7. Randka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiejszy dzień zaczął się jak każdy inny. Wstałam, ubrałam się, ogarnęłam i wyszłam. Dzisiaj wieczorem jestem umówiona na randkę z Jannet. Gdzie by tu ją zabrać... Ostatnio jak zabrałam ją na zabijanie była przerażona, więc tym razem wybiorę coś łagodniejszego. Może wyjdziemy na pizzę... Tak, to będzie chyba dobra opcja. W końcu chyba każdy lubi pizzę. No, chyba, że Jannetka jest na diecie, ale raczej tak nie jest.

***

- To gdzie idziemy? - Zaczęła temat McCurdy

- Myślałam, żebyśmy poszli coś zjeść... Może pizza?

- Jasne! -Uśmiechnęła się i poszliśmy w stronę restauracji. O dziwo nigdy jeszcze nie widziałam, by ktoś kogoś tam zabił

W środku drogi Jannet złapała mnie za rękę. To jest jedyny moment kiedy na mojej twarzy pojawia się rumieniec

- Uroczo wyglądasz jak się rumienisz - Przyznała patrząc na mnie kątem oka

- Ja się nie rumienie!

- Jak to? Przecież widzę, że jesteś czerwona na buźce

- Gorąco tu!

- Jasne, jasne - Zaśmiała się i poszłyśmy dalej co jakiś czas wymieniając się paroma słowami

Po dojściu na miejsce usiadłyśmy w jednym z wolnych stolików. Wzięłyśmy do ręki menu i zaczęłyśmy czytać co możemy wziąć.

- Co bierzemy? - Spytała po chwili namysłu

- Może weźmiemy jedną dużą i na jedną połowę ty sobie coś wybierzesz, a na drugą ja?

- Spoko

***

- Ale się nażarłam - Stwierdziła Jannet po wyjściu z restauracji

- Ja w sumie jeszcze bym coś zjadła...

- Czy twój żołądek nie am dna?!

- Najwyraźniej... Ale bym kebsa opierdoliła...

- Nie przeklinaj, bo to nieładnie

- Dupa, pieprzyć

- Hej!

- Kurwa, chuj, ja pierdole

- Nie denerwuj mnie

- Właśnie próbuję to zrobić. Uroczo wyglądasz jak się denerwujesz - Jannet strzeliła chwilowego focha a ja się zaśmiałam

- To gdzie idziemy teraz? - Zmieniła temat

- A gdzie chcesz?

- Możemy się przejść obok jeziora

- Jasne. - Zaczęłyśmy iść wzdłuż jeziora - Słuchaj, może pójdziesz kiedyś ze mną się tłuc? Ty w ogóle nie potrafisz walczyć. Nie przeżyjesz tu zbyt długo bez tej umiejętności.

- Bla, bla, bla. Takie gadanie. Przecież ty mnie zawsze ochronisz

- Ale mnie zawsze nie będzie

- A ja się boję krwi!

- Nadal? To chodź wieczorem do mojej piwnicy. Pokażę ci coś, co na pewno zniszczy twój strach

- Nie chcę... Boję się...

- Oj no nie udawaj mi teraz małej dziewczynki

- Nie jestem małą dziewczynką!

- To kim?

- Jestem Jannet McCurdy! - To nazwisko jest za poważne dla niej - Twoja dziewczyna!

- I najsłodsza osoba na świecie

- Wcale nie!

- Wcale tak!

- ...

- Wygrałam

- A idź ty zły człowieku - Poszła na kraniec pomostu obok którego akurat przechodziłyśmy

- No nie obrażaj się - Przytuliłam ja od tyłu - Jesteś duża dziewczynka. I wcale nie jesteś urocza - Kłamię - Pasuje?

- Kłamiesz! Wcale tak nie myślisz

- Ojoj no... Co ja ci poradzę, że jesteś urocza?

- Naucz mnie jak nie być uroczą!

- To przestań bać się krwi

- Jestem najsłodszą osobą na świecie! - Zaśmiałam się

- Aż tak się boisz? Krew nie gryzie

- Ale jest obrzydliwa. Taka czerwona i... łeh

- Nie przesadzaj

- Nie przesadzam!

- Oj no dobra... Słuchaj Jenny, chcesz się do mnie może przenieść?

- W sensie przeprowadzić?

- Tak

-Nie

- A czemu nie?

- Bo u ciebie w nocy słychać krzyki

- Nie słychać

- Słychać!

- Więc obronię cię przed każdym krzykiem - Szepnęłam jej uwodzicielsko na uszko a na jej twarzy pojawił się rumieniec - Zgoda?

- N-niech będzie...

- Super! - Przytuliłam ją

Licznik słów: 536

Dzisiaj taki luźniejszy rozdział ^^ Może być? Ogółem ostatnio dowiedziałam się, że... ZDAM! Tak, zagrożenie jedno miałam, ale nadrobiłam i już wiem, że zdam ^^ Tylko nie pytajcie z jakiego przedmiotu było to zagrożenie, okej? XD To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro