Rozdział 10-Galerie Handlowe, to zło!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Było po lekcjach. Raven wybiegła ze szkoły, najszybciej jak się dało. Musiała uciekać, przed tornadem, zwanym "Gwiazdką i Terrą". Dziewczynie powiewały włosy na wietrze.

  Nie znajdą mnie, nie znajdą mnie! Błagam!— mówiła w myślach. Roth wpakowała się w nie złe bagno. Obiecała swoim przyjaciółkom, że pójdzie z nimi na zakupy. I to był błąd... Star będzie siedzieć tam całymi godzinami. Raven była na urodzinach Gwiazdki, w galeri handlowej, Jump City. Siedziały tam cały dzień, padała z nóg, a wszystkie kawiarnie, były zamknięte. Raven biegła, ile miała sił w nogach. Szukała miejsca, gdzie może się ukryć. Stanęła na chwilę, i zaczęła się nerwowo rozglądać. Była na środku korytarza, i czuła że dziewczyny się zbliżają. Uwięziona w czterech, pomalowanych na biało ściany, z wizerunkami, patrona ich szkoły, kombinowała gdzie uciec. Wokół niej, niczym tornado, krążyli pozostali uczniowie, ze starszych klas. Ruszyła w stronę boiska szkolnego. Przepchnęła się przez tłum ludzi, i wyleciała na boisko, z głośnym wrzaskiem. Rozglądała się po ogromnej przestrzeni:
Gdzie teraz, gdzie teraz?! Myśłała. Rozejrzała się wokół. Obok tarasu, znajdował się mini-ogród szkolny. Nie było tam gdzie się ukryć. Po prawej stronie, było boisko do siatki. Też nie! Na przeciwko tarasu, było miejsce do piłki nożnej. Nic! W końcu, dziewczyna skoczyła za drzewo. Słyszała już rozmowę Terry i Star.

  — Nie mogła daleko uciec. Napewno tu jest— powiedziała Terra.
  — Musimy pomyśleć logicznie. Czy można się tu gdzieś ukryć?— Raven spojrzała w bok. Miała nadzieję, że w końcu odpuszczą, i pójdą bez niej. Wtedy, usłyszała znajome chrząknięcie. Z przerażeniem obróciła się. To był jej ojciec-Trygon. Był woźnym w jej szkole.
  — Co ty tu robisz?— zapytał.
  — Nie twoja sprawa— fuknęła.
  — Odpowiedz kiedy do ciebie mówię!
  — Ukrywam się przed Gwiazdką i Terrą! Zadowolony?
  — Dobrze, pozostaje mi już tylko jedna rzecz... ROCKER! STAR! Raven jest tutaj!— krzyknął na cały głos Trygon. Następnie, zwrócił się do córki— Miłej zabawy.

  Raven, chciała uciec, ale jej ojczulek, ją przytrzymał. Dziewczyny podeszły.

  — Rae! Tutaj jesteś! A my cię szukamy po całej szkole— rzekła Gwiazdka.
  — Chodźmy! Już nie mogę się doczekać— odpowiedziała Terr.
  — Nie! Nie zgadzam się!— Fioletowo-włosa złapała się rękami za pień drzewa. Jej przyjaciółki, chwyciły ją za nogi, i ciągnęły w swoją stronę.
  — Raven! Proszę! Chodź z nami
  — Nigdy!
   — Pięknie prosimy!— Terra starała się zrobić słodkie oczka, ale jakoś jej nie wyszło. W tej chwili, Roth, wpadła na pomysł. A gdyby tak...
  — Dziewczyny, pójdę z wami, jeżeli dostanę kawę— powiedziała.
  — Załatwione!
  — I nie będziemy przez cały czas siedzieć w H&M.
  — Nie będziemy!
  — I pójdziemy do księgarni.
  — Nie ma sprawy!
  — No to idę.— Dziewczyna puściła się drzewa, i poszła za przyjaciółkami. Jakoś to przeżyje, jakoś to przeżyję. Myślała.
                                                               ***
Dziewczęta weszły do galerii. Mnóstwo sklepów otworzyło się przed nimi. W oczach Gwiazdki i Terry, zaświeciło się szczęście. Sklepów było tyle, że aż trudno było wybrać, od którego zacząć.

  — Dziewczyny, najpierw ja, chcę dostać swoją kawę— Raven, ostudziła zapał jej przyjaciółek.
  — Dobra... Ale potem do sklepu z ubraniami!— Gwiazdka.
  — Niech wam będzie... A teraz, chodźmy na coś do picia.

  Poszły do kawiarni. Usiadły na fotelach, i wyjęły telefony.

  – Jestem ciekawa, co nowego Argent napisała na blogu szkolnym— powiedziała Star.
  — Wrzuciła zdjęcia twoje i Robina. Pod postem, napisała: Czy my o czymś nie wiemy?— odpowiedziała Terra.
  — Tak, wiem. Trochę to denerwujące... Ale umówiłam się z nią, żeby usunęła te zdjęcia
  — Dziewczyny, możemy wreszcie zamówić dla mnie kawę?— Rae traciła cierpliwość– Wy tu gadu, gadu, a ja czekam na coś do picia.

Raven zamówiła sobie kawę expresso. Terra, sok pomarańczowy a Gwiazdka herbatę. Siedziały sobie w kawiarni. Nie miały pojęcia, co je za chwilę spotka. Zapłaciły za napoje, i wyszły. Dalej w planach, była Zara. Raven, na przymus, weszła do sklepu, i wlokła się za dziewczynami. Jedyną rzeczą, jaką znalzła, były ciemne okulary. Miały fioletową, kwadratową obwódkę.

  — Długo jeszcze?— pytała co pięć minut.
  — Przyjacielu, możesz gdzieś usiąść i pomedytować, a my poszukamy czegoś dla nas— doradziła jej Tamaranka.
  — W sumie, dobry pomysł— odrzekła nastolatka. Usiadła ma podłodze, i pogrążyła się w głębokiej medytacji— Azarath Metreon Zinthos. Azarath Metreon Zinthos.

Przechodnie, gabili się na nią, jak na świruskę. Dziewczyna osiągała coraz większe skupienie i spokój. Już zaraz, już zaraz...

  — Raven!— Jej medytację przerwała Terra— Idziemy dalej!
  — W tej chwili?! Ale ja...— Raven zacięła się w połowie zdania.
  — Idziemy!— Gwiazdka i Terra zapłaciły za swoje zakupy. Nastolatki przchodziły przez bramki alarmowe, i właśnie w tej chwili zadzwonił alarm.
  — Co się dzieje?!
  — Wiecie... Chyba wiem co się stało— powiedziała szaro-skóra— Kompletnie o tym zapomniałam, ale spodobały mi się te okularki, i nie zapłaciłam...
  — Jest bardzo, bardzo źle— blondynka pokazała na biegnących, w ich kierunku, strażników.
  — Eee... Przepraszam, ja po prostu zapomniałam zapłacić— przemówiła Rae do strażników— Więc... Ja... Oddaję te okulary, są w dobrym stanie, ani jednej ryski, nie jestem złodziejką, nara!— Dziewczyna szybko, wcisnęła okulary, jednemu z ochrony, i razem z resztą, natychmiast się wycofały.
  – O boże, nie wierzę, że przed chwilą, prawie uznano nas za złodziejki— Powiedziała różowo-włosa.
  — Dobra, przez najbliższy miesiąc, nie chodzę z wami do galerii handlowych...
_____________________________________________________________
Wiecie co jest najlepsze? Jest lato, a ja piszę o szkole XD
Dedykt dla @Niespodzianka9
Nara!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro