•Cz. 2. Prolog•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na początku nie widziałaś nic, zwykła ciemność. Potem, z każdą chwilą zaczynałaś powoli rozróżniać dźwięki. Pikanie, kroki, głosy i świergotanie ptaków. Całe twoje ciało było otrętwiałe, nie byłaś zdolna do ruchu, a przynajmniej na chwilę obecną. Ciemność, którą przed sobą widziałaś, zaczynała się rozjaśniać. Wspomnieniami powróciłaś do...No właśnie, do kiedy? Paru dni wstecz? Paru miesięcy? Otóż nie, wróciłaś wspomnieniami do paru lat wstecz.

Uchyliłaś powieki, jednak bardzo delikatnie. Choć i tak ledwo co widziałaś, to oczy bardzo cię bolały. Szczypały, czułaś suchość w ustach, gardło cię drapało. Co prawda, nie było to zbyt przyjemne uczucie, ale na tę chwilę, nie zwracałaś na to uwagi.

- O mój... - Zaczęła pielęgniarka, wypuszczając z dłoni tacę, która z hukiem opadła na płytki - Doktorze! - Krzyknęła, wybiegając z sali.

Skrzywiłaś się na huk oraz krzyk kobiety, a następnie spróbowałaś nieco szerzej otworzyć oczy. Kosztowało cię to wiele wysiłku, ale było warto. Czułaś się, jakbyś zmartwychwstała. Dosłownie. Wodziłaś wzrokiem po suficie, a swoją uwagę skupiłaś na małej muszce, która na nim siedziała.

- Dzień dobry. - Leniwie przeniosłaś wzrok na mężczyznę, stojący obok łóżka, na którym byłaś zmuszona leżeć - Nareszcie się obudziłaś. - Zamrugałaś powoli i zmarszczyłaś brwi.

Starałaś się coś powiedzieć, jednak z twojego gardła wyszło jedynie charczenie, a suchość przybrała na silę, drażniąc cię niemiłosiernie od środka. Przełknęłaś ślinę, nawet nie podejmując próby poruszenia się, gdyż miałaś świadomość, że byłoby to bezowocne.

- Widzę, że nie dasz rady nic powiedzieć, więc umówmy się, że jeśli zamrugasz raz, będzie to oznaczało tak, a jeśli zamrugasz dwa razy, to będzie znaczyło nie. Możemy się tak umówić? - Spytał, naciskając długopis.

Zamrugałaś jeden raz, bardzo powoli i niespodziewanie, kichnęłaś. Byłaś w szoku, słysząc głos, jaki przy tym wydałaś. Brzmiałaś jak...Mały kotek. Zaczęłaś szybko mrugać i delikatnie zmarszczyłaś nos, wyciągając przed niego powietrze. Pielęgniarka zachichotała, przyglądając ci się, a lekarz niezauważalnie się uśmiechnął.

- Twój brat zostanie dzisiaj powiadomiony o twoim wybudzeniu się, czy chciałabyś coś jeszcze wiedzieć? - Spytał, na dosłownie sekundę zapominając o tym, że nie mogłaś się odezwać.

Wzięłaś głęboki wdech i odchrząknęłaś kilka razy. Chciałaś bardzo o coś zapytać, ale nie byłaś w stanie, więc wytrzeszczałaś dziwnie oczy i patrzyłaś na kartkę i długopis. W końcu udało ci się delikatnie podnieść dłoń, a palec wskazujący pokierowałaś wprost na trzymane przez lekarza rzeczy.

- Oh...Chcesz coś napisać? Proszę.

Wręczył w twoją dłoń długopis i podstawił bliżej kartkę, która była przyczepioną do twardej okładki. Bardzo ślamazarnie i niezgrabnie zaczęłaś zapisywać znaki, a gdy skończyłaś, odłożyłaś długopis. Na kartce znajdowało się kilka znaków, które po przeczytaniu przez lekarza, wprawiły go w lekkie zdziwienie. Jeszcze chwilę wpatrywał się w kartkę, nie wiedząc co ma odpowiedzieć. Podał kartkę pielęgniarce, na której znajdowała się następująca treść :

" 黒尾はどこですか? "*

Nagle cię oświeciło. Brat? Ale...Przecież ty nie miałaś brata. Więc...O kim on do cholery mówił?

******************************************

* W dosłownym tłumaczeniu : "Gdzie jest Kuroo?"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro