Rozdział 19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

To już kolejny dzień, gdy nie czuję się najlepiej. Tym razem sytuacja się pogorszyła. Z nieznanych nikomu powodów nagle zaczęłam się dusić przez sen. Dopadła mnie silna gorączka, a ciało bolało, niczym rozrywane żywcem. I ktoś mógłby mi w tej chwili powiedzieć, że dostałam zwykłej grypy i niepotrzebnie panikuję.

No właśnie nie.

Wszystko zaczęło się dosłownie w jednej chwili. Czułam, wszystko co się dzieje w okół mnie w świecie realnym, ale po części też zasnęłam. To było takie dziwne przejście ze świata realnego w sen, co oczywiście zdarza się za każdym razem, jednak tym razem czułam, że coś opuszcza moje ciało. Widziałam wszystko z perspektywy drugiej osoby. Lewitowałam na górze, widząc swoje śpiące ciało i leżącego tuż obok mnie śpiącego Janka.
Nagle przede mną pojawił się dziwny tunel z jasnym światłem. Szłam w jego stronę, bowiem coś mnie tam ciągnęło. Gdy już tam szłam dotarłam na miejsce, które wyglądało znajomo. Zupełnie to samo pole i ten sam nie kończący się las. A tuż przede mną stał Maksymilian.

- Witaj ponownie.

- Umm... Cześć... Dlaczego tutaj jestem?

- Wezwałem cię, aby się z tobą spotkać.

-  Jeśli znowu chcesz, abym z tobą poszła, to wybacz, ale muszę odmówić. Ja naprawdę nie jestem na to gotowa. Poza tym teraz mam Janka, którego kocham i któremu również chcę pomóc, ochronić go. Gdyby nie on, pewnie zdecydowałabym się z tobą pójść, ale teraz nie mogę go zostawić samego. Byłabym wtedy najgorszą dziewczyną, jaką mógłby mieć. A on na to nie zasługuje.

Blondyn nie przestawał się uśmiechać. Czyli tam faktycznie musi być wszystko lepsze niż tutaj.

- Nie po to, tym razem tutaj jestem.
Muszę cię ostrzec.

- Przed wytwórnią?

Kiedy chłopak przytaknął ja poczułam silną potrzebę porozmawiania z nim o tym.

- Powiedz mi, o co w tym wszystkim chodzi? Ja nic nikomu nie zrobiłam, nic nie wiem. A wszelkie informacje otrzymuję za regularne wpłacanie po 1000 zł na konto nieznanych sprawców. Najgorsze jest to, że to wszystko się sprawdza, jednak dalej nie ma żadnej informacji o mnie. Sa tylko wskazówki, gdzie mam nie iść i z czego rezygnować.

- Wybacz, ale nie mogę ci tego powiedzieć.
Jednak uważaj, na tę wytwórnię i na rodzinę. Nie udzielaj nikomu żadnych istotnych informacji. Nie zawieraj nowych znajomości, bowiem wszyscy mają wtyki. Janek to dobry chłopak on ci pomoże, ale im sam więcej się dowie, tym sam będzie w większym niebezpieczeństwie. Przede wszystkim nie rozdzielajcie się, ale unikajcie rozmów na poważne tematy w miejscach publicznych. Musicie udawać, że wszystko jest okej, nawet jeśli to trudne.
I jest jeszcze jedna ważna zasada - patrz na zachowanie i reakcje innych, nie wierząc im we wszystko. Nawet jeśli jako przestępcy udzielą ci informacji, tak w wytwórni, gdzie te hieny pojawiają się na każdym kroku zrobią wszystko, aby cię zmylić i zmanipulować. Przygotuj się na silny ból, stres i strach, bowiem oni posuną się do jeszcze wielu strasznych czynów, aby wymusić od ciebie zeznania.

- Jakie zeznania? Przecież ja nic nie wiem!

- Teraz nie wiesz, ale są rzeczy, o których po prostu nie zostałaś poinformowana. I to nie bez powodu. Dlatego pamiętaj, nie ufaj i choćby nie wiem jak bardzo bolesne to było, nie przyznawaj się do niczego. To co wiesz, musisz zachować dla siebie, inaczej skończysz jak ja i inni na liście.

- Liście?

- Przepraszam, mam ograniczony czas na spotkania, muszę już iść, ale niebawem ponownie się spotkamy.  Pamiętaj. Uważaj na siebie i nic nikomu nie mów.

Po tym chłopak zniknął. Tunel ponownie się pojawił, a ja z niego wyszłam, ponownie zbliżając się do mojego ciała. W pewnym momencie poczułam jednak silną siłę, która wchłonęła mnie do środka, a ja, jako już moja postać ludzka, czując ból związany z uderzeniem w ciało, oraz przygniecenie do łóżka obudziłam się zalana łzami i potem. Gdy już unormowałam oddech, uczucie duszenia, gorączka i ból mięśni zniknęły, a ja zrozumiałam, że na potrzebę spotkania się z Maksymilianem doświadczyłam OOBE, czyli tak zwanej podróży astralnej.

Jednak słowa Maksymiliana nie dawały mi spokoju.

"Uważaj na wytwórnię i rodzinę"

Czy nawet na moją rodzinę te bydlęta tarły pazury?


___________________________________________

Rozdział 19 dodaję jeszcze dzisiaj.

Jakieś pomysły, co może wydarzyć się od następnego rozdziału?

Kocham was 🖤⛓️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro