty.
- Nie nazwę tego kłótnią. Ja się piekliłam a jego jedyna reakcja to stoicki spokój.
- Gaara zawsze był trudny w obyciu - stwierdził Naruto.
- Nie mniej jednak dobrze by było gdyby zgodził się na twój powrót - Kakashi miał rację. - Nie ma prawa trzymać Cię tu siłą. A Ty masz przede wszystkim słuchać rozkazów hokage. Musisz pamiętać, że jak przyjdzie rozkaz musisz go wykonać. Tsunade nie jest osobą, którą można lekceważyć a Gaara już to zrobił.
- Co masz na myśli?
- Kiedy razem z Kankuro eskortowaliście księcia, Tsunade wysłała notę do kazekage. Chciała żebyś wróciła do wioski a wzamian dostanie kogoś innego. Ale przyniosłaś list i powiedzialaś, że się nie zgadza. Tak wkurzonej Tsunade jeszcze nie widziałem - wyzał szarowłosy.
- Gaara zafiksował się na twoim punkcie. Uparł się i nie trafiają do niego logiczne argumenty. Jakie to upierdliwe - Nara zasiorbał herbatę.-  Rozmawiałem wczoraj z Temari i prosiłem by jakoś na niego wpłynęła ale dostałem tylko z pół obrotu.
A i wszystko jasne co do randki z Temari. Nara jednak był głupi.
- Zostawmy to narazie jak jest. Jak na razie nic mi tu niegrozi. - jakoś nie chciałam odchodzić z Suny. -  pójdę już.
Pozegnałam się i poszłam do domu Gaary. Wiedziałam, że zapalone jest światło w salonie. Czerwonowłosy był już już domu. Gdy weszłam do przedpokoju, wyłonił się z salonu opierając o framuge.
- Gdzie byłaś? - zapytał spokojnie. Wydawał się bardziej ciekawy niż zły.
- U mnie. Mieliśmy małe zebranie - powiedziałam szczerze, bo i po co to ukrywać.
- Jadłaś już? Kupiłem kluski - poszedł do kuchni.
- To dobrze, bo jestem strasznie głodna. - ruszyłam za nim. Usiadłam przy stole a on postawił przede mną jedzenie.
- Jak minął dzień? - zapytał ale coś mi nie pasowało. Ton miał spokojny ale zaciskał lewą pięść.
- Dobrze, w miarę spokojnie tylko ci z Mroku przyszli podziękować ale dzięki Sakurze i Wujaszkowi udało się ich oszukać. Czy coś się stało?
- Nic o czym warto mówić. Temari znów pracuje ze mną a Matsuri wraca do swoich obowiązków. - spojrzał na mnie - A co do Temari, jest zła na tego Nare i chyba nie będzie oddziału logistyków.
- Coś mi się obiło o uszy - powiedziałam wymijająco.
- Czy dzisiaj mogę z Tobą spać?
- Hę? - co to za dziwne pytanie.
- Wczoraj byłaś na mnie zła więc spałem w drugim pokoju ale nie umiem juz spać sam. Mogę dzisiaj spać z Tobą?
I jak tu się gniewać na takiego Pieszczocha?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro