Rozdział 19-Idol + Batgirl vs Harley Quinn

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obraz z comicvine
— No, to co? W teatrze siedzimy obok siebie?— zapytała Gwiazdka.
— Eee... Jasne!— Powiedział Robin, rozglądając się, czy nikt ich nie słucha.
— Jej!— Gwiazdkę rozniosły emocje, i uścisnęła Robina swoim "przytulasem śmierci". Marzenia Robina, o tym żeby nikt go nie zauważył z dziewczyną, prysły. Natychmiast, cała klasa gapiła się w stronę Dicka i Star.
— Okej, Gwiazdko, wiem że się cieszysz, ale możesz puścić?!— Wydusił Robin. Dziewczyna puściła go, ale nadal wodziła go zakochanym wzrokiem. Tymczasem, Dick patrząc na uliczki, pełne ludzi, zastanawiał się, co robi teraz 1R. Tak rozmyślając, usłyszał znajomy, wkurzający głos... Obejrzał się za siebie. Joker, dokuczał Raven.
— Skąd ta powaga, co?— mruczał nad jej głową.
— Zmiataj, za nim dojdzie do rękoczynów...— powiedziała Roth, na co wariat się zaśmiał.
— Próbuj dalej.— Robin, widział że na twarzy dziewczyny, maluje się gniew. Jeszcze chwila, a będzie nie przyjemnie...— No, fajna peleryna. Niech zgadnę, przeniosłaś się do średniowiecza, i ukradłaś biedakowi, tak?

Oczy Raven, zrobiły się czerwone, ze wściekłości. Jej ręce drżały, jakby chciały uderzyć chłopaka. Uuu... Joker, żałuj że jej nie posłuchałeś... Pomyślał Robin. Wtedy, fioletowo-włosa, nie wytrzymała, i zaczęła uderzać wariata pięściami. Rae, biła się najlepiej z klasy, więc była pewna że wygra. Jednak, nie tym razem. Joker, okazał się godnym przeciwnikiem. Zwinnie wymijał jej ciosy, i uderzał ją w twarz, aż w końcu, odrzucił ją na bok. Roth, była zaskoczona. Jak?! Jak on to zrobił?! Robin, chciał pomóc przyjaciółce, ale wtedy, w paradę wszedł ktoś inny...

Chłopak, miał czarne włosy, i świecące inteligencją, niebieskie oczy. Nosił prostą, granatową koszulę, na guziki, i workowate spodnie. Miał na sobie białe adidasy i był dosyć przystojny. Podszedł do Jokera, i spojrzał na niego z wyrzutem.

— Serio? Dokuczasz młodszym klasom? Innej rozrywki nie mogłeś sobie znaleźć?
— Zjeżdżaj, gacek!— mruknął wariat— Ja tu pracuję!
— Ahaa... Sprawdź czy nie ma cię w śmietniku. To chyba jedyne miejsce, do którego pasujesz!— Mruknął. Joker, zmierzył go wściekłym spojrzeniem i splunął w jego stronę.
— Dzięki... — Powiedziała Raven.
— Nie ma za co. Ten wariat, już nie będzie się ciebie czepiać.

Robin obserwował tę scene z zaskoczeniem. On, dopalił Jokerowi! Niesamowite! Ten facet jest fantastyczny! Z miejsca, stał się idolem Dick'a. Zwykle, w jego klasie, to Robin rozwiązywał problemy, dosyć skutecznie. Ale ten chłopak z 2D, pojechał po bandzie! Nastolatek, podbiegł do swojego nowego "idola"

— Ale go załatwiłeś! Jesteś niesamowity! Jak się nazywasz?— Zapytał Robin.
— Jestem Bruce Wayne, ale mów mi Batman. Wszyscy tak do mnie mówią— powiedział "Bruce".
— Jestem Dick Grayson, ale mów mi Robin! Wiesz, ja też rozwiązuje takie problemy, ale ty zrobiłeś to profesjonalnie!
— Ciekawe, młody. Jesteś z 1T? Gratuluję drugiego miejsca, w konkursie.
— Ale ty idealnie wcieliłeś się w rolę Parysa z "Romeo i Julii"! Jesteś taki świetny!— Tytanowi, włączył się fanboy'ing.
— Taa... Dzięki. Wiesz co? Usiądźmy obok siebie w teatrze, i jeszcze pogadamy, co?
— Taaak! O tak! Znaczy... Czemu nie?
— Dobra, mały. Widzimy się w teatrze!

***
Podłoga w teatrze, była pokryta czerwoną matą, tak miękką, że można byłoby na niej spać. Na trybunach siedzieli goście specjalni, którzy mieli najlepszy i najbardziej emocjonujący widok. Na "balkonach" widniały pozłacane ozdoby. Klasy miały miejsca w środku, rzędu, po lewej stronie. Tuż przed nimi, rozciągała się scena; Wielka, spektakularna. Latali po niej aktorzy, częściowo przebrani, częściowo w normalnych ubraniach. Gwiazdka, była zachwycona. Jeszcze nigdy nie była, w takim pięknym miejscu! A najlepsze było to, że siedziała razem z Robinem! Czuła coś do niego... Coś bardzo silnego, tylko że nie wiedziała, co to jest... Usiadła na siedzeniu, i zaczęła na nim podksakiwać. Była zaskoczona, wygodą tego fotela. Przytrzymała ręką, miejsce obok siebie, i czekała aż nadejdzie Dick. I czekała... I czekała... I czekała... I czekała! Seans, powoli się zaczynał, a jej ukochanego, nadal nie było! Rozejrzała się po sali, a jej wzrok padł na chłopaka z 2D. Obok niego, siedział jej chłopak, i gadał w najlepsze! Co do...? Pomyślała Star. Jej intuicja, podopowiadała jej, że Rob nie chce z nią siedzieć... Różowo-włosa, opuściła ręce ze smutkiem, i pogrążyła się w otchłani rozpaczy. Jeszcze chwila, a zaczęła by płakać. Po chwili, obok niej, przysiadła się jakaś dziewczyna. Miała na sobie szarą bluzkę, z logiem nietoperza, krótkie, do kolan spodnie. Miała rude włosy, i lodowate niebieskie oczy. Na nosie, miała prostokątne okulary.

— Hej, mogę się dosiąść?— zapytała. Głos, miała przyjazny i ciepły.
— Jasne... Spoko— powiedziała Gwiazdka, nadal smutna.
— Jestem Barbara Gordon, ale mów mi Batgirl.
— Gwiazdka, miło mi— powiedziała, patrząc w scenę, z ponurą miną.
— Hej, co się stało, Gwiazdeczko?
— Nic, nic...
— A ja widzę, że coś...
— Ehh— westchnęła— Widzisz tamtego chłopaka?— tu, wzkazała na Robina— To mój przyjaciel, umówiliśmy się że będziemy siedzieć razem, a on mnie zostawił.
— Hej, nie dołuj się tak. Bierzesz to trochę za bardzo na poważnie. Rozumiem cię, bo wiele razy byłam w takich sytuacjach. I wiesz co?— Batgirl, nie dokończyła zdania, bo w tym czasie, do sali, wpadła zdyszana Harley.
— Heja, ludziska! Coś przegapiłam?— krzyknęła. Wszyscy wokół, zaczęli ją uciszać.— Dobrze, już dobrze. Będę cicho!

Quinn, zaczęła się rozglądać, za jakimś wolnym miejscem. Zobaczyła, że jedno jest wolne, obok różowo-włosej kosmitki. Skoczyła tam, i się przywitała.

— Jestem Harley Quinn, nice to meet'cha!

— Ahaa... Okej... Jestem Gwiazdka.
— O... Piękne imię. Ej, widzę że coś cię trapi— powiedziała dziewczyna.
— Spadaj, Quinn. Ja z nią rozmawiam— Powiedziała Barbara.
— Augh, nie bądź taka nie przyjemna!— powiedziała z uśmiechem, przyklejonym do twarzy.— Więc, co się stało. Ciocia Harley, wysłucha!
— Mam problemy z moim chłopakiem...— rzekła Star.
— Ooo... Znam ten ból. Wiesz, ile razy, mój pączuś wyrzucał mnie za okno? Nie dołuj się tak! Kiedyś, na lekcji, ukradłam kredę do tablicy nauczycielowi, i nie mieliśmy lekcji!— pochwaliła się. Tytanka, nie wiedziała jak zareagować.
— O, mieliście fajnie...— wydusiła.
— No, była taka frajda! Wiesz co? Zawsze mnie rozśmieszają plakaty teatralne! Kiedyś, z moją przyjaciółką-Poison Ivy, wzięłyśmy marker, i trochę je zmieniłyśmy! To było takie zabwne!

Tym razem, Star naprawdę się roześmiała. Wszyscy wokół, zaczęli uciszać, dwie chichoczące dziewczyny. Wtedy, odezwała się Batgirl.

— Spadaj, Harley. Ja, pocieszam Gwiazdkę— Barbara, zepchnęła blondynkę z krzesła, i ponownie zwróciła się do kosmitki.— Radzę ci, żebyś pogadała z tym swoim chłopakiem. Szczera rozmowa, zawsze pomaga!
— Miło, że mnie rozumiesz.— dziewczyna się uśmiechnęła. W tym czasie, Harley zerwała się z podłogi, i ponownie wskoczyła na krzesło.
— Zamknij japę, gackomanko! Moja kolej!— Harleen, zrzuciła dziewczynę z krzesła.— Okej, ona nie będzie nam już więcej przeszkadzać. Ostatnio, kiedy byłam z moim Jokusiem w parku, zabieraliśmy bachorom, lizaki!
— Harleen Francess Quinzell!— rudo-włosa zerwała się z podłogi.— Przestań opowiadać te swoje bzdury! Gwiazdka potrzebuje kogoś, kto ją zrozumie!
— Zamknij pysk! Star potrzebuje kogoś, kto ją rozśmieszy!— krzyknęła Quinn.
— ZMIATAJ!— krzyknęły obie dziewczyny, jednocześnie, i zaczęły się bić. Wniegła ochrona, i rozdzieliła walczące dziewczyny. Różowo-włosa, czuła się nieswojo. Nie miała pojęcia, jak zareagować! Nagle, jeden z policjantów, zwrócił się do dziewczyny.
— Panienko, która pani przeszkadzała? Tę, zabierzemy z sali.

Gwiazdka, nie wiedziała, którą z nich wybrać...
____________________________________________________________
Którą wybierze Gwiazdka? Batgirl, która próbowała zrozumieć ją, czy Harley, która chciała ją rozśmieszyć?
Wy decydujecie!
Komentujcie, i piszcie swoje głosy. Macie czas do następnego rozdziału! Bajo!
PS. Polecam piosenkę na górze ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro