Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dokładnie w momencie, gdy wskazówka sekundowa porcelanowego zegara z Atalis na moment przystanęła, wskazując godzinę jedenastą, stare, mahoniowe drzwi uchyliły się, wpuszczając do środka lekko przygarbioną, dość niepozorną osobę.

- Twoja punktualność czasami mnie zadziwia. - Siedząca do tej pory w ogromnym fotelu postać poruszyła się.

- Nie chcę marnować pańskiego czasu, akanie - odpowiedział z szacunkiem gość. Po głosie można było poznać, iż jest to młody chłopak, jednak blada skóra i wystające kości postarzały go o kilka lat.

Ukradkiem rozejrzał się po pokoju. Bywał tu już kilka razy, jednak zawsze bogactwo wnętrza i jednocześnie wszechobecna prostota zadziwiały go i zachwycały. Pomieszczenie było duże. W dzień promienie słońca łagodnie wpadałyby przez ogromne okna, jednak o tej porze ciężkie kotary dawno zasunięto. Pokój tonął w mroku. Jedynym oświetleniem była przygaszona, ciemna lampa z przepięknym abażurem i słaby ogień, nieśmiało pochłaniający sczerniałe polana w kominku. W pierwszej chwili miejsce można było wziąć za bibliotekę, ponieważ na ozdobnie rzeźbionych regałach pod ścianami piętrzyły się stosy książek. Gość wiedział jednak, że właściciel posiada dwa, o wiele większe od tego, pomieszczenia, w których przechowuje tysiące starych dzieł, w większości białych kruków, a jego zbiór jest jednym z najpokaźniejszych w kraju. Być może większa od niego była jedynie Wielka Biblioteka Cesarska.

- Mam dla ciebie zadanie. - Gospodarz nawet nie spojrzał na chłopca. Wpatrywał się w leniwie trzaskający ogień. Przybysz w gruncie rzeczy był z tego zadowolony, nie przepadał za przeszywającym spojrzeniem tego człowieka. Na samo wspomnienie przechodził go dreszcz. Zawsze czuł, jakby ono przenikało go na wskroś, docierając aż do serca. Tam przecież spoczywały wszystkie jego dobre i złe uczynki. Wolałby, żeby jedynie sam Ijar miał prawo tak na niego kiedyś spojrzeć, gdy przyjdzie po jego duszę Miranaj. - Wiesz, czym jest Owoc Gatiu?

- Owoc Gatiu? - Młodzieniec był zaskoczony takim pytaniem. Większość spotkanych na ulicy osób potrafiłaby udzielić poprawnej odpowiedzi. - To ten magiczny owoc, który rośnie na wyspie Abalas, prawda?

- Nie mylisz się. Lecz jest on pilnie strzeżony. Drzewo Gatiu jest ewenementem w skali cesarstwa. A Owoce wydaje tylko dwa razy do roku. Najbliższa pora owocowania przypada niedługo, możliwe, że pierwsze plony zostały już zebrane. Musisz zdobyć dla mnie kilka z nich. Cztery powinny w zupełności wystarczyć. O zapłacie pomówimy, gdy mi je dostarczysz. Nie troszcz się o nią, będzie bardzo sowita.

Gość zrozumiał, iż audiencja została zakończona. Niemal bezszelestnie opuścił pomieszczenie, cicho zamykając za sobą drzwi.

Miał misję do wykonania. Należało rozpocząć przygotowania.

.

.

.

Witam ponownie!

Na tę chwilę mogę tylko powiedzieć, że "Gatiu. Owoc Życia" ruszy pełną parą dopiero po zakończeniu "Wiecznej podróży". Tymczasem rozdziały będą pojawiać się sporadycznie. Liczę na Waszą wyrozumiałość ;)

~Diffbit

PS Jestem strasznie podekscytowana :D Oby to opowiadanie spodobało się Wam tak samo jak mi w mojej głowie!

PPS Oczywiście, że rozdziały będą dłuższe. Prolog wyszedł mi wyjątkowo krótki, ale starałam się niepotrzebnie nie rozpisywać :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro