|Rozdział jedenasty|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jungkook smacznie spał w pokoju, który musiał dzielić z kilkoma kotami jego siostry. Nie uśmiechało mu się to, gdyż nie bardzo przepadał za tymi zwierzętami, ale musiał przeżyć. Odskoczył na drugi bok łóżka, kiedy poczuł na swojej twarzy prawie gorącą ciecz. Jego rozgniewane spojrzenie powędrowało w stronę małego stworzenia, a dłoń dotknęła mokrego policzka.

– Zajebię cię, mały gnoju! – wrzasnął i chwycił poduszkę, która trafiła prosto w 'szkodnika'.

Drzwi do pomieszczenia szybko otworzyły się i stanęła w nich zdezorientowana siostra chłopaka. Nie miała pojęcia, dlaczego Kook krzyczy na jej kotka i wyciera twarz w poduszkę.

– Co się stało? – spytała niepewnie.

– Twój jebany kocur naszczał mi na ryj! – krzyknął i pośpiesznie opuścił pokój.

Ogarnął się w toalecie i już po spojrzeniu w lustro wiedział, iż to nie będzie dobry dzień. Ubrany, zasiadł do stołu, przy którym siedziała farbowana blondynka i jej chłopak.

– Raczyłeś obdarzyć nas swoją obecnością? – prychnął, na chwilę spuszczając wzrok z ekranu swojego telefonu. – Nie masz może kaca po wczorajszej imprezce? – chytry uśmieszek pojawił się na jego twarzy.

– Byłem w pracy – oznajmił, upijając łyk kawy. – Nie jestem tobą.

Jeongguk wybuchnął głośnym śmiechem i zaraz położył swój telefon ze zdjęciami, na których ukazany był partner jego siostry. Wyglądało na to, że musiał się nieźle bawić.





Jimin już od rana chodził z naburmuszoną miną. Nie mógł zasnąć w nocy, a jak już mu się to udało - przebudzał się. Jego gość zostawił bałagan w całym domu i tak po prostu wyszedł! Czarnowłosy musiał wszystko sprzątać sam... nie popuści tego Namjoonowi, bo przecież obiecał coś swojemu prawdziwemu współlokatorowi. Oczywiście nie wyrzuci go od razu, bo jakieś towarzystwo musi mieć.

Spojrzał przelotnie na wyświetlacz telefonu i tak nagle wyświetlił się numer Hoseoka. Zdziwiony odebrał i przybrał inną barwę głosu, by ten nie zadawał zbędnych pytań. Nie musiał wiedzieć wszystkiego.

– Hej, Jiminnie – zaśmiał się nerwowo. – Mam do ciebie prośbę... wiesz, Tae przyprowadził sobie dziewczynę do domu i będzie u niego jakiś czas, więc... mógłbym u ciebie zamieszkać na tę chwilę? Proszę! Jesteśmy przyjaciółmi!

– Wiesz... jest u mnie już Namjoon i zajmuje mi pokój, a ja sam śpię u Jungkooka... nie mam miejsca – wyjaśnił zakłopotany.

– Wyśpię się w salonie! – wybuchł. - Ważne, żebym w ogóle miał gdzie spać. Nie mam zamiaru słuchać jego kłótni z tą poczwarą. Wiesz, jak tego nienawidzę... – burknął.

Park nie miał wyboru jak tylko zgodzić się i czekać na przyjazd przyjaciela. Nie było dla niego problemem to, by starszy został u niego jakiś czas, ale nie wiadomo jak przyjmie to Joon... Zresztą, co on się przejmuje? Mieszkanie jest jego i Jeona. Właśnie... będzie musiał mu to powiedzieć!

Nie chciało mu się rozmawiać z kumplem, dlatego zdecydował się na wiadomość tekstową, w której wszystko dokładnie opisał. Nie spodziewał się takiej reakcji, bo Kook się wręcz ucieszył! Popisali jeszcze trochę, aż w końcu w mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk dzwonka.

Dwudziestolatek odłożył komórkę i poszedł otworzyć. Przed nim stali jego dwaj przyjaciele. Między nimi musiało coś nastąpić, ponieważ obaj patrzyli na siebie wrogim wzrokiem.

– Powinieneś wyrzucić tego debila – stwierdził Jung i wprosił się do środka.

– Przynajmniej nie mam końskiej mordy! – krzyknął za nim.

Jimin westchnął ciężko i zamknął drzwi. Spokojnie przyglądał się temu, jak dwójka 'wrogów' zdejmuje buty.

– Idź się leczyć, popaprańcu – powiedział na odchodne Hobi. Pociągnął Jimina za sobą do salonu i usiadł razem z nim na dużej kanapie. – Jak mogłeś go przyjąć pod swój dach?! Jestem ciekaw, co na to Jungkookie..

– Kook już wie i przestańcie się czepiać – odwrócił wzrok. Nie miał humoru, a wiedział, że jeśli Hoseok będzie mu marudził pod uchem, to po prostu wybuchnie.

– Ja mam to samo pytanie – Nam oparł się o framugę drzwi i wpatrywał w ciało starszego z drwiącym uśmieszkiem.

– Zejdź mi z oczu – zaćwierkał chłopak, wymachując dziwacznie ręką.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro