Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov.Kanada🍁

Podszedłem do Wielkiej Brytanii i Ameryki którzy zdarzyli się już rozkręcić w swojej "dyskusji" Która była już chyba słychać na cały dom.
-Przecież zdam! Fuck czego ty nie rozumiesz!? -krzyczał Ameryka który Jak i UK mnie nie zauważył
-Przy twoich ocenach?! Nic nie zdasz! Wcale się nie uczysz! Tobie gówniarzu to tylko imprezy w głowie! -odpowiedział mu Ojciec również krzycząc. Dobra trzeba jakoś dojść do głosu
-Um halo! -powiedziałem starając się nie krzyczeć ale też powiedzieć to tak głośno żeby mnie usłyszeli ale na marne więc powtórzyłem czynność tym razem trochę głośniej e dalej nic aż w końcu podirytowany krzyknałem na cały głos tak ze oboje się przemknęli
-Nareszcie.. -westchnąłem
-Kanada teraz nie rozmawiam z tobą nie wtrącaj się -mruknał wkurzony Ojciec
-Właśnie to nie rozmowa dla ciebie-rowniez powiedział USA patrzycie gniewnie na tate
-Może i nie ale w całym domu was słychać! Jak zaraz przyjedzie mama to dopiero będziecie mieć opiepsz że ZNOWU się kłócicie -popatrzyłem na nich poirytowany a oni tak jak by, trochę odpuścili
-Francja nic nam nie zrobi ty juz się o to nie bój Kanada -Powiedział Herbaciarz
-Tak tak! Ale teraz oboje siedzieć cicho a przynajmniej się nie kłóćcie... -powiedziałem lekko odwracając głowę w bok
-Mnh.. No dobra-mruknał Ame po czym odwrócił sie do nas plecami-Spadam do pokoju bye-i ruszył w strone wcześniej wspomnianego miejsca
-Jeszcze nie skończyliśmy! -krzyknał Ojciec patrząc na brata
-Ale ja skończyłem! Daj mi spokój! -wszedł do pokoju i kłapnał drzwiami
Na co UK zaczał coś tam go wyklinac pod nosem i sam poszedł do swojej sypialni ja tylko popatrzyłem chwile na stopy westchnąłem i poszedłem do kuchni
-Zrobię najpierw coś do jedzenia Australi i Zelandi a potem z nimi jeszcze może pogadam... -pomysłem i w tym samym momencie usłyszałem zamykane drzwi i głos mojej mamy-Francji.
-Hm? A co tu taka cisza? -weszła do kuchni rozglądając się na wsytskie strony-Oh Witaj kanada
-Dzień dobry mamo a raczej już dobry wieczór-powiedziałem do niej z lekkim uśmiechem na twarzy mieliśmy nawet bliskie kontakty dużo rozmawiamy i tak dalej ale przez jej pracę niestety ostatnio nasz kontakt się pogorszył.. Ale jak ma czas to do mnie przychodzi tak jak ja do niej.
-A czemu tu tak cicho? Wszyscy już spią? -podeszła do mnie i położyła swoją torebke na krześle
-Nie nie w sensie Ameryka znowu pokłócił się z Tatą i poszli do swoich pokoj a Australia i Zelandia też są w swoich pokojach i zrobię im coś do jedzenia i pewnie będą się kłaść-powiedzialem wyjmując z szafki płatki i mleko.
-A co im? Sami sobie nie mogą zrobić-zasmiała się Francja która zaczęła robić sobie kanapki
-Nie tylko po prostu podczas kłótni nie dało się przejść do kuchni i powiedziałem im że zrobię im coś do jedzenia i niech poczekają w pokoju-Powiedziałem sypiac płatki do miski
-Rozumiem... Kurcze Czy wasz ojciec i USA nie mogą się powstrzymać jednego dnia od kłótni? -warkneła cicho pod nosem mama kończąc robić sobie kanapki i je jedząc-Chcesz jadna? -podała mi kanapke
-Hm tak dzięki -wziąłem ja i zacząłem jeść -I nie wiem mamo nie wiem..
-Mhm zaraz już sobie o tym porozmawiam z Brytanią i mam prośbę-popatrzyla na mnie
-hm? Jaką? -powiedzialem z pełną buzią na co Francja się zasmiała i powiedziała
-Czy mógł byś porozmawiać z Bratem? Z całej naszej rodziny to chyba ty masz z nim najlepszy kontakt
-No Jasne pogadam z Nim-skonczykem jeść swoją kanapke i wziąłem miski z pałatkami-Ale najpierw zaniosę jeszcze chłopakom jedzenie-usmiechnałem się do niej co odwzajemniła, powiedzieliśmy sobie dobranoc a ja ruszyłem w stronę pokoju Nowej Zelandii i Australii po czym zapukałem na co usluszałem proszę o wszedłem do środka
-Hej chłopaki-powiedziałem podchodząc do nich i dając im po misce
-Hej Nada i dzięki-powiedział Zelandia i od razu zabrał sie za jedzenie na co drugi powtórzył po swoim bracie i też zabrał sie za jedzenie, ja tylko sie uśmiechnąłem sie lekko i pożyczyłem (yy chyba można to tak nazwać? xD dop.Aut) im dobrej nocy po czym wyszedłem z pokoju kierując się w stronę pokoju Ameryki i zapukałem.
-Ktoś tam?! -Usłyszałem wkurzony głos mojego brata
-Hej Ame to ja Kanada mogę wejść? -powiedziałem stojąc przed drzwiami
-Mnh... Dobra wchodź-mruknał a ja na to uchyliłem drzwi wchodząc do środka, zobaczyłem tam mojego brata który leży na łóżku twarzą do łóżka.
-Hej Ame.. -podszedłem do niego i usiadłem na brzegu łóżka
-Hej-powiedzial trochę oschle-Niech zgadnę przyszedłeś tu opieprzyć mnie za to że kłócę się z ojcem bo ona ma racje? -odwrócił się do mnie plecami
-Nie do końca.. Bo wiesz Ameryka ojciec ma po część rac-nie dokonczyłem bo chłopak mi przerwał
-Tak wiem o tym! Wiem se mam słabe oceny! Ale jak masz zamiar tak jak on mi t-to wmawiać to proszę bardzo tam są drzwi! N-nie mam zamiaru się kłócić jeszcze z moim bratem!Mam już D-dosyc jak na mnie krzyczą..-skulił się trochę bardziej i pokazał reką na drzwi
-Ame.. Nie mam zamiaru się z tobą kłócić nie chce tego nie będę też na ciebie krzyczeć i wiesz wierze w ciebie jeśli coś to możesz do mnie przychodzić z lekcjami pomogę ci... -westchnąłem i na niego popatrzyłem i zobaczyłem że ma łzy w oczach-Wypłacz się jeśli chcesz..-powiedziałem a potem go lekko przytuliłem na co chłopak odwzajemnił uścisk i zaczał płakać
-J-ja nie chce żeby on t-tak na mnie krzyczał-wtulił się lekko we mnie
-Rozumiem ame.. Nie będzie już a na ciebie krzyczał ja już tego dopilnuje-powiedziałem spokojnie
-M-mhm... Dzięki bracie-powiedział wycierając łzy, popatrzyl na mnie i się uśmiechnął
-Nie ma za co-odwzajemniłem gest-Ja już chyba pójdę do siebie więc dobranoc-powiedzialem wstając i podchodząc do drzwi
-Tak dobranoc-powiedzial po czym przykrył się kołdrą a ja wyszedlem już z pokoju kierując się w strone swojego pokoju. Wszedłem do niego i od razu rzuciłem się na łóżko zignorowałem już chęć głodu bo jedyne co teraz chciałem to w końcu zasnąć więc jeszcze na chwilę wstałem i skierowałem się w stronę łazienki gdzie przebrałem się w piżamę i ogarnęłam po czym wróciłem do pokoju, położyłem się na łóżku i w końcu oddałem się w objęcia Morfeusza.

______________________________________

Witam wszystkich! Dzisiaj przy chodzę z nowym rozdziałem i pytaniem: z kim schipyjecie Meksyk? Oczywiście nie licząc Kanady i Ameryki -w- ale no mam nadzieję że rozdział się spodobał i do następnego! Bayoo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro