|Rozdział dwudziesty pierwszy|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ze względu na samopoczucie Jimina. chłopcy mogli wyjść tylko na krótki spacer do parku w pobliżu. Było już po dwudziestej. Słońce przebijało się przez korony drzew, chmury powoli przysłaniały niebo koloru lekko ciemnoniebieskiego, a wiatr wiał przyjemnie. Jimin szedł z lekkim uśmiechem na twarzy obok Jungkooka. Starszy ukradkiem mierzył swojego przyjaciela i zastanawiał się nad tym, jak on może zmienić swoje zachowanie ot tak. Jeszcze jakieś piętnaście minut temu był wkurzony, a teraz? Oaza spokoju! Mimo nie najlepszych nastrojów Parka, cieszył się, że mógł dotrzymywać mu teraz towarzystwa. Niby nie rozmawiali, a ciszę, przerywał co jakiś czas śpiew ptaków, to i tak było po prostu cudownie. Nawet lepiej niż na imprezie w klubie... dobra, nad tym to Jungkook musiałby się poważnie zastanowić.

– Chodźmy na chwilę usiąść – Jimin wskazał na ławeczkę.

Dwudziestolatkowie ruszyli w jej stronę i chwile później siedzieli obok siebie, wpatrując się gdzieś.

Początkowo ogarniała ich zupełna cisza, jednakże po pięciu minutach zaczęła się rozmowa.

– Musimy w końcu uzgodnić, jakie wyzwania bierzemy – przypomniał Jeon zaraz po zakończeniu wcześniejszego tematu.

– Trzeba najpierw sprawdzić to, co góruje w komentarzach pod tamtym filmem – stwierdził Jimin, który z jednej strony cieszył się na wieść o robieniu tych zadań, a z drugiej naprawdę wolałby tego nie robić. – Myślę, że nie unikniemy tego pocałunku – westchnął, układając swoje dłonie na karku. Plecy oparł o tył ławki.

– To będzie tylko chwila – zapewnił starszy. – Przecież nie będziemy się tam lizać jak w jakichś dennych gejowskich porno – zaśmiał się.

– Fajne rzeczy oglądasz – czarnowłosy puścił drugiemu oczko. – Chodźmy już lepiej – wstał i otrzepał spodnie.

Jungkook przez chwilę zastanawiał się, o czym tak właściwie mówił jego kumpel. Gdyby ktoś zrobił mu w tym momencie zdjęcie, nadawałoby się ono na mem reakcyjny. Chłopak otrząsnął się dopiero po mocnym trzepnięciu go w głowę. Spojrzał nieco w górę i ujrzał chichrającego się Jimina, który trzymał w swojej dłoni telefon.

– Nie mów, że... – naprawdę karcił siebie za chwilowe zamyślenie się. Wyciągnął z kieszeni swojego Samsunga i szybko włączył dane komórkowe, aby sprawdzić Facebooka. Jego twarz sprzed chwili znajdowała się na ich wspólnej grupie... – Odwdzięczę się – rzucił z chytrym uśmieszkiem.

Dwójka koreańczyków w końcu postanowiła ruszyć się w stronę bloku, w którym zamieszkiwali. Chłopcy marzyli już o śnie, jednakże czekało ich jeszcze przejrzenie komentarzy pod tym nieszczęsnym odcinkiem, gdzie mówili o wyzwaniach i oczywiście dokładne zaplanowanie tego, kiedy będą mieli zamiar nagrać nowy filmik na pięćset tysięcy widzów. Musi to być oczywiście przed wybiciem tej ogromnej liczby, ponieważ chcą go wstawić niedługo po tym, jak już osiągną ten 'cel'.




Kook nalał do wanny gorącej wody, w której postanowił się wykąpać po tym okropnie męczącym dniu. Wyszedł jeszcze na chwilę z łazienki, żeby wziąć ubrania.

– Jimin – chłopak wszedł do salonu i ujrzał chlopaka, który leżał na kanapie i przysypiając już, oglądał bajki. Starszy szybko zrobił mu zdjęcie i zaczął się śmiać. Oberwał oczywiście jedną z najtwardszych poduszek, ale było warto.

– Gnojek – warknął niższy. – Idz się lepiej umyj w końcu, zającu – rzucił z wrednym uśmiechem i wyszedł do pokoju, w którym zwykle nagrywali filmy.

– Ja ci dam zając, tępa kurwo! – wrzasnął za nim Kook.








Kiedy Jeongguk skonczyl swój rytuał oczyszczenia, od razu udał się do Jimina, który akurat z nudów odpisywał na wiadomości od widzów.

– Sprawdzałeś te propozycje? – spytał, ziewając.

– Pocałunek podbija komentarze, wiadomości od naszych fanów, no i grupkę – oznajmił. – Są nawet przeróbki... – odsunął się od laptopa i wskazał na jego ekran. Zdjęcie przedstawiało Jungkooka, który całował Jimina w usta... było to naprawdę dobrze wykonane.

– Cóż, nie unikniemy go – zaśmiał się nerwowo wyższy. – Co dalej?

– Dalej... – zamyślił się drugi – Dalej mamy skok ze spadochronu i wyjście do galerii mocno umalowani i w damskich ubraniach... to ostatnie jest banalne – prychnął chłopak.

– Ja już mówiłem coś na temat skoku – oburzył się ciemnooki. – Wiesz dobrze, że nie dam rady!

– Ojej, no – Park z politowaniem spojrzał na swojego kumpla. – Przecież nic nam się nie stanie. Będę cię za rączkę trzymać – zaśmiał się.

– Ty to bierzesz na żarty?! – niemal krzyknął. – W takim razie zamiast tego, możemy zjechać z tej ogromnej zjeżdżalni wodnej! – postanowił, krzyżując ramiona.

– Ja nie mam nic przeciwko – oznajmił, wzruszając ramionami. – Ale jedziemy razem – odwrócił się do monitora.

– Ciota - rzucił, mając zamiar wyjść z pokoju.

– Może przećwiczymy pierwsze zadanie? – zaproponował Jimin nieco zmartwionym głosem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro