Zdrada

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się. Byłam przywiązana do krzesła znajdującego się w ciemnym pomieszczeniu. W tle było widać tylko oczy...

Rinnegan.

Nie odzywałam się do puki on tego nie zrobił.

-Nie będę owijał w bawełnę. Obserwujemy cię od dawna i jako bóg zdecydowałem, że dołączysz do Akatsuki...

-Ha. Ha. Ha. Nie. - odparłam z poważną miną.

-Nie masz wyboru.

Tym razem się uśmiechnęłam.

Zamknęłam oczy i skupiając się otworzyłam czwartą bramę. Łańcuchy rozerwały się a krzesło rozpadło. Wstałam powoli z ziemi i wyprostowałam. Najszybciej jak potrafiłam zebrałam chakre w ręce i rozwliłam ścianę obok. Spojrzałam jeszcze raz w oczy Paina, który stał tylko w miejscu.

-Pain tak? Zapamiętam.

-Kiedy poczujesz ból i niesprawiedliwość sama do mnie przyjdziesz.

-Zobaczymy czy coś mnie do tego skłoni.

Wyskoczyłam przez otwór w ścianie.

~Coś za łatwo poszło... Czyżby widział przyszłość przez te swoje oczęta?~pomyślałam.

*Konan POV*

Weszłam do pomieszczenia w którym siedział Nagato.

-Myslisz, że wróci?

-Jeszcze dziś.

-Z kąt wiesz?

-Nasz informator, dowiedział się, że wioska Liścia chce się pozbyć [Imię]. Mają o tym rozmawiać z przedstawicielem wioski Lodu niedaleko nas. Kiedy dziewczyna się o tym dowie, to myślę, że na bólu się nie skończy.

-Rozumię.

-Obserwój ją z daleka.

-Hai.

Odparłam i wyszłam z sali. Stworzyłam papierowe skrzydła i poleciałam na móry graniczne. Rozejrzałam się, jednak nigdzie nie było widać kobiety.

Czyżby była tak szybką jak powiadali?

Przez kolejne pół godziny szukałam jej w okolicach, aż w końcu znalazłam ją przy wielkim namiocie.

Podsłuchiwała rozmowę (jak zobaczyłam przez małe "okno") Tsunade i pana Feudalnego kraju śniegu.

Jej oczy się rozszerzyły i zrobiła parę kroków do tyłu.
Spuściła głowę po czym się odwróciła tyłem do namiotu i podniosła wzrok ku niebu. Było w nich widać nienienawiść. Z osłony wyszedł pan Feudalny a ta szybko stworzyła lodowy szpic i przedziurawiła człowieka na wylot. Ten rozpadł się na małe kawałeczki, a zza niego wyszła Hokage z przerażoną twarzą. [Kolor] włosa chwyciła kunaia i odcięła sobie włosy rzucając je na ziemię . To samo zrobiła z ochroniaczem Suny.

-[Imię] co ty...? Straż!

[Klan] odskoczyła parę metrów w tył i uciekła do lasu.

Odbiłam się od gałęzi i wyleciałam w powietrze.

Udałam się od razu do bazy w Amegakure.

*[Imię] POV*

Siedziałam pod dębem z podkuloną jedną nogą.

Po porwaniu miałam mało chakry, więc postanowiłam chwilę odpocząć.

Nie wiedziałam gdzie się udać, a do wioski nie wrócę.

Skoro mnie nie chcą to nie będę się "naprzykrzać". Jednak sprawie, żeby każdy poczuł ból taki jak ja poczułam.

Rzuciłam kunaia przed siebie, który został odbity.

Znowu zobaczyłam Rinnegana.

-Poznałaś już się na bólu. -bardziej stwierdził niż spytał.- Teraz dołączysz do nas.

-Jaki jest wasz cel?

-Zaprowadzić pokój na świecie. Pozbyć się Kage i stworzyć jedną całość. -powiedział to z taką powagą, że aż sama straciłam cały chumor.

-Pozbyć się Kage, czyli pozbyć się Gaary...

-Mogę ci obiecać, że możemy go zostawić jeśli odejdzie ze stanowiska.

Zaczęłam się chisterycznie śmiać.

-Mam to w dupie. Widać niektóre osoby nie mogą być w żadnym stopniu pokochne...

________

Wolicie koty czy psy? (potrzebne to do kolejnego rozdziału)

No to mamy kolejny rozdział!

Mattane !

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro