Stoisko z bananami i Zeke

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

   Naprawdę potrzebowałem trochę odpocząć od codziennego życia, miałem już dość tego wszystkiego co się działo. Gabi i Falco ciągle mnie męczyli, a Rainer gadał o jakichś rzeczach które mnie w ogóle nie interesują.

   Musiałem podjąć ciężkie kroki. Niedawno zdarzyła się okazja by wykonać mój plan. Gabi i Falco chcieli na śniadanie płatki z mlekiem, ale nie było mleka. Obiecałem że pójdę do sklepu i kupię. Poszłem do swojego pokoju i wziąłem torbę, spakowałem do niej moje ulubione jedzenie czyli banany. Nie wiem czy było to spowodowane mocą mojego tytana, ale fakt faktem, są pyszne. 

   Więc poszedłem po mleko, ale nie miałem zamiaru go kupować. Usiadłem na ziemi i wyjąłem z torby jakiś kubek. Później czekałem aż ktoś da mi, biednemu bezdomnemu, pieniądze. 

   Jednak jedyne co spotkałem tego dnia, to but mojego starego wrogą Levi'a Ackermana. Później spałem na gazetach. 

   Rano przypomniałem sobie o bananach w mojej torbie. Już chciałem je zjeść, ale wpadłem na lepszy pomysł. Postanowiłem otworzyć biznes bananowy. 

   Stałem na środku ulicy i sprzedawałem. Miałem coraz więcej klientów, a mój biznes się rozwijał. Co chwilę musiałem chodzić do sklepu po nowe.

   Niestety, nic nie może trwać wiecznie. Jako że moje małe stoisko z bananami było już tak popularne, to zjawiało się tu coraz więcej ludzi. Powoli stawałem się miejscowym celebrytą i zwracałem na siebie niepotrzebną uwagę. 

~•●♡●•~

   Tego dnia jak gdyby nigdy nic sprzedawałem banany, a pod moim stoiskiem pojawił się nikt inny jak Rainer. Błagał mnie na kolanach bym wrócił i pomógł mu z tymi bachorami, które przez czas mojej nieobecności się namnożyły i teraz była ich czwórka. 

   Szczerze powiem że żal mi się go zrobiło, ale jak przypomniałem sobie o moim starym życiu nie chciałem wracać.

   Tak więc powiedziałem mu że tam nie wrócę, a on obiecał że jeszcze zmienię zdanie. 

~•●♡●•~

   Reszta dnia minęła mi bardzo spokojnie, ale następnego dnia znaleźli mnie oni. Demony. 

   Gabi, Falco i dwójka jakichś innych kaszojadów stali koło mnie. Za nimi stał Rainer, który powiedział do mnie że mam wracać. Już miałem iść za nimi, ale nagle z nieba zleciał mi Eren, który powiedział że mnie uratuje i tym oto sposobem uciekliśmy, a moje życie już nigdy nie było takie beznadziejne.

   Jedynym minusem mojej wprowadzki do Erena było to, że mieszkał tam też Levi i kilka innych osób. Pedant próbował zabić mnie z pięć razy, ale jeszcze mu się to nie udało.

-----------------------------------------------------------
Proszę HannaNogacka masz w końcu ten one shot.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro