Karta z życia E....

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Emily-to zwykła nastolatka.
Emily-może być każdy.
Emily-może być kimś kogo znasz.
Kim jest Emily ?


~*~Nazywam się Emily, Emily Strange~ Obecnie mieszkam w Californii i wynajmuję jakąś kawalerkę. Stało się tak, ponieważ nie dogadywałam się moją macochą(nową małżonką mojego ojca). Moja mama zmarła tuż po moich narodzinach(wykrwawiła się.) I gdy ukończyłam przedszkole wraz z moim ojcem przeprowadziliśmy się do USA(Wcześniej mieszkaliśmy w Anglii).
Z "tatą" nie mam zbyt dobrego kontaktu. Tak więc-skoro Nie dogadujemy się najlepiej, to przy pierwszej lepszej okazji opuściłam "rodzinę". Po prostu uznałam, że nie będę im przeszkadzać w ich "cudownym" małżeńskim życiu.
-Ale wracając do mnie.
Jak już wspomniałam nazywam się Emily Strange i jestem zwyczajną nastolatką, chociaż może nie taką zwyczajną. Nie mam przyjaciół, ale za to posiadam nocne schizy. Nazywam to stanem SCHIZO, aby ładniej brzmiało. Gdy mnie to (schizo) łapie-wariuję, ale jest OK.
Przyzwyczaiłam się do samotności i tak szczerze ? Dobrze mi z tym.
Więc jak już dało się zauważyć-nie potrzebuję przyjaciół.
Chodzę do pierwszej klasy liceum, ale tutaj też nie zamierzam nawiązywać jakiś bliższych kontaktów. Wszyscy są sztuczni. Zwracają uwagę na innych tylko gdy czegoś potrzebują, bądź czują się osamotnieni. Chociaż jest jakaś dziewczyna chyba nazywa się Mabel Pines i ma brata bliźniaka Dippera Mansona Pinesa. Bez przerwy przeszkadza mi w nauce. Jest krzykliwa, infantylna i ciekawska. Ma piękne oczy, uroczy uśmiech i na dodatek wspaniałą figurę. Przypomina mi porcelanową lalkę-zupełne przeciwieństwo mnie. Ostatnio ględziła o swoich upodobaniach i celach. Marzy o NIM.
Czy jest realny ?
Ależ tak, ale jakie to ma znaczenie ? Jej się śni wielka miłość, a mi ? Nie wiem, nie mam żadnych celów-naprawdę nie posiadam marzeń. Aż tak jestem uboga ?


~*~
Postanowiłam zakupić sobie dziennik, aby tam notować wszystkie swoje stany emocjonalne. Takie ze mnie intro, że trochę inaczej wyrażam emocje niż większość ludzi. Znowu były jakieś apele porządkowe, bo dyrektorka przyłapała jakąś dwójkę na paleniu. Denerwują mnie takie małolaty. Chociaż jestem w ich wieku i też palę to w innym celu. Sprawia mi to przyjemność, a gdy mi gorzej to idę do pobliskiego sklepiku i kupuję tytoń lub piwo. Wtedy lepiej myślę i nikt nie zwraca na to uwagi. Oni natomiast robią to, aby udowodnić wszystkim oraz sobie jacy są dorośli. Gówno prawda, wcale nie są. Przez to zachowują się jeszcze dziecinniej.
Pomijając takie głupoty, to i mi kazali zostać po lekcjach. Przeszkadzało im, że rozmawiam z "wymyślonymi przyjaciółmi" i (po raz kolejny) wysłano mnie do szkolnego psychologa. Ta rozmowa zakończyła się sprzeczką, przez co wylądowałam u dyrektora. Natomiast szanowny wicedyrektor uznał, że w następnym tygodniu po egzaminach-wszystkie zniewagi (skierowane do tej psycholożki) odpracuję.
To nie tak, że mi się nie chce, ale...
-Emily nie jest leniwa, po prostu lubi nic-nie-robić!-w tym oto momencie ukazuje się moja "przyjaciółka". Nazywa się Elisa i od pięciu lat nie żyje. Mówiła, że zginęła w wypadku samochodowym. Poznałam ją jakieś dwa tygodnie temu i jak na złość nie chce sobie iść.
-Tak, tak Elise-wzdycham. Z zaciekawieniem zerka na moją torbę, w której trzymam klucze od mieszkania. Jak co dzień-rzucam swoją torbę w kąt i przysiadam do stolika. Ślężę z półgodziny nad książkami. Później próbuję coś napisać w dzienniku.
W tym samym momencie po pomieszczeniu rozlega dźwięk mojej komórki i okazuje się, że mam zostać dłużej w pracy. Świetnie.
Pracuję w pewnej kawiarni (gdzie sobie dorabiam po szkole), inaczej nie byłoby mnie stać na własne mieszkanie. Nie lubię tamtego miejsca, bo mój szef dziwnie na mnie zerka, notuje coś i udaje, że nic się nie stało. Jakoś muszę to znieść dopóki nie skończy mi się umowa. A wtedy ? Zajmę się czymś innym.
Zerkam jeszcze raz na treść SMS-a i jak doczytuję końcówkę, to kurwica mnie bierze. Nienawidzę telefonów, ale przez tego gnojka znienawidzę jeszcze bardziej!

~*~Nie za bardzo wiem co ze sobą zrobić. Próbuję coś napisać w nowiuteńkim notesie, ale jedyne co wymyśliłam to "tytuł"-Dziennik sfrustrowanej małolaty.
-Emily czemu zapominasz o swoim chowańcu ?-zerkam w bok. Ach tak... zapomniałam wspomnieć, że nawet mój kot jest opętany, a ja jestem jakimś pierdolonym magnesem na istoty eteryczne i medium!
-Nee-Chee nie strasz mnie!-warczę pod nosem i w końcu dopinam zamek. Muszę zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.... Zapalić lub przejść się i zerkać na pustych ludzi. To nie tak, że odczuwam do nich niechęć, bo tak naprawdę są mi obojętni~
Po dziesięciu minutach doskwiera mi chłód, ale idę dalej. Nie ma co tak szybko się zniechęcać. Patrzę w bok-koło mnie idzie jakaś para, a tak po za tym nikogo nie ma w okolicy. Zresztą nie ma co co się dziwić, w końcu jest druga nad ranem. Zaraz, zaraz coś mi tu nie gra....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro