Rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tak naprawdę Kazakage Wioski Ukrytego Piasku to człowiek bez serca! Kazał mi siedzieć trzy dni w domu gdzie w tym czasie całkowicie wyzdrowiałam a jedzenie było mi przenoszone czy tego chciałam czy nie... Po trzech dniach wieczorem przyszedł i łaskawie stwierdził, że mogę wrócić do pracy. Wiem, że można pomyśleć - "on jest taki opiekuńczy, o wszystko zadba" - ładnie brzmi a prawda była taka, że z domu nosa nie mogłam wyściubić. Kankuro mnie odwiedził przynosząc najnowsze ploteczki z misji. Plotkarz jakich mało...  Ale zawsze było co robić. Dowiedział się, że Temari jest na dobrej drodze do stworzenia małego oddziału logistyków. 
Gdy wróciłam do pracy na biurku stał mały kaktus w kolorowej doniczce. Wszędzie piach a na biurku kaktus...  Rozumiem, że nie było zbyt dużo zieleni ale chyba by się nic nie stało gdyby miał na biurku jakiegoś tulipana albo...  bratka czy stokrotkę. Od razu milej ale nie, trzeba trzymać kaktusa. Ja mam chyba najoryginalniej...  Choinka!
Segregowałam dokumenty gdy do gabinetu weszła jakąś dziewczyna. Zdziwiła się na mój widok tak samo jak ja na jej.
- Pomoc w czymś?  -Zapytałam podnosząc jedną brew w górę.
- Nie...  tak... Znaczy...  - rozglądała się jakby szukała pomocy. - Ja tu pracuje.
- Aha - A co innego mogłam powiedzieć?
W zasadzie nie zdążyłam więcej powiedzieć, bo do pomieszczenia wszedł Gaara z minął jakby miał mordować.
- Szanowny Kazakage - dziewczyna się ukłoniła, przywitał się z nią.
- Coś się stało?  Nie wyglądasz na zadowolonego - Nie bawiłam się w ceregiele skoro jego wzrok mógł pozbawić życia wszystkich obecnych nie pomijając kaktusa.
- Trzeba eskortować księcia z Enito, jego obstawę wymordowano a on sam ledwo tu dotarł. Musi dotrzeć do Konoha tam czeka na niego jego ojciec.  - Usiadł zamaszyście przy biurku więc podałam mu dokumenty.
- I to powód do złości? Daj spokój misja jakich wiele.... A ładny ten książę? - Zagadnęłam.
Spojrzał na mnie wzrokiem mordercy.
- Pójdziesz razem z Kankuro zaprowadzić księcia i natychmiast wracacie. - Burknął. - Do tego czasu zastąpi Cię Matsuri - wskazał na dziewczynę, która lekko się zarumieniła - zaniesiesz też list Hokage. - Podał mi kopertę, którą wyjął z szuflady. - Powtórzysz też Hokage, że się nie zgadzam, ona będzie wiedziała o co chodzi. Książę jest teraz z Kankuro macie spotkać się przy wyjściu za dwie godziny.
W końcu misja po tak długim czasie! Radość rozpierała me serce też dlatego, że zobaczę znajomych z Liścia. Muszę też znaleźć kogoś kto pod moją nieobecność będzie podlewać Yoru.
- Mam przyjść zostawić klucze przed wyruszeniem na misje?  - Zapytałam.
- Tak - znów burknął, był w fatalnym humorze.
- Więc do zobaczenia - skierowałam się od razu do mieszkania. Zajęłam plecak z haka i spakowałam potrzebne rzeczy. 
Problem polegał na tym, że Tsunade zaleciła mi ostrożność więc nie utrzymywałam kontaktu z ludźmi z Piasku jedynie z Temari miałam dobry kontakt ale jej nie było. Kankuro idzie ze mną...  zostaje tylko jedna osoba ale on za bardzo nie będzie miał czasu przychodzić codziennie by go podlać więc nie miałam wyboru. Namoczyłam ręcznik kuchenny i zasłaniałam nim roślinkę. Sprzątnęłam wszystko tak by nic się nie popsuło pod moją nieobecność i wyszłam zabierając roślinę ze sobą.
Do biura szłam jak najszybciej umiałam by upał nie spalił Yoru. Stanęłam pod drzwiami gabinetu i mocno zastukałam w drzwi ale odzewu nie było. Zastukałam znów ale odpowiedziała mi cisza. Nacisnęłam na klamkę a drzwi ustąpiły więc weszłam do środka, nie było tam nikogo. Widocznie Gaara był w sali konferencyjnej.
Podeszłam do biurka i napisałam liścik:
Szanowny Kazakage,
Proszę podlewaj Yoru szklanką wody dziennie i nie wystawiaj go na mocne słońce. Zostawiam klucze od mieszkania.
Pozdrawiam Yukari Usami.
P.S. Yoru stoi na komodzie pod mapą.
Napisałam elegancki liścik i postawiłam moja choinkę na komodzie. Klucze położyłam na liściku i wyszłam. Do bramy  dotarłam przed czasem więc lada chwila miał zjawić się Kankuro z księciem. Siedziałam w cieniu już dobra godzinę gdy zobaczyłam resztę mojej kompanii.
- Spóźniliście się - powiedziałam z wyrzutem.
- Wybacz ale książę musiał wstać z drzemki - Kankuro przewrócił oczami.
- Cudnie - spojrzałam na księcia... Był przystojny ale widać było, że delikatny i rozpieszczony.
- Kto z nas dowodzi? Gaara mi nie powiedział - Zapytał shinobi.
- Odstąpię Ci jak chcesz - puściłam do niego oko a on skinął głową.
- Dobrze, ruszamy i tak już mamy opóźnienie więc w drogę.
Dowódca ruszył a za nim książę. Na moje oko to miał jakieś szesnaście lat no góra osiemnaście.
Szliśmy dość wolno, bo arystokracja marudził co chwila, że albo postój albo go nogi bolą. Gdy tylko zapadł zmrok odmówił podróży więc robiliśmy obóz mieliśmy tylko dwa namioty. W jednym spał książę a w drugim ja na zmianę z Kankuro. Gdy przyszła moja warta zawinęłam się kocem i siedziałam między namiotami grzebiąc w piasku.
- Yukari?  - Usłyszałam wołanie.
- Co tam? Nie spisz jeszcze? - odpowiedziałam.
- Zdziwiłem się, że Gaara Cie puścił. Kiedy o Ciebie poprosiłem nie był zadowolony - mruknął.
- Prosiłeś o mnie?  Czekaj a to nie jest tak, że chcesz znów zdjąć mi maskę? - Spytałam podejrzliwie.
- Yukari...  Nawet jak poproszę nie pokażesz mi twarzy prawda?
- Pewnie, że nie - Zaśmiałam się.
- Dlatego będę dalej kombinował - w jego głosie było słychać rozbawione nutki.
- Masz dziwny wpływ na Gaare. - Teraz się szczerze zdziwiłam.
- Co masz na myśli?
- Jest bardziej towarzyski odkąd jesteś z nami - powiedział sennie. - Chyba muszę Ci za to podziękować.
- A idź ty spać, bo bzdury gadasz.
W odpowiedzi ziewnął szeroko
- Gaara cie lubi - powiedział chyba do siebie, bo ledwo go słyszałam.
- Kankuro idź spać, bo chyba nie wiesz co mówisz. - Trochę mnie to zaskoczyło i narobiło nadziei niepotrzebnie.
- By zająć się tobą wziął wolne. Gaara odkąd jest Kazakage nie odpoczywał...
- Kankuro co Ty chcesz mi powiedzieć?
- Nic. Głośno myślę. Dobranoc - i koniec rozmowy.
Ta rodzina jest dziwna jeden sprawia, że serce mało mi nie wyskoczy a drugi robi wodę z mózgu. Cieszyć się tylko, że trzeciego brata nie ma ... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro