•Rozdział 9•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Co tu robisz i gdzie Oikawa? - Zmrużyłaś oczy, krzyżując ramiona pod biustem.

Czarnowłosy podrapał się po karku i spuszczając głowę, westchnął cicho. Nie uszło to jednak twojej uwadze, w dalszym ciągu oczekiwałaś na odpowiedź.

- Chciałem przeprosić.

W jednej chwili wszystkie twoje negatywne emocje ulotniły się niczym powietrze, które wypuściłaś z ust. Chłopak wyglądał na naprawdę skruszonego, do tego miał lekko czerwone policzki. Doskonale widziałaś jego zakłopotanie, byłaś na niego zła za to, że ocenił cię zbyt pochopnie i udawał w twoim towarzystwie kogoś, kim nie był.

Trzymałaś się swojego i uparcie twierdziłaś, że mu nie wybaczysz, ani nie wyciągniesz dłoni dla zgody jako pierwsza. Jednak wtedy nie sądziłaś, że po tym, gdy staniesz twarzą w twarz z chłopakiem, będziesz miała mieszane uczucia, a odrzucenie go będzie tak trudne.

- Za co? - Spytałaś cicho, a Kuroo podniósł na ciebie zdziwione spojrzenie.

- Za to wszystko co powiedziałem, ja....Po prostu....Byłem zdenerwowany, nie chciałem tego wszystkiego powiedzieć. Proszę cię...Wybacz mi.

Kuroo złapał za twoje dłonie i spojrzał ci w oczy, zgryzłaś policzek od środka. Wywróciłaś oczami i wyrywając dłonie z jego uścisku, przylgnęłaś do jego torsu. Zdziwiony chłopak jeszcze przez chwilę pozostał w bezruchu, lecz gdy się ogarnął, zamknął cię w żelaznym uścisku. Przymknęłaś oczy, ponownie czując zapach jego perfum, zaciągnęłaś się nimi lekko, a potem poczułaś jak chłopak chowa twarz w twoich włosach.

- Czyli, że mi wybaczasz?

W odpowiedzi jedynie delikatnie pokiwałaś głową, trąc swoim noskiem o jego tors, co wywołało u niego cichy śmiech.

- Dziękuję.

- Nie masz za co. - Mruknęłaś, odsuwając się od niego - Ale teraz masz mi powiedzieć, co tak bardzo cię zdenerwowało.

Kuroo stanął jak wryty, a jego policzki zrobiły się koloru dorodnego buraka.

- To....Nic takiego....Naprawdę. - Machnął dłonią.

- To nie może być "Nic takiego". - Zrobiłaś cudzysłów w powietrzu - Skoro byłeś tak wściekły, że się na mnie wydarłeś.

- Może kiedyś ci powiem. - Odparł wymijająco i zarzucił ci dłoń na ramię, zaczynając prowadzić w stronę domków, w których mieszkaliście.

- Ale ja nie chce kiedyś, chce żebyś mi to powiedział właśnie teraz. - Zatrzymałaś się, patrząc na niego.

Kuroo nachylił się, będąc teraz twarzą na tej samej wysokości co twoja. Czując się trochę zagrożona, cofnęłaś się o krok. Kuroo westchnął i wyprostował się.

- Obawiam się, że to mogłoby zniszczyć naszą przyjaźń.

- Nie dowiesz się, czy to będzie miało na to jakiś wpływ, póki tego nie powiesz.

- Jesteś upierdliwa, wiesz?

- A ty nachalny, wiesz? - Spytałaś rozbawiona.

Chłopak westchnął, łapiąc cię w talii i przyciągając do ciebie. Zdziwiona, chcąc się jakoś asekurować, ułożyłaś dłonie na jego torsie i zadarłaś wysoko głowę do góry.

- Powiem ci co tak bardzo mnie zdenerwowało, ale masz obiecać, że nic a nic to nie zmieni. - Przejechał kciukiem po twoim policzku.

- Spróbuję. - Odrzekłaś, powoli kiwając głową.

- Byłem zazdrosny. - Walnął prosto z mostu i ucałował twoje czoło - I dalej jestem.

Rozszerzyłaś zdumiona oczy, nie wiedząc jak masz na to zareagować. Kuroo...Zazdrosny? No oczywiście, że tak. Już od pewno czasu czuł do ciebie coś więcej, jednakże trzymał się na dyatans wiedząc, że dalej nie możesz pozbierać się po rozstaniu z Kyōtani'm. Jednak teraz, kiedy kazałaś mu wszystko powiedzieć, chciał to z siebie wyrzucić. Chciał mieć pewność, że jesteś tego świadoma i jeżeli nie czujesz tego co on do ciebie, to po prostu mu to powiesz.

- Z-Zazdrosny? O kogo? - Zamrugałaś kilkukrotnie.

- O Oikawe i Iwaizumiego. Przy nich wyglądałaś na naprawdę szczęśliwą, zachowywałaś się zupełnie inaczej niż przy mnie.

Słowa chłopaka o tyle cię zdziwiły, że poczułaś się głupio. Faktycznie przy tej dwójce z Aoba Johsai zachowywałaś się swobodnie, bo wiedziałaś, że oni cię lubią taką, jaką jesteś. Przy Kuroo nie mogłaś byś tego pewna, w końcu nie znałaś go Bóg wie jak długo.

- Przepraszam.... - Mruknęłaś cicho - Nie chciałam, żebyś to odebrał w ten sposób. Po prostu....Odkąd rozstałam się z Kyōtani'm, znacznie ograniczyłam swoje spotkania z Oikawą i Iwaizumim. Oni po prostu są dla mnie jak starsi bracia, znamy się od dziecka. - Wzruszyłaś ramionami, patrząc gdzieś w bok.

Kuroo słysząc twoje słowa poczuł, jak jego serce zaczyna bić w dwa razy szybszym tempie.

- Ale....Musisz też przyjąć do siebie to, że nie jestem gotowa na następny związek. - I właśnie w tym momencie Kuroo pierwszy raz poczuł coś dziwnego, niby delikatny, jednak odczuwalny ból w okolicach klatki piersiowej.

- Ale...

- Boję się, że jeśli znów wpakuje się w związek, to będę cierpieć jeszcze bardziej. - Zdjęłaś jego dłonie ze swojej talii - Jeśli naprawdę coś do mnie czujesz, to powinieneś to zrozumieć.

Czarnowłosy przymknął oczy i zacisnął szczęke, pierwszy raz obdarzył jakąkolwiek dziewczynę głębszym i co najważniejsze, szczerym uczuciem. I ku jego rozczarowaniu, uczucie nie było odwzajemnione, w każdym razie, tak właśnie myślał.

- Oczywiście, że coś do ciebie czuję. - Zacisnął pięści - Kocham ci...

- Nie mów tego. - Przerwałaś mu - Nie wypowiadaj tych dwóch słów, jakby nic nie znaczyły.

Spojrzał na ciebie zdziwiony, nie wiedząc o co ci chodzi.

- Ludzie rzucają tymi słowami na prawo i lewo, a tak naprawdę nie dostrzegają jak wielkie uczucia się za nimi kryją. Jeśli jesteś we mnie jedynie zauroczony, to te słowa nie będą niczym innym jak zwykłym kłamstwem, w które uparcie chcesz sam wierzyć.

- Neko-Chan.... - Wydukał, a ty przymknęłaś oczy.

- Kyōtani nigdy nie powiedział, że mnie kocha. Dlatego wiedziałam, że był we mnie jedynie zauroczony.

I w tym momencie Kuroo zrozumiał, że sytuacja, w której się znalazł, była niemalże identyczna co do twojej. Kuroo był w tobie szczerze zakochany, a ty byłaś jedynie zauroczona. To co teraz się działo, przypominało ci sytuację sprzed kilku miesięcy. Ty, do granic możliwości zakochana w blondynie o bardzo trudnym charakterze, a on....Po prostu poleciał na wygląd. Tyle w temacie.

- Po prostu zrozum, że nie chce byś cierpiał tak samo jak ja.

- Właśnie przez to, że mnie odpychasz cierpie jeszcze bardziej! - Przymknęłaś oczy, krzywiąc się lekko.

- Gdybym dała ci złudne nadzieje, wtedy dopiero dostrzegłbyś co to złamane serce. - Pomimo próby powstrzymania emocji, pod twoimi powiekami znalazły się łzy.

W pewnym momencie Kuroo złapał twoją twarz w dłonie i przycisnął swoje usta do twoich, nie mogłaś przed sobą ukryć, że ci się podobało. Jednak tu nie chodziło teraz o ciebie, jedynym twoim zmartwieniem było teraz to, by odseparować od siebie chłopaka i sprawić by nie cierpiał. Odsunęłaś się od niego, a gdy otworzyłaś oczy, po twoim policzku spłynęła łza. Zakryłaś sobie dłonią usta.

- Przepraszam. - Szepnęłaś i wycierając łzy, odbiegłaś w stronę domków.

- To nie tak miało być.... - Oikawa wyszedł zza drzewa i poklepał Kuroo po plecach. - Spokojnie, coś jeszcze wymyślimy. Będzie dobrze.

*****************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro