|Rozdział trzydziesty dziewiąty|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chłopcy po dotarciu pod swój dom ramię w ramię trafili do mieszkania, w którym od kiedy była Jasmin, panował niesamowity porządek. Teraz też oczywiście tak było. Kiedy trzask drzwi obił się o ściany, do przedpokoju szybkim krokiem weszła młoda dziewczyna.

– Jimin! – krzyknęła, rzucając się na niego. – Martwiłam się o ciebie! – wyznała głosem pełnym ulgi.

– Żyje, luzik – chłopak poklepał ją po plecach. – Daj mi iść do łazienki – poprosił, śmiejąc się.

Dziewczyna natychmiast go puściła i gdy młodszy wyszedł, odwróciła się do Jungkooka i ukazała mu swój szeroki uśmiech.

– Daruj sobie – machnął na nią dłonią. – Idę spać – oznajmił i zaraz oddalił się do pokoju.

Zamknął drzwi i zaczął się rozglądać. Nic się tutaj nie zmieniło i w sumie, co by miało? Nie było go zaledwie kilka dni. Westchnął ciężko i zdjął koszulkę, a za nią spodnie. Na nogi założył ciepłe dresy, a tors zostawił nagi. Co mu szkodziło tak spać? Usiadł na łóżku i wyciągnął swój telefon, aby przejrzeć social media. Fani czekali na pięćset tysięcy i nabijali im liczbę subskrypcji. Cieszył się mając takich widzów, którzy im pomagają. Miał nadzieję, że film zostanie przyjęty z dystansem, bo jeśli nie, to będzie źle.

– Ty byś się już położył, idioto – usłyszał dźwięk zamykanych drzwi. – Masz straszne wory pod oczami i w ogóle, to wyglądasz jak zombie – prychnął, sięgając do szafy.

– Czekałem na ciebie – powiedział znudzony. – Też się kładziesz? – zapytał lekko zdziwiony, patrząc na to, jak chłopak wyciąga czyste ubrania, w których zwykle śpi.

– A czego chcesz i skoro wiesz, że tak, to po co pytasz? – odwrócił się do niego.

Jungkook tylko uśmiechnął się niewinnie i zaraz przyciągnął do siebie ciało Jimina, aby go przytulić. Posadził go sobie na kolanach i objął w pasie, a swój podbródek położył na jego ramieniu. Park czując jego ręce na swoim brzuchu poczuł się nieco niezręcznie. Jego podbrzusze zostało zaatakowane przez jakieś insekty, a on nie miał pojęcia co powinien zrobić. Postanowił jednak pozostać z 'przyjacielem' w tej pozycji i zaczekać na jego ruch. Przecież to on sam go przyciągnął.

– Ładnie pachniesz – Jeon nosem przejechał po jego karku, zaciągając się zapachem młodszego.

– Wiem o tym – prychnął. – Co ty się tak mnie uczepiłeś? – spytał, opierając się na jego klatce piersiowej.

– A tak jakoś – wzruszył ramionami. – Lubię cię przytulać.

– Ale ja chcę spać – mruknął cicho. – Jak się położymy też będziesz mógł – sam nie wierzył w to, co powiedział. W prawdzie, przytulali się do siebie podczas snu, ale nikt tego nie proponował.

– A no to chodź spać – zrzucił go ze swoich kolan i szybko wskoczył do łóżka.

Koreańczyk bluźnił na niego pod nosem i zaczął się przebierać. Czuł na sobie wzrok wyższego, jednakże nie odezwał się. Nie przeszkadzało mu to jakoś, ale czuł się niekomfortowo. Gdy miał już na sobie czyste  bokserski i za dużą koszulkę, mógł się wygodnie usadowić w objęciach blondyna.






Głośna muzyka, która dobiegała z przenośnego głośnika obudziła Jeongguka. Nie byłoby w sumie prawie nic w tym złego, ale urządzenie było tuż przy jego uchu. Szybko wstał i spojrzał na sprawcę jego pobudki, którym był jego przyjaciel - Hoseok.

– Co ty tutaj robisz? – zapytał zaspany.

– No, mieliśmy w poniedziałek ogarniać już wszystko – zaśmiał się. – Ziom przespałeś jeden dzień i do tego połowę tego dnia! Jest już siedemnasta – ukazał mu swój telefon. Na wyświetlaczu widniały liczby, które były aktualną godziną - 17:34.

– Że co... – szepnął do siebie. – Mamy już pięćset? – przebudził się nagle.

– Mamy, a o naszym filmiki mówi cały koreański, i nie tylko, YouTube – wtrącił się Jimin. – Ludzie twierdzą, że w naszym pocałunku było zbyt wiele miłości, a scena końcowa ustawiona – westchnął ciężko.

– Jeśli będzie zbyt duży rozgłos, to po prostu się wytłumaczymy – Jungkook wzruszył ramionami. – Ewentualnie, wykorzysta się ten pomysł z laskami – powiedział, wstając.

– Na razie nie warto się przejmować – stwierdził Jung z lekkim uśmiechem na twarzy. – Musimy ogarnąć wasze mieszkanie i zaprosić odpowiednie osoby.

– I niby ja tu zdania nie mam? – murknął niezadowolony blondyn.

– Trzeba było szybciej wstać – zaśmiał się najmłodszy. – Jasmin będzie w nocy przygotowywać żarcie. Gości będzie dużo, bo nasi znajomi biorą ze sobą swoich znajomych – wyjaśnił.

– Żeby nikt nie przesadził – spojrzał na Hoseoka wystraszony. – Nie chcemy mieć zniszczonego mieszkania, albo zostać obrabowani.

– Luzik! Znam wszystkich, więc możecie im ufać – puścił parze oczko i opuścił pomieszczenie.

Chłopcy obdarzyli się niepewnym spojrzeniem, ale już niestety nie mieli wyboru, dlatego postanowili dać wolną rękę ich wspólnemu kumplowi. Może jednak nie będzie tak źle, jak zakładał Kook? Oby tylko nie robili żadnych głupstw. W końcu będzie dużo alkoholu... to miała być duża impreza.

Jimin pierwszy wyszedł z tymczasowo ich wspólnego pokoju i skierował się do kuchni. Zrobił sobie i pozostałym po kawie na przebudzenie. Wszyscy mieli spędzić trochę czasu na ogarnianiu wszystkiego, dlatego zapewne na jednej się nie skończy.

– Yoongi przyjdzie nam pomóc wieczorem – oznajmił brunet, wchodząc do pokoju. – Wczoraj, kiedy wróciłem do domu, on tam był. Chciał mi zrobić niespodziankę... Mieszkamy razem, ponieważ jego sytuacja rodzinna nie jest zbyt dobra i nie mogę pozwolić na to, aby on się tak męczył. Jego zdrowie psychiczne uległo dość dużemu zniszczeniu... – zmartwił się.

– Ja nic o tym nie wiedziałem? – niższy zaprzestał działaniom. – Mam nadzieję, że dasz mu dobry dom i nie będziesz miał przez to problemów. W końcu on ma dopiero siedemnaście lat - zauważył.

– Rozmawiałem z jego ojcem – wyznał zaraz. – Zgodził się, by młody jakiś czas pobył u mnie – lekko się uśmiechnął.

– Ah, w takim razie życzę wam powodzenia – postawił przed Koreańczykiem kubek kawy.

Reszta dnia minęła na sprzątaniu, rozmowach, dekorowaniu domu i innych takich. Wszyscy się dobrze bawili, a to dlatego, że każdy znał się w miarę dobrze. Nawet jeśli Jasmin była 'nowa', to nie szło jej jakoś źle dogadywanie się z Hoseokiem, czy Jiminem. Żadnych kłótni na szczęście nie było, więc atmosfera była bardzo przyjemna. Koło dwudziestej, w mieszkaniu zabrzmiał głośny dzwonek do drzwi. Przybyłym był Suga z kilkoma siatkami zakupów. J-Hope polecił mu pójść do sklepu, ponieważ jedzenia nie było zbyt dużo, a na jutro było bardzo potrzebne.

– Tak właściwie... – zaczął Jeongguk, kiedy on i Park zostali sam na sam w ich pokoju. – Czego ty chciałeś ode mnie w zamian za ten film?

Młodszy odwrócił się w jego stronę widocznie zdziwiony zadanym pytaniem. Nie spodziewał się go w takiej chwili, jednakże postanowił odpowiedzieć. Przybliżył się do blondyna z lekkim uśmiechem i rozchylił wargi, aby zacząć mówić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro