2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


– Jestem oszustką – powiedziała do siebie, bo wiedziała, że tak naprawdę nie zadowoli się przyjaźnią.

Chciała tego, co miały inne kobiety – jej przyjaciółka z Blade'em i Lisa z Mouse'em. To niby nietrudne: być z tą jedną jedyną osobą, ale dla niej nieosiągalne. No właśnie, członkowie Storm Riders nie bardzo kwapili się do wiązania z kimkolwiek. Doskonale o tym wiedziała. Jednak byli tacy, w sumie nawet kilku, którzy mieli swoje kobiety. Ku zaskoczeniu wszystkich, w tym właśnie Mel, Connie została starą Blade'a. Związek, taki jak jej przyjaciółki z bikerem, byłby dla Mel jak spełnienie życzenia pomyślanego na widok spadającej gwiazdy. Problem z tymi życzeniami był tylko jeden – nigdy albo prawie nigdy się nie spełniały.

Cholerny wszechświat okazał się żartownisiem, bo postawił na jej drodze wytatuowanego faceta ze smutnym spojrzeniem niebieskich oczu, które sprawiały, że dla niego płonęła. Tymczasem on w jakiś sposób wciąż pozostawał dla niej niedostępny. Był chodzącym piekłem i grzechem w jednym. Był drogą do zatracenia, a ona chciała tego spróbować. Jak nigdy chciała właś- nie kogoś takiego jak on. Był jeden mały problem, no,może dwa. Ghost należał do Storm Riders, a ona była siostrą jednego z członków tego klubu motocyklowego. To tak jakby nie szło ze sobą w parze. Bone dostałby pieprzonej apopleksji, gdyby dowiedział się, że własna siostra fantazjuje o jego klubowym bracie. Była więc, zdaje się, skazana na samotność. Nie chciała umawiać się z innymi mężczyznami, tylko z nim, a to było raczej pobożnym życzeniem. Poza tym wszystkim trochę nie pasowało jej jeszcze jedno. Bikerzy niewiarygodnie się rządzili i mówili kobietom, co mają robić lub że powinny nosić te klubowe kamizelki. Niby to nie było takie złe, ale napis głoszący, że jest się czyjąś własnością, brzmiał trochę niedorzecznie. Nie była pewna, czy założyłaby coś takiego na plecy, mimo że Connie dostała od swojego faceta właśnie takie wdzianko i założyła je, choć wcześniej się zarzekała.

Nadeszło kolejne połączenie, którego nie odebrała. Potem znowu pieprzony SMS, który zignoro- wała. Po następnej fali wiadomości sięgnęła jednak po urządzenie, żeby je zwyczajnie wyłączyć, a wtedy dojrzała coś, co sprawiło, że tego nie zrobiła. Wiadomości były od niego. Drgnęła na pościeli i zmarszczyła czoło. Nie spodziewała się, że dostanie od niego cokolwiek, zwłaszcza że nie miał jej numeru telefonu.

Nieważne.

Odblokowała urządzenie, zignorowała wszystkie inne i otworzyła SMS-y od niego.

Co się dzieje, Mel?

Po przeczytaniu, zjechała niżej i odczytała drugą.

Gdzie jesteś, do cholery?

– Zwięźle i na temat – wymamrotała pod nosem.

Mógł chociaż napisać: „Jak się czujesz, Mel?" lub chociażby: „Martwię się". Ale gdzie tam... To było właśnie w ich stylu, w jego stylu. Zero subtelności i finezji. Całe Storm Riders MC. Zachowywał się jak totalny jaskiniowiec. Ale czego można się spodziewać po apodyktycznych facetach, którym się wyda- je, że cała reszta powinna tańczyć tak, jak oni im zagrają? Tyle że ona różniła się od przyjaciółki. Nie była tak grzeczna jak Connie, ani też nie była puszczalską dziwką, która rozkłada nogi przed każdym mężczyzną, jak klubowe króliczki. Chciała rozłożyć je tylko przed jednym, który powodował, że traciła przy nim rozum, a stado motyli dosłownie buszowało jej w brzuchu. Miała słabość do Ghosta. Wiedziała o tym. Chciała być z nim, tak jak Connie z Blade'em. Ale czy w tej sytuacji mogła być z jakimkolwiek mężczyzną, nie okłamując go? Owszem, to, co miała do zaofero- wania, albo raczej czego już nie miała, teoretycznie mogło zostać zaakceptowane. Wiedziała, że czasem na początku mówi się „nie przeszkadza mi to", a później się okazuje, że jednak jest inaczej. Klubowym króliczkiem też nie zamierzała być.


Tak bardzo chciała należeć do jednego faceta – do tego, w którym zadurzyła się niczym nastolatka. Biorąc pod uwagę jego chłodne spojrzenie i wycofaną postawę, podejrzewała, że miał niewesołą przeszłość. Zresztą każdy należący do tego klubu ją miał. Oni wszyscy, nawet jej brat.

Westchnęła. Coś ją kusiło, żeby to zrobić, i w koń- cu uległa. Odpisała mu:

Nie musisz się martwić, wszystko ze mną w porządku.



************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro