Rozdział 18-Back in the Flash... And Cyborg!? Czyli, spróbuj prześcignąć Flasha!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Klasy wyszły z kina. Wszyscy, przysłonili oczy, ręką. Siedzieli dwie godziny w ciemnym kimie, i trudno było się przyzwyczaić do światła słonecznego. Gwiazdka się przeciągnęła, i powiedziała:
— Jak wam się podobał film?
— Może być— powiedziała Raven.
— Świetny! — Powiedział Cyborg.
— Byłby świetny, gdyby nie Harley, Joker, Terra i Bestia, którzy pobili się w kinie!— Zaczął marudzić, Robin— Musieliśmy wyłazić z kina, żeby uspokoić te pary!
— I coś mi się wydaje, że nadal się kłucą...— Gwiazdka, spojrzała w stronę kina. Z coemnej dziury, obwieszonej kolorowymi plakatami, wyszli Joker, Harley, Terra i Bestia.
— Możecie wreszcie się odwalić?!— Ryknęła Rocker.
— Dlaczego jesteście tacy poważni?— Zapytał Joker.
— Agh! Lubimy się wygłupiać, ale to nie jest śmieszne! Wy się nad nami znęcacie!— Rzekł Bestia. Na jego słowa, szalona para, ryknęła śmiechem.
— Oh— westchnęła Gwiazdka— dlaczego oni nie mogą się pogodzić?
   — Nie mam pojęcia, ale nie martw się tym!— Pocieszył ją Robin— Ciesz się życiem! Jesteśmy na wycieczce, z dala od 1R, natrętnych nauczycieli, i obecnie idziemy na najpiękniejszą część miasta! Starówkę!

  Star się uśmiechnęła. Przestała się przejmować kłótnią, i uściskała swojego przyjaciela.
Klasy ruszyły na stare miasto. Szli uliczką, wokół były piękne kamienice, w jaskrawych kolorach, i wieloma ozdobami. Chodnik, był ułożony z betonowych, kwadratowych płytek. Od jezdni, dzieliły je bariera, z czarnymi, metalowymi słupkami i łańcuchami. Budynki, były w jaskrawych kolorach, z najczęściej białymi ozdobami, które przykuwały uwagę, swoją oryginalnością. Jezdnia, była z cementu, co chwilę przejeżdżał jakiś samochód. Wokół było mnóstwo kawiarni. Ludzie siedzieli na tarasach, pod osłoną parasola, i pili kawę, herbatę lub sok. Życie na starym mieście, wydawało się leniwe, spokojne, bez trosk i ekskluzywnie. W samym środku, znajdował się teatr. Nagle, ciszę zachwytu, przerwał Cyborg:
— Ej! Kto będzie pierwszy w kawiarni, ten dostaje ode mnie pięćdziesiąt zeta!— krzyknął, a następnie zaczął biec, najszybciej jak umiał. Uczniów, kusiła obietnica pieniędzy, ale wiedzieli, że przegrają. Cyborg, był najszybszy z klasy 1T. Nawet Robin, nie mógł mu dorównać. Trzy czwarte gimnazjalistów, rzuciło się za chłopakiem. Większość z nich, się poddała. Leżeli na ziemi, skręcając się ze zmęczenia. Vic, natomiast, biegł i śmiał się jednocześnie.
— Co jest?! Nikt nie chce piędziesięciu złotych!?— Wtedy, chłopak poczuł, że ktoś za nim biegnie. I to bardzo szybko! Aż w końcu, zobaczył chłopaka z 2D, który go wyprzedził! Cyborg, zatrzymał się oszałomiony— Co?! Ale... Jak to?
Pierwszy raz, ktoś go przegonił. Vic, nie wiedział co myśleć i robić. Miał ochotę, zatłuc go, żeby stracił trochę siły. Wtedy, go przegoni. Chłopak z 2D, również się zatrzymał, i podszedł do Cyborga.
— Coś nie tak? Jestem Barry Alen, ale mów mi THE FLASH!

— Aha— mruknął Cyborg— jego ego rośnie w bardzo szybkim stopniu...
— Coś mówiłeś?
— Nie, nie. Nic nie mówiłem. Jestem Vic Stone, ale mów mi CYBORG!

— Eee... Wiesz co, kolego? Zauważyłem, że dosyć szybko biegasz. Zróbmy sobie może taki konkurs. Kto jest szybszy!— powiedział Flash. To była szansa dla Cyborga. Jeżeli go przegoni, pokaże mu, gdzie jego miejsce. Jeżeli, nie... To trudno! Jeszcze nie koniec świata!
— Przyjmuję wyzwanie. Kiedy zatrzymamy się w tej kawiarni, będziemy musieli obiec cały rynek, i z powrotem! Ten, kto będzie miał najkrótszy czas, wygrywa!
— A kto będzie mierzył czas?— zapytał, Barry.
— Ja mogę!— powiedziała dziewczyna, z białymi włosami i niebieskimi oczami.
— O nie...—Mruknął Flash.— Tylko nie ona!
— Dlaczego nie?— Zapytała dziewczyna.
— Bo będziesz znowu oszukiwać!— Krzyknął Flash.
— Ej, wtedy stoper się zaciął! To nie była moja wina!— Sprzeczała się, biało-włosa.
— Kim ty właściwie jesteś?— zapytał Cyborg.
— Jestem Louise Lincoln, ale mów mi KILLER FROST!

— Aha, czyli już wszyscy się znamy.
— Najwyraźniej... To co? Przy kawiarni się umawiamy?
— Dokładnie.

***
Na środku rynku, starego miasta, stali: Cyborg, Flash i Killer. Dziewczyna, trzymała stoper i czekała aż koledzy, skończął się przygotowywać.
— Oky, żeby było jasne. Najpierw, biegnie Cyborg, a potem Flash— powiedziała Louise.
Vic, ustawił się na lini startu.
— Gotowy? Do biegu, start!— Cyborg, wysrzelił jak z procy. Nie zwarzając, na zmęcznie, pędził przez plac jak szalony. Gdy pojawił się na lini mety, Killer wyłączyła stoper.— Dwadzieścia pięć sekund. Ładnie... Teraz kolej na ciebie, Barry!
Flash, ustawił się na mecie i spojrzał nie ufnie w stronę dziewczyny.
— Tylko nie oszukuj!
— Spokojnie, czy ja cię kiedy kolwiek oszukałam?
— Eee... Pięć razy?
— No, dobra. Kilka razy się zdarzyło, ale teraz już tak nie będzie! Idź na start!— Louise wyjęła stoper, i krzyknęła— Do biegu, gotowy, start!
Flash, pędził jak błyskawica. Wydawało się, że przez rynek, przebiegł tylko błysk, i nic więcej. Barry nie mógł się przyjrzeć budynkom, które go otaczały. Widział tylko, zamazane smugi, różnych kolorów. Cieszył się, gdy zobaczył zarys, lini mety. Pokażę, temu smarkaczowi, kto tu jest najszybszy! Pomyślał. Gdy dopadł linię mety, stoper był wyłączony, a Killer Frost zniknęła. Flash, podbiegł do Cyborga.
— Gdzie jest Louise?— zapytał.
— Mówiła, że musi na chwilę, pójść...— odpowiedział Vic.
— Na chwilę!? Ona wyłączyła stoper!— Wrzasnął ze wściekłości Barry. Wtedy, zauważył Louise, zmierzającą w ich stronę. Miała w rękach, loda o smaku miętowym, i go lizała.
— Hejo!— Pomachała im przyjacielsko— Wróciłam! I mam loda!
— Killer!— Wrzasnął ze wściekłości, Flash— Oszukiwałaś!
— Wcale nie! Czy to moja wina, że podjechała budka z lodami?!— Tłumaczyła się.
— Grr!— Warczał chłopak.— Usunęłaś moje wyniki!
— Spokojnie, Flash— powiedział Cyborg— Możesz powtórzyć swój wyścig.
— Agh, no dobra...

***
Flash ustawił się na starcie. Killer, która wciąż trzymała swojego loda, zaczęła odliczać.
— Do biegu— liźnięcie loda— Gotowi?— ponownie, liźnięcie— Start!
Barry wystrzelił jak z procy. Louise, patrzyła jak odbiega. Zastanawiała się, jak może mu zepsuś wynik. I wtedy, wpadła na świetny pomysł!
— Cyborg, muszę iść do toalety— powiedziała Killer.
— Jasne, idź.
Frost, pobiegła do łazienki. Najwyższy czas, przyśpieszyć czas! Pomyślała dziewczyna. Zaczęła zmieniać wynik swojego kolegi, tak jakby biegnął całą minutę. Następnie, wyszła z WC. Wpadła akurat na ten moment, kiedy Flash, był tuż przy mecie.
— Jaki jest mój wynik?— zapytał.
— Oj, oj. Słabiutko. Biegłeś całą minutę!— powiedziała Killer.
— CO!? To niemożliwe! Oszukujesz!
— Nieprawda! A poza tym, masz jeszcze siłę, możesz biec jeszcze raz!

***
— Do biegu, gotowi, start!— Flash wystartował. Tym razem, Louise, nie mogła nic zrobić. Cyborg, trzymał ją za ramię. Nie mogła zmienić koledze wyników, ani wyłączyć stopera. Zastanawiała się, co zrobić, żeby Barry nie wiedział o swoich wynikach. I wtedy, wpadł jej pomysł do głowy. Poczekała, aż Flash się zbliży do mety, i wtedy... Wypuściła stoper z ręki. Obcasem, buta, stłukła szybę.
— Ups!— Mruknęła— Wygląda na to, że nie poznasz swojego wyniku...
— Grrr!— Warknął Flash— Killer, nie żyjesz!

_____________________________________________________________
XDDD
Biedny Flash, oszukany przez koleżankę z klasy...
Jak wam się podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro