Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leżałam na biurku, kubek po kawie wciskał mi się kręgosłup a czerwonowłosy nie zamierzał przestać. Całkiem zniecierpliwiony zamiast zdjąć mi bluzkę to ją rozerwał.

- Gaara! Co ty wyprawiasz? A jak ktoś wejdzie? - próbowałam przemówić mu do rozsądku. 

- Tak rzadko jesteśmy sami - w jego głosie pojawiła się znów tak chrypa.

- Ale to nie powód, żeby napadać na mnie w biurze - próbowałam zapiąć spodnie, które on rozpiął mocnym szarpnięciem. Cudem nie odpadły mi guziki. 

- Byłoby wygodniej gdybyś nałożyła sukienkę - ugryzł mnie w ucho. 

Gdy wyprostował się gwałtownie myślałam, że już mi odpuścił ale tylko zrzucił płaszcz i koszulkę. Znów się nade mną nachylił całując mnie mocno wręcz gwałtownie. Już nie miałam siły się opierać więc przyciągnęłam go mocniej wplatając dłonie w jego włosy i oplotłam go nogami w pasie. Zachęcony moim zachowaniem otarł się parę razy imitując pchnięcia. 

Nagle drzwi się otworzyły.

- Braciszku tęskniłeś? - zawołała Temari ale widząc co się dzieje szybko zatrzasnęła drzwi. 

Spojrzałam na drzwi, później na Gaare i znów na drzwi. Czułam jak robi mi się gorąco z zawstydzenia. A czerwonowłosy wzruszył ramionami i nie przejmując się niczym chciał kontynuować.

- Puść mnie - zaczęłam się szarpać - twoja siostra jest za drzwiami. 

Westchnął głośno  i odsunął się. Przeczesał ręką włosy, gdy stał wyprostowany było widać bliznę, jego jedyną bliznę. Był dobrze zbudowany, a przez ostatnie lata jeszcze bardziej rozrósł się w barkach.  

- Musiała przyjść akurat teraz... Dwa lata nas nie odwiedzała i wybrała sobie akurat ten moment- mamrotał do siebie pod nosem zbierając rzeczy z podłogi. 

- A co ja mam założyć? Skoro bestialsko potraktowałeś moją bluzkę? - warknęłam.

Założył koszulkę, płaszcz rzucił na kanapę i podszedł  do komody, wyciągnął z niej biały podkoszulek. Założyłam zbyt duże ubranie a to zawsze lepsze niż nic.   

- Możesz już wejść - krzyknął Gaara wracając na swoje miejsce za biurkiem. 

Miałam już wrażenie, że nikt nie wejdzie ale dopiero po dłuższej chwili znów otworzyły się drzwi. Tym razem do pomieszczenia weszła cała trójka. 

- Przepraszam gdyby wiedziała, że... znaczy ... przepraszam powinnam zapukać - Temari była czerwona na twarzy tak samo jak ja. 

- Powinnaś - przytaknął czerwonowłosy.

- A mówiłem Ci, że lepiej wysłać list ale ty jak zwykle się uparłaś. Jakie to upierdliwe - powiedział Shikamaru trzymając na rękach ich synka,  który spał w najlepsze. 

- Miło was widzieć - uśmiechnęłam się - oczywiście śpicie u nas - nie pytałam, stwierdziłam fakt. 

- Nie chcemy przeszkadzać - Temari spojrzała na Gaare i przełknęła ślinę. Spojrzałam na swojego męża. Powodem dziwnego zachowania blondynki był wzrok czerwonowłosego, bo gdyby mógł to zabiłby ją wzrokiem.

Uderzyłam go po głowie.

- Jak ty się zachowujesz? - syknęłam. Teraz to mnie zabijał wzrokiem - nie patrz tak na mnie, bo mnie tylko zdenerwujesz. Do pracy się bierz erotomanie jeden. Zabieram gości do domu a ty nie zapomnij odebrać Hirokiego. 

Wskazałam im drzwi, żeby wychodzili. Gaara był rozdrażniony więc byłby niezbyt miły. Goście poszli przodem a gdy już przechodziłam przez próg czerwonowłosy złapał mnie za rękę i mocno do siebie przyciągnął. Nawet nie usłyszałam jak się poruszył. Złapał moją twarz w swoje dłonie i mocno mnie pocałował. 

- Nie myśl, że ci dzisiaj odpuszczę - gryzł mnie w wargę.   

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro