Rozdział 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Biegłam.

Piasek był wszędzie, burza przybierała na sile a ja nie przestawałam biec. Osłoniłam usta chustką a na oczy założyłam gogle. Zapadałam się w ruchomym piasku, nie widziałam czy podążam w dobrym kierunku. Przewracałam się, zasypywał mnie piesek. Wstawałam i starałam się znów biec. Musiałam przebyć jak największą część trasy. Nie mogłam zaryzykować, że Gaara mnie dogoni. 

Zostawiłam krótką wiadomość żeby się o mnie nie martwili... Gaara się wścieknie - doskonale o tym wiem. Nie miałam wyboru, a nawet nie miałam wyrzutów sumienia. Musiałam sprowadzić swoje dziecko do domu nawet za cenę własnego życia. Gdzieś tam w z tyłu głowy krążyła mi po głowie awantura, którą zgotuje mi mąż. Pewnie będzie patrzył na mnie spojrzeniem węża i nie omieszka mi powiedzieć jak głupia jestem. 

Dotarłam do granicy pustynie gdzie zaczynała się jakakolwiek zieleń. Postanowiłam zrobić sobie przystanek gdzieś w cieniu drzew jak już do nich dojdę. Byłam pewna, że burza piaskowa zatarła moje ślady więc nie musiałam się bać o niepowiedziane towarzystwo. Zdjęłam plecak i usiadłam w cieniu pod drzewem. napiłam się wody, zastanawiając się co dalej. Jak daleko mam iść, żeby dostać kolejną wskazówkę?

Zamknęłam oczy i próbowałam się skupić na otoczeniu. Starałam się poczuć wszystko co mnie otacza, nawet najmniejsze źdźbło trawy. Chwila medytacji nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Można było wyczuć zwierzęta znajdujące się pobliżu. Otworzyłam oczy i zrobiło mi się ciężko na duszy. Wiedziałam, że zostałam sama i mogę sobie nie poradzić ale musiałam spróbować.  

Podniosłam się i otrzepałam spodnie, najwyższy czas ruszać dalej. Jakich czas później znalazłam czarną kopertę zostawioną na głazie przy ścieżce. Drżącymi dłońmi podniosłam ją i rozerwała jej bok. Wyjęłam zawartość. Kartka i pukiel czerwonych włosów. Rozłożyłam kartkę i z ciężkim sercem zaczęłam czytać list napisane krwią. 

"Droga suko,

widzę, że idziesz sama. Cieszy mnie twoja głupota i naiwność. Myślisz, że w pojedynkę uwolnisz syna? Nawet nie próbowałaś nic wykombinować.  Żałosna... tylko tak można cie określić. Sama nie dasz rady i dobrze to wiesz. Pewnie zastanawiasz się jak to jest, że wiem co dzieje się w okół was? Jestem wszędzie a wy tego nawet nie widzicie, jesteście głupi i ślepi. 

Co do twojego bachora, to nie chce jeść ani pić. Zrobiłam mu nową fryzurkę, bo za bardzo przypomniał mi ojca z wyglądu ale już nie z charakteru. Teraz nawet do niego podobny nie jest. Masz na pamiątkę jakiego kłaki, naciesz się nimi póki możesz. 

Kieruj się dalej na północ aż dojdziesz do mostu. Wejdziesz pod niego z prawej strony a tam będzie wejście do tunelu. Dalej droga cie poprowadzi jak nie zginiesz.   

Prawowita żona piątego Kazekage, Matsuri

P.S. Te blond suczysko za chwile wykituje i przez nią skończy mi się atrament. "

Zerwałam się do biegu, musiałam dotrzeć tam jak najszybciej. Teraz wiedziałam, że Hiroki nie był sam a z Amu. Na dodatek ciężko ranną i zdaną na  łaskę psychopatki, która robi z niej artykuły do pisania.  

Miałam wrażenie, że dotarcie do mostu zajęło mi wieki, nawet nie wiem czy zmieniła się pora dnia, ważne było tylko dotarcie do nich w jak najkrótszym czasie. Czułam zmęczenie ale gdy ujrzałam most dostałam przypływu adrenaliny i biegłam jeszcze szybciej. Tak jak było napisane szukałam wejścia do tunelu po prawej stronie i tam weszłam, było w nim pełno wody i śmierdziało zgnilizną. 

Brnęłam do przodu tak jak prowadził mnie tunel. Wody było coraz więcej aż pokazała się szczelina w ścianie, na której krwią Amu była wyrysowana strzałka. Przeszłam przez nią i moim oczom ukazały się ruiny jakiejś posiadłości. 

Na pierwszy rzut oka nie zauważyłam tego, co później przeraziło mnie tak, że nie miałam siły oddychać. 

Amu wisiała przy przybita do ściany kunajami. Mijała je w nadgarstkach, przedramionach, po obu stronach żebrach i na barkach. Po ścianie spływała jej krew a ona była trupio blada. Hiroki wisiał w klatce nad dołem pełnym wody. 

Zrobiłam krok do przodu a klatka z Hirokim obniżyła się. 

Rozległ się śmiech... Przerażający śmiech.     

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro