•Rozdział 16•
- Czemu wy wszyscy się tak na niego uwzieliście? - Spytałaś zrezygnowana, gdy nawet Kuroo stwierdził, że nie lubi Katashiego.
- On jest dziwny, Neko-Chan. - Burknął, siedząc ze skrzyżowanymi ramionami na torsie.
- [Imię], dla swojego dobra powinnaś zerwać z nim znajomość. - Posłałaś Iwaizumiemu zezłoszczone spojrzenie.
- Tak, tak, [Imię]-Chaaan, Iwa-Chan dobrze mówi! - Poparł go Oikawa, a Akira siedziała z małym uśmiechem na ustach, mając nadzieję, że jej plan wypali.
- Nie rozumiem dlaczego go tak nienawidzicie, to mój przyjaciel, a wy w moim towarzystwie mówicie o nim, jakby conajmniej kogoś zabił! - Zbulwersowałaś się, gwałtownie wstając - Wiecie co? Jeśli macie zamiar wspólnie nagadywać na Katashiego, to śmiało! Ale beze mnie! - Ruszyłaś szybkim krokiem w stronę wyjścia z terenu szkoły.
Cała czwórka spojrzała po sobie, a Iwaizumi złapał się zdenerwowany za głowę. Kiedy usłyszeli, jak ktoś cię nawołuje, spojrzeli w twoją stronę.
U twojego boku stał już uśmiechnięty Katashi, dosłownie kątem oka zerknął na małą grupkę i z szerokim uśmiechem, objął cię ramieniem.
Brązowooki widział, jak zdenerwowany Kuroo zaciska pięści i mierzy go morderczym wzrokiem. Razem z tobą pod ramieniem, ruszył przed siebie, a gdy odwrócił się przez ramię, pokazał reszcie język i dwa wystawione palce w górę.
- Ten gnojek mnie tak pieni.....Ugh! Cholerny gówniarz! - Oikawa już podwijał rękaw bluzy, gdy Iwaizumi strzelił go w tył głowy.
- Jeśli go pobijemy, to [Imię] pobije nas. - Burknął, patrząc spod byka na wasze znikające sylwetki.
- Racja, dostałoby nam się gorzej, niż jemu. - Westchnął Kuroo.
- Więc trzeba wymyślić jakiś plan. - Akira spojrzała na całą trójkę - Mały sabotaż jeszcze nikomu nie zaszkodził. Mam dość tego kretyna i tego jak próbuje niszczyć naszą przyjaźń, drugi raz mu na to nie pozwolę.
- Więc....Jakie macie pomysły?
- Naślijmy na niego Lev'a.
- Bez przesady, Oikawa, Lev nie jest taki głupi, żeby go pobić na naszą prośbę. - Mruknął Kuroo, a wszyscy spojrzeli na niego znacząco.
- On by to z chęcią zrobił. - Parsknęła Akira.
- Lev'a w to nie wciągajmy, on już dużo w życiu spartolił. On prędzej by się pomylił z Katashim i sam siebie by pobił.
- To zdanie nie miało sensu, Kuroo-Chan.
- Zamknij się, lalusiu.
~•••~
Katashi po raz kolejny wybuchł śmiechem, kiedy zrobiłaś głupią minę. Poprzez spędzanie czasu z chłopakiem, chciałaś poniekąd zapomnieć o wszystkich złych słowach, które usłyszałaś w kierunku bruneta.
Nie chciałaś mu także o tym mówić, wiedząc, że chłopak jest wrażliwy jeśli chodzi o zdanie innych. A bynajmniej, zachowywał się przy tobie tak, jakby rzeczywiście tak było.
- Hime-Chan? Zimno ci? - Spytał, gdy zauważył, jak lekko dygotasz z zimna.
- Nie. - Mruknęłaś, chowając ręce do kieszeni bluzy.
- Przecież widzę. - Nachylił się, teraz będąc na równi z tobą.
- No to po co głupio pytasz? - Spytałaś rozbawiona, cicho się śmiejąc.
- Proszę. - Położył ci na ramionach swoją kurtkę, opatuliłaś się nią bardziej i przymknęłaś oczy, czując przyjemne ciepło.
- Dzięki. - Szliście spokojnym krokiem, aż nie znaleźliście się pod twoim domem - Może wejdziesz? - Spytałaś, wskazując kciukiem na mieszkanie.
- Chętnie.
Weszliście do środka, a po zdjęciu butów, ruszyliście na górę. Poprosiłaś chłopaka by został na chwilę w pokoju, a ty sama poszłaś do kuchni w celu zrobienia herbaty.
Kiedy ty krzątałaś się po kuchni, Katashi podszedł do twojego biurka, na którym stało kilka ramek ze zdjęciami. Na jednym ty z Akirą, Oikawą i Iwaizumim, na drugim ty z całą drużyną Nekomy, na następnym ty i Kuroo. Chłopakowi w oczy rzuciła się także fotografia, będąca nieco z tyłu. Sięgnął dłonią i podniósł ją, była lekko zakurzona, więc przetarł ją rękawem bluzy.
Jego czekoladowym oczom ukazała się fotografia ciebie i....Jego. W oczach chłopaka zatańczyły wesołe iskierki, a serce przyspieszyło rytm. Sięgnął dłonią w miejsce, gdzie serce powinno być i ścisnął materiał bluzy. Czuł przyjemne mrowienie, gdy wiedział, że jego zdjęcie miało miejsce u ciebie na biurku. Nie ważne, czy zakurzone, ważne, że było.
- Co tam robisz? - Chłopak lekko przestraszony, podskoczył w miejscu i spojrzał na ciebie przez ramię - Oglądasz zdjęcia?
- Tak, um....Nie wiedziałem, że jeszcze trzymasz nasze zdjęcie. - Pokazał ramkę leżącą w jego dłoni.
- Nie miałabym serca go wyrzucić. - Posłałaś mu delikatny uśmiech - A ty?
- Co ja? - Zdziwił się.
- Wyrzuciłeś nasze zdjęcie? - Spytałaś łagodnie, kładąc herbatę i przy okazji kanapki, na biurku.
- Coś ty! Nigdy bym tego nie zrobił!
- Miło to słyszeć. - Wzięłaś ciepły kubek w dłonie i usiadłaś na łóżku - Chodź. - Poklepałaś miejsce obok siebie.
Katashi posłusznie usiadł, wcześniej łapiąc za kubek i uważając, by nie rozlać napoju. Zaczęliście rozmawiać o czasach gimnazjum, od razu przypomniały ci się te wszystkie miło spędzone chwile.
- Wiesz co? - Spytałaś, odkładając kubek na szafkę obok łóżka - Tęskniłam za tobą.
Chłopak patrzył na ciebie zaskoczony, a na jego policzkach pojawiły się duże rumieńce. Spojrzał zawstydzony w bok mimo, że nie miał powodu do tego. Po prostu twój wzrok i twój uśmiech sprawiały, że chłopak czuł się onieśmielony.
- Ja....Miło to słyszeć....Od ciebie. - Podrapał się po karku, odchrząkując.
- Nie ma sprawy, po prostu mówię prawdęm - Wzruszyłaś ramionami - Poczekasz chwileczkę? Muszę iść do toalety.
- Jasne.
Wstałaś i wyszłaś z pokoju, schodząc na dół. W tym momencie twój telefon, który pozostawiłaś na biurku, zaczął wibrować, informując cię o przychodzących wiadomościach. Katashi chwilę bił się ze swoimi myślami, jednak po chwili wstał, upewniając się, czy nie idziesz. Złapał za twój telefon i napotkał blokadę, postawił wyświetlacz pod światło i szybko ułożył wzór.
Wychodząc z toalety, zeszłaś jeszcze do kuchni, szukając swojej komórki. Byłaś już lekko śpiąca, powolnym krokiem zrezygnowana ruszyłaś na górę. Weszłaś do pokoju i lekko uśmiechnęłaś się do siedzącego na łóżku Katashiego. Padłaś jak placek na łóżko i głęboko westchnęłaś.
- Nie mam siły, chce mi się spać..... - Mruknęłaś, odwracając się na plecy - Jest już późno jeśli chcesz, możesz u mnie nocować. - Dodałaś, patrząc na ciemności za oknem.
- Dzięki.
- Nie ma sprawy. - Ziewnęłaś, przykładając sobie dłoń do ust.
Po niedługim czasie leżenia, zasnęłaś. Katashi nie zauważając tego, dalej opowiadał ci różne historie, jakich doświadczył w poprzedniej szkole.
- I w sumie tak wyszło, że się w tobie zakochałem. - Mruknął, patrząc na ciebie nieśmiało, ale ty już spałaś.
Podniósł dłoń i delikatnie pogładził cię po policzku, widząc w tym swoją okazję, brunet ponownie odblokował twój telefon. Włączył snapa i widząc nazwę "Kuroo", kliknął w rozmowę z chłopakiem. Włączył aparat i zrobił sobie zdjęcie z tobą, po czym wysłał je do kapitana Nekomy.
Jednak to wydawało mu się zbyt łagodne, chciał w jakiś sposób odsunąć Kuroo od ciebie, by samemu mieć jakieś szanse. Przytrzymał kółeczko aparatu na ekranie i nagrywając, złożył pocałunek na twoich ustach. Gdy skończył, uśmiechnął się szyderczo do aparatu i zakończył krótki filmik. Oczywiście, wysłał go do Kuroo.
W tym czasie złotooki leżał na łóżku już prawie śpiąc, gdy dostał parę wiadomości. Odblokował zaspany telefon i zobaczył snapy od ciebie. Zdziwiło go to, gdyż za często nie używałaś tej aplikacji.
Ciekawy tego, co tam się znajdowało, otworzył je, a jego oczom ukazało się wpierw zdjęcie, a później filmik. Oglądał to wszytsko z szeroko otwartymi oczami, a dłoń, w której trzymał telefon, zatrzęsła się. Chłopak nie miał pojęcia, co o tym myśleć, z jednej strony był przybity, a z drugiej wściekły. Nawet nie zauważył, gdy po jego policzku spłynęła łza.
*****************************************
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro