Dzień trzeci

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłem się lekko zaspany i ogarnąłem że zaspałem do szkoły, ubrałem szybko mundurek buty i wybiegłem w stronę szkoły, przybiegłem dopiero na połowę 2 lekcji. Po przeproszeniu nauczycielki usiadłem i rozmyślałem nad dzisiejszym dniem i jaką prace znalazł mi Saki ale to dopiero za 5 lekcji tak więc nie mam co się stresować, bynajmniej tak myślałem dopóki nie nadeszła ta chwila. Równo o godzinie 17:30 czekałem na Sakiego który podjechał po mnie czarnym mercedesem kazał mi o nic nie pytać i wsiadać więc tak zrobiłem, w środku siedziało jeszcze dwóch mężczyzn dość potężnej postury ciała z ich skórzanych kurtek wystawały pistolety a sam Saki trzymał na nogach coś podobnego do karabinu maszynowego, gdy po 15 minutach dotarliśmy do miejsca dostałem kominiarkę, kastet, pistolet oraz telefon służbowy. Gdy wyszliśmy z auta okazało się że tych dwóch typów z stołówki siedzą tam przywiązani do siebie plecami. Saki powiedział że to mój test wierności i mam ich zatłuc zastrzelić udusić lub co chce ale mają umrzeć a każde zawahanie to jeden krok do grobu. Pierw grzecznie zapytałem Sakiego co tu się odkurwia po czym on parsknął śmiechem i powiedział że wiszą mu pieniądze za towar więc i tak miał ich sprzątnąć ale tak to od razu sprawdzi mnie czy się nadaje do tej roboty i wyrówna swoje rachunki z nimi. Więc ja ze strachu odparłem że mogę zabić jednego a on drugiego na co jego goryle odpowiedziały że mam się sam tym zająć i mam na to 5 minut bo inaczej dołączę do grona martwych. Tak więc ze strachu strzeliłem 3 razy w każdego z przywiązanych mężczyzn, gdy ogarnąłem że zabiłem ludzi zaczęło mi się to podobać i strzeliłem  jeszcze 5 razy w ich trupy. Saki widząc całą sytuacje kazał mi zabrać broń dać moja należność i zawieść do domu a on się zajmie reszta, na pożegnanie pomachałem mu i wsiadłem do samochodu po czym odjechałem z jego gorylami zostawiając tam Sakiego samego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro