Ferie u dziadków

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Zniecierpliwiony Han Solo czekał razem z Chewbaccą w Sokole Millenium na swojego 10-letniego synka Bena, który od 10 minut żegnał się z mamą.

-Leia! On wyjeżdża tylko na dwa tygodnie! - zatrąbił Sokołem.

Ben zniecierpliwiony stał w holu ubrany grubo w kurtkę i całe wyposażenie zimowe. Na plecach miał plecaczek.

-Mój kochany Ben! - Leia smarowała syna kremem po policzkach. - Obiecaj, że będziesz na siebie uważać i choćby nie wiem co, nie choć i nie wsiadaj ze swoim DZIADKIEM na sanki, dobrze? Jeśli już to z babcią! Po domu noś zawsze trzy warstwy bluzek, by ci zimno nie było! Bierz co wieczór leki na odporność!

-Dobrze mamo! - westchnął Ben. - Mogę już iść? Tata czeka...

-Uważaj na siebie i noś po domu rajstopy! Kocham cię! - Leia przytuliła syna.

Gdy w końcu Benowi udało się uwolnić z uścisku mamy wyszedł na zewnątrz i pomachał jej uradowany. Śnieg mocno sypał, lecz dało się zauważyć zniecierpliwionego Hana siedzącego za sterami Sokoła.

-Dłużej nie można było synu? - mruknął Solo do synka, który wsiadał do statku.

-To nie moja wina...Mama gadała o rajstopach i lekach na odporność.

-Dobrze. - westchnął Han. - Zapnji pasy mały!

Ben zapiął się, a jego ojciec powoli zaczął startować. W końcu Sokół Millennium poleciał w przestrzeń kosmiczną na planetę Coruscant.

Gdy znaleźli się na planecie mijali duże wieżowce, które również były obsypane śniegiem. Widocznie zima opanowała całą galaktykę. Po chwili byli już na przedmieściach Coruscant, gdzie mieszkali dziadkowie Bena.

Han Solo powoli wylądował Sokołem przed domem rodziców jego żony.

-No to życzę ci udanych ferii synku i stosuj się do tego co mama mówiła. Bądź grzeczny i nie szalej. - Han pogłaskał syna po głowie.

-Jasne. Kocham cię tatusiu! - Ben rozpiął pasy i wychodząc pożegnał się z Chewbaccą.

Gdy Han odleciał Sokołem przed dom wyszła babcia Bena, Padmé.

-Cześć wnusiu! - ucałowała wnuka.

-Hej babciu! Tak się cieszę, że spędzimy razem czas! - Ben czule przytulił Amidale.

Padmé nie wyglądała na typową babcie. Była wysoka i szczupła. Miała zmarszczki na twarzy, ale niewielkie, a włosy farbowane, by uciec od siwizny. Podobnie było u dziadka Anakina, który w końcu NADAL jest jedi i trzyma formę.

Amidala i jej wnuk weszli do domu. Wnętrze było nowocześnie urządzone.

-Ben, tu powieś kurtkę!

-A gdzie położyć buty? Bo mam całe w śniegu i...

-To nic skarbie! Postaw normalnie obok innych. - uśmiechnęła się do wnuka. - Choć ze mną do kuchni! Zrobię ci gorące kakao, a później pomogę ci się rozpakować.

Ben szczęśliwie pokiwał głową. Jednak jego szczęście lekko zniknęło, gdy ujrzał w kuchni siedzącego wujka.

-Wujek Luke? Co tu robisz?

-Cześć Beni. Chwilowo tu mieszkam.

-Ale...

-No co? Spędzimy razem ferie! Pogramy na kompie i po jeździmy na sankach czy co innego...

Ben lekko nie zadowolony usiadł przy stole i wypił kakao. Liczył na ferie spędzone sam na sam z dziadkami. Chwilę porozmawiał z wujkiem i poszedł na górę do pokoju, gdzie zwykle śpi u dziadków, by się rozpakować.
Resztę popołudnia spędził na oglądaniu nieciekawych seriali z babcią Padmé. Zniecierpliwiony czekał aż dziadek wróci z zakonu.

-Babciu? Kiedy dziadek Anakin wróci?

-Jest na misji i na pewno dziś nie wróci. Spokojnie, masz całe ferie na spędzenie czasu z dziadkiem. - pogładziła po plecach wnuka.

Ben zawiedziony obejrzał jeszcze pięć odcinków serialu babci i poszedł na górę do swojego pokoju. Tam zastał leżącego na jego łóżku wujka Luke'a i C3P-O sprzątającego.

-Co wujek robi?

-Odpoczywam. - przeciągnął się jedi.

-Ale czemu w moim pokoju?

-Teraz w naszym pokoju. Przecież mieszkam tu teraz, a muszę gdzieś spać! Co nie?

-Będziemy spać...

-Razem! Fajnie nie? Ale spokojnie...Ja nie chrapie! - Luke puścił oczko siostrzeńcowi.

Aż do wieczora Ben czytał książkę, którą zabrał ze sobą. Z pierwszego dnia ferii nie był zbyt zadowolony...Oglądał nudne seriale, dowiedział się, że będzie spać z wujkiem w jednym łóżku i zawiódł się nieobecnością dziadka. Wieczorem obejrzał jedynie bajkę, a po niej poszedł spać.

Połowę nocy nie mógł zasnąć przez chrapanie wujka i to, że zajął całe łóżko. Jednak w końcu udało się chłopcu zasnąć. Niestety zbyt długo nie pospał...

Ben obudził się (a raczej coś go obudziło) bardzo wcześnie...Za oknem mocno sypał śnieg. Chłopiec do końca nie mógł otworzyć oczu, gdy wreszcie to zrobił ujrzał stojącego nad nim dziadka Anakina ubranego w kurtkę.

-Dziadku? Co ty tu robisz?

-Już czas Ben. - Skywalker uśmiechnął się. - No wstawaj! Teraz jest najlepsza pora dnia!

-Która jest godzina? - chłopiec otarł oczy.

-6:30

-Dlaczego mnie tak wcześnie obudziłeś? - szeptał by nie obudzić wujka Luke'a.

-Mam dla ciebie niespodziankę! A teraz, gdy babcia jest w pracy, a wujek śpi i pewnie tak drzemać będzie jeszcze kilka godzin jest najlepsza pora! Wstawaj! Nie traćmy dnia! Tacy kozacy jak my nie śpią długo.

Usłyszawszy ostatnie słowa dziadka, Ben szybko wstał i pobiegł do łazienki się ubrać. Zszedł na dół i ubrał kurtkę i resztę rzeczy na dwór. Wybiegł przed dom, gdzie czekał na niego dziadek.

-Choć ze mną kochany! - kiwnął głową Anakin, a jego wnuk posłusznie poszedł za nim.

Stanęli przed garażem. Skywalker otworzył go i oczom Bena nie ukazał się żaden statek, żaden śmigać, tylko sanki! Ale to nie były zwykłe sanki. Miały hamulce, kierownice i różne guziki no i na pewno nie były z drewna. Były duże, pomalowane na czarno ze wzorami błyskawic i błyszczały.

-Ojejku...-Chłopiec otworzył usta i zaniemówił.

-Podobają ci się? Specjalnie dla ciebie! Niech to będą niezapomniane ferie z super sankami. Żaden twój kolega takich nie ma.

Chłopiec podbiegł do sanek i zaczął je oglądać i próbował nawet wsiąść.

-No, teraz zabieramy je i idziemy wypróbować! - Skywalker podszedł do sanek i próbował "wynieść" je z garażu.

-Jak to wypróbować?

-Niedaleko jest ekstra górka, na którą chodzą zjeżdżać tylko odważni! A przecież my tacy jesteśmy!

-No tak...- Ben był lekko zawiedziony, bo przypomniał sobie słowa matki o tym, by nie jeździć na sankach z dziadkiem. A co dopiero na takich...Ale bardzo chciał mu zaimponować, dlatego nie mógł zaprotestować.

Ben wraz z dziadkiem Anakinem dotarli na górkę. Była dość duża, co przerażało chłopca. Podczas, gdy młody Solo marzł z zimna, jego dziadek próbował włączyć silnik sanek. W końcu udało się i "maszyna" wydała z siebie głośny dźwięk.

-No, to teraz tak...Jest kierownia do sterowania, hamulce i kilka kuzików. Niebieski jest na przyspieszenie, a czerwony na to by wrazie wielkiego niebezpieczeństwa osoba została szybko "wyrzucona" z pojazdu. A reszta małych, zielonych guziczków to na ledy i takie pierdoły. No to wsiadaj!

-A ty dziadku?

-Sam będziesz zjeżdżać. Nie jesteś maluchem. Masz 10 lat! Wiesz co ja robiłem w wieku 10 lat? - Anakin poklepał wnuka po plecach. - Dajesz!

Przerażony chłopiec wziął głęboki oddech i ruszył. Sanki zjeżdżały bardzo szybko, aż Benowi spadła czapka. Góra,  która wydawała się być niewielka okazała się być duża, a jazda coraz bardziej przerażała chłopca. Nagle sanki mocno obiły o kamien znajdujący się pod śniegiem i maszyna przyspieszyła jeszcze bardziej. Ben próbował użyć hamulców jednak nie działały...Jechał bardzo szybko, a zahamować się nie dało, więc postanowił użyć guzika. Wcisnął niebieski i wnet bardzo bardzo przyspieszył! Sanki kierowały się w drzewo z wielką prędkością, więc zapłakany chłopiec gwałtownie zakręcił kierownicą i...


Sokół Millenium wylądował przed szpitalem na Coruscant. Wściekła i przerażona Leia szybko wbiegła do szpitala, a tuż za nią Han z Chewbaccą. Długo zajęło jej znalezienie odpowiedniej sali, ale w końcu udało się!
Wystraszona kobieta wbiegła na salę i...

Ujrzała swojego syna leżącego na łóżku z zadrapaniami i złamaną nogą. Przy łóżku siedzieli dziadkowie chłopca i wujek.

-Ben! Boże Święty! - Leia podbiegła do łóżka.

Wszyscy milczeli i patrzyli raz na Leię, raz na Bena.

-Mamo...- osłabiony chłopiec szepnął. - Już nigdy nie wsiąde na żadne sanki...

I tak oto zakończyły się dla Bena ferie u dziadków.






Rozdział (niestety znów długi) dedykuję Weronice (depressionaccount) ♥

Możecie pisać w komach z kim chcecie One-Shot ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro