Kryptonim "Shizaya" cz. 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*POV. Shizuo (od aut. oho, nowość 😂)

Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Niby coś do mnie czuje, ale jednak wyjechał bez wysłuchania co mam do powiedzenia. Głupi Izaya. Jeszcze Shinra i Celty nagle wyskoczyli mi z wyjazdem do Polski do jakiejś miasta, którego nazwy nie ogarniam. Koniec końców zgodziłem się. Jestem pewny że coś knują i znają położenie Orihary. Pewnie jak tam dolecę będzie na mnie czekać jakaś dziwczyna, która mnie do niego zawiezie. (od aut. yyy... Shizuo zaczął poważnie myśleć. Robi się niebezpiecznie) Zaczynam majaczyć. Pewnie mi się tylko wydaje, ale może na serio uda mi się w ten sposób odnaleźć Oriharę. Chociaż Dullahan wspominała, że ta menda wyrzuciła nadajnik i wyłączyła telefon. Idiota nad idiotami. Jak ja mam go znaleźć bez żadnego kontaktu. Chyba jakiś cud musi się zdażyć. (od aut. już się zdarzył Shizu-chan 😂 Cały czas jest po godzinie 7 w Japonii, a w Polsce po północy) Za niecałe 9 godzin mam ten pieprzony samolot. Muszę się spakować. Jeszcze będę musiał robić przesiadkę, bo bezpośrednio do Poznania samolotem z Tokyo nie dolecę niestety. Dodatkowo czeka mnie łącznie jebane 12 godzin lotu! Ludzie! To chore! Ja tam tyle nie wysiedzę! W Polsce będę jakoś po dwudziestej. I jeszczę do tego miasta o dziwnej nazwie trzeba będzie dojechać.

*8 godzin później

~dzyń dzyń~

Oh, to Celty. Czas się zbierać. Lecę po ciebie pchło.

*Rano w Polsce (7:00)

*POV. Izayi

Paulina od rana chodzi w te i we w te dziwnie podekscytowana

- Ne, Mizuki. Co ty masz robaki w dupie że na miejscu nie możesz usiedzieć? - zapytałem z moim firmowym usmieszkiem, co na niej nie zrobiło wrażenia. Jedynie przystanęła na chwilę i spojrzała w moją stronę.

- W dupie to ty możesz mieć spermę Shizu-chan'a po pękniętej gumce pasożycie - Ugh, teraz wyglądam jak pomidor. To z zażenowania.

- Ne, Paulina-chan, dostałaś kiedyś wpierdol? - zapytałem przesłodzonym głosikiem. Dziewczyna się uśmiechnęła. What...?

- Zdarzyło się kilka razy, a co, chcesz być następny? Bardzo chętnie się skuszę. - uśmiechnęła się od ucha do ucha. Masochistka?

- Może - zaśmiała się. Na dodatek w myślach czyta?

- Ne, Iza-chan, zaraz do szkoły idę, a po niej mam zajęcia i idę do koleżanki robić z nią projekt, więc wrócę koło 23. Po moim powrocie chcę cię widzieć w stroju Pikachu, jeśli tego nie zrobisz wrzucę Ci do łóżka Stefana (od aut. Stefan to mój pająk) - i tu mnie ma ameba jedna.

- Dobra, nie spinaj - odparłem znudzony, a Mizuki się uśmiechnęła.

- Ok ok, bye bye Iza-chan. - i wyszła. Możesz nie wracać kobieto.

Chwila. Ale co ja będę robić przez tyle godzin?!

*POV Yukotomi

- Hejka, niedługo będę.

- Okej, mój brat też jest w domu. Wieczorem pojedziecie. - zadrżałam (?)  na jej słowa.

- O-oke doke, bye

* 19:00

- Jeszcze raz dziękuję. - powiedziałam patrząc wszędzie tylko nie na niego.

- Spoko. Wiesz że dla ciebie zrobiłbym wszystko. - uśmiechnął się, a moja twarz aktualnie wyglada jak soczysty, dojrzały pomidor. Dlaczego on musi doprowadzać mnie do takiego stanu?! Hetero to zero! Tylko yaoi biczys.

- P-przymknij się, jesteś ode mnie o trzy lata starszy. - powiedziałam do niego z naburmuszoną miną.

- E tam, wiek nie przeszkoda. I nie wmówisz mi że nie wierzysz w miłość czy twoje typowe hetero to zero. Wiem że na mnie lecisz. - mogę mu walnąć? Łagodnie mówiąc.

- U-ucisz się w końcu postacio epizodyczna. T-ty tylko robisz za mojego szofera i tyle.

- Fiu fiu, tsundere on - zaśmiał się - zaraz będziemy na miejscu panienko. - co za wkurzający typ - Słodko się rumienisz.

*20:00

- Dobra to ja zaraz będę.

- No okej, czekam na was.

*POV. Shizuo

Doleciałem już do Polski i teraz trzeba odebrać bagaż i kogoś zapytać o to dziwne miasto.

(japoński)

- Dobry wieczór. Pan chyba nie tutejszy. Azjata jak mniemam. - podeszła do mnie jakaś blond włosa nastolatka.

- O. To ty masz mnie zawieźć do Izayi?  - dziewczyna wyglądała na zaskoczoną, lecz po chwili zaczęła się śmiać.

- Haha, Shinra nie utrzymał języka za zębami?

- Nie, Kishitani nic mi nie mówił. Po prostu strzelałem.

- Wow, Shizu-chan ty myślisz. - uśmiechneła się w typowy dla Orihary sposób, a ja mam ochotę coś wyrwać i tym czymś w kogoś rzucić. - Nie bij Shizusiu, bo inaczej nie zobaczysz swojego ukochanego informatora. - i tu mnie ma wredota. - Btw. nazywam się Paulina, przyjaciele w tym Iza-chan mówią na mnie Mizuki, a niektórzy znajomi Yukotomi.

- Okej. To jedziemy do tego...?

- Gorzowa Wielkopolskiego.

- Dokładnie.

Postawcie proszę znicze dla mojego Stefana [*] 😢 Moja kochana mamusia wywaliła go na dwór kiedy byłam na zajęciach. Stefanie też wyrzuciła.
Ps. Jutro (czyt. dzisiaj) pojawią się jeszcze dwa rozdziały w tym specjał walentynkowy (jeśli będzie mi się chciało 😒) Dobrej nocy, miłego dnia wszystkim 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro