Rozdział 22

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kolejne dni mijały, a ja i Janek wymieniliśmy się tylko kilkoma wiadomościami. Wiedziałam, że ten czas jest bardzo ważny dla niego i jego rodziny i w końcu mogą go spędzić wspólnie, ale cholernie za nim tęsknię i martwię się.

Boję się, że coś jest nie tak i w każdej chwili może sie wydarzyć coś złego.
Nie mam żadnej pewności, że faktycznie tak się stanie, tak samo jak nie chcę wykrakać kolejnego nieszczęścia, jednak lista tajemnic i niezadanych pytań stale wzrasta.
Dostaję co raz więcej zaszyfrowanych wiadomości z kilku obcych numerów, chociaż ci nieznajomi kaci piszą wiadomości zrozumiałe i bez szyfru.
Dodatkowo miałam próby zhakowania moich kont na portalach społecznościowych oraz włamanie do galerii zdjęć na telefonie. Na całe szczęście nie mam tam żadnych ważnych bądź upokarzających zdjęć, przez co raczej uniknę prób szantażu.
Kolejną rzeczą jest to, że Krystian próbiwał zdobyć moje namiary. Wiem to nie tylko od mojego skarba ale również katów.

Dlatego też było bardziej niż pewne, że moje "wakacje" się przedłużą i prędzej czy później znów będę musiała uciec do innego kraju.

Zmartwiona wstałam z hotelowego łóżka i poszłam się szykować do wyjścia. Równo o godzinie 18:00 miała się rozpocząć gala, na której zjawią się bardziej lub mniej znani celebryci. Je również będę jedną z gości, chociaż jeszcze się nie doczekałam debiutu. Oczywiście chłopaki z Tokio Hotel oraz ich znajomi, których wczoraj miałam okazję poznać załatwili mi to. Oby tylko nie poszła plotka, że to wszystko przez znajomości i seks...

Gdy byłam gotowa, do wyjścia zostały tylko dwie godziny, dlatego musząc wstawić się wcześniej na miejscu, na szybko przejrzałam się w lustrze i stwierdzając, że wyglądam świetnie, opuściłam pokój, uprzednio zamykając go na klucz.

Mój plan był prosty. Mam być sobą taką, jaką jestem czy się to komuś podoba czy nie. Trzymam się tylko tych, których znam, no chyba, że komuś jednak zachce się ze mną gadać, w co szczerze wątpię oraz nie kradnę show. Nie mój cyrk i nie moje małpy. Jeszcze...

Dlatego też postawiłam na zwykły strój, czyli eleganka mała czarna ze złotymi elementami, zawiązywana na szyji, czarna marynarka do połowy uda, czyli tej samej długości co sukienka, złota, lecz skromna biżuteria, wysokie czarne szpilki zapinane na kostkach oraz czarna kopertówka. Makijaż był dość mocny, ale nie przesadny. Moje długie, naturalnie falowane, gęste, ciemnkblond włosy zostawiłam rozpuszczone.

W tym rockowo-eleganckim wydaniu wyszłam przed hotel, gdzie mu mojemu zdziwieniu czekała na mnie biała limuzyna. Drzwi zostały mi otworzone przez szofera, a ja jak na prawdziwą damę przystało podziękowałam i wsiadłam do środka, witając się z chłopakami z Tokio Hotel.

Na miejsce dotarliśmy kilka minut po szesnastej. Na zewnątrz już roiło się od kilku kilometrowego tłumu ludzi.

"Witamy w Ameryce"

Pomyślałam.imuzyna zatrzymała się, drzwi otworzo i kolejno wychodziliśmy z pojazdu. Najoierw oczywiście wysiedli chłopaki.
Piski i wrzaski tłumu ludzi oraz zagorzałych fanekzagły tak ogromne, że przez chwilę zakreciło mi się w głowie i chuczało mi w uszach.

Gdy przyszła moja kolej na opuszczenie pojazdu, dopadł mnie stres. W końcu nie wiedziałam, jak ci wszyscy ludzie zareagują na moją obecność. W końcu nie jestem jeszcze sławna. Na pewno będą domysły na temat tego, kim jestem. W ostatniej chwili nabieram powietrza w płuca i wysiadam. I jak się mogłam domyśleć, wszystkie oczy skierowane zostały na mnie. Nie minęła sekunda, a już znaleźli się przy mnie dziennikarze i paparazzi, którzy fotografowali mnje z każdej możliwej strony i prosili o udzielenie "krótkiego" wywiadu.
Ja jednak unikałam kontaktu przechodząc niewzruszona po czerwonym dywanie. Co jakiś czas posyłałam ludziom szczery uśmiech, aby nie wyjść na gbura. Ludzie od razu zaczęli krzyczeć. Słyszałam też liczne komplementy rzucane w mkim kierunku, co było ogromnie miłe. Aż zrobiło mi się cieplutko na serduszku...

W obstawie ochroniarskiej szłam za chłopakami. Georg wystawił w moją stronę ramkę, którego się przytrzymałam i razem weszliśmy doogromnego, białego budynku, gdzie miało odbyć się wstępne rozdanie nagród.

- Hej Alex. Może chciałabyś zaśpiewać swoją piosenkę orzed naszym występem? Jest świetna i jest to też ogromna szansa, abyś pokazała wszystkim swój talent.

Powiedział Bill, na co ja uśmiechnęłam się speszona.

- To chyba nje jest dobry pomysł. Raz, że nie było to ustalone, to jeszcze boję się, że ze stresu nie wydukam z siebie czysto dźwięków lub - co gorsza - pomylę lub zapomnę słów.

- Spokojnie. Ja pogadam o tym z organizatorami, a ty leć się przygotować.

- A co z muzyką? Nie mam podkładu...

- Przecież ją już graliśmy wspólnie. Teraz też to zrobimy. Zaufaj nam.

- Ni dobrze. To lecę.

I poleciałam do garderoby, gdzie lrzećeiczyłam piosenkę, a po deudziestu minutach wrócił Bill mówiąc, że już wszystko ustalone i organizatorzy z miłą chęcią zobaczą na co cię stać.

Powiedział uśmiechając się ciepło, a następnje cała czwórka mocno mnie przytuliła.

****

W

szystko działo się tak szybko, że nim się obejrzałam, a byliśmy proszeni na scenę. Ja również. Stałam za kulisami, gdzie i tak mogłam dostrzec spory tłum ludzi.

- Spokojnie, dasz radę.

Powiedział Georg, przytulając mnie.

- Uwaga, wchodzicie za... Trzy... Dwa... Jeden...

Wszystkie światła zgasły, a chwilę później zaświeciły się niebieskie, a potem różowe światła. Wszyscy weszliśmy na scenę i zajęliśmy swoje miejsca. Głowę miałam lekko opuszczoną, aby nje widzieć wpatrzonego na mnie tłumu ludzi.
Po chwili rozbrzmiała się mona ukochana grunge'owa muzyka.
Zaczęło się powoli. I taki też był mój wokal. Podczas zwrotek było spokojnie i odprężająco, może nawet przynudzająco, zaś od refrenu po pierwszej zwrodce zaczeła się rozpierducha. Muzyka stała się energiczna i mocna, a mój wokal stał się istnym wejściem dobram piekieł. I to wcale nie w negatywnym znaczeniu. Wszystkie emocje i uczucia, które towarzyszyły mi przez cały mój pobyt w Young Stars Entertainment wyrzucałam z siebie samoistnie. Ekscytacja, gorycz, fascynacja, strach, radość, cierpienie. To wszystko było dla mnie niczym spowiedź, chociaż od lat wierząca nie jestem. Czułam się, jakby wstąpiła we mnie jakaś nieznana mi dotąd siła. Nabrałam demonicznej odwagi i wręcz czułam się, jakbym była w swoim żywiole. Właśnie robiłam to, o czym marzyłam od zawsze - śpiewałam przed tłumem ludzi.
I to w dodatku amerykańskim.

W tej chwili wszystkie hamulce puściły. Szalałam na scenie jak pszoła z ADHD, dobrze się przy tym bawiąc i łapiąc świetny kontakt z publicznością, która również dała ponieść się odrobinie szaleszaleństwa.
Teraz nie bałam się patrzeć na tych wszystkich ludzi. Byłam sobą i cieszę się, że taka właśnie zostałam zaakceptowana. No i cieszyłam się, że ludziom tak bardzo podoba się to, co stworzyłam zaledwie kilka dni temu.

Publiczność szybko wyłapała słowa piosenki, bo kolejne refreny śpiewaliśmy już razem. Przez chwilę miałam wrażenie, jakby to był mój własny koncert, a nie gala rozdania nagród. Gdy piosenka zakończyła się, po sali rozniósł się ogromny aplauz, wiwat i okrzyki o bis. Spojrzałam na. Chłopaków, a oni uśmiechem dali ni znać, że powtórzymy utwór.

I tak też zrobiliśmy. Wykorzystałam na maksa swoje pięć minut. Bawiłam się ZAJEBIŚCIE! Innego określenia na to nie ma.

Wszyscy stanęliśmy w rzędzie i ukłoniliśmy się publiczności.
Następnke przytuliłam chłopaków i wróciłam za kulisy. W głowie miałam mały mentlik, jakbym była pod wpływem ecstasy. Jednak jedyne co mi świtało przed oczami to moment, gdy żyjący członkowie Nirvany bawili się genialnie przy mojej piosence.
Ciekawe czy Kurtowi by się spodobała? Widziałam też Rossa Lyncha i jego rodzeństwo, Johnego Deppa, Celin Dion, Thomasa Andersa z Modern Talking, Rihannę, Eminema, Britney Spears, Iana Somerhaldera i inne wielkie sławy.

Jednym słowem - można mieć różny gust muzyczny, ale moją piosenkę kochają wszyscy! Taki żarcik.

Tak czy inaczej, emocje nie schodziły jeszcze długo, ale wiedziałam, że po tym występie jak na razie to mój ostatni dzień w Stanach. Jutro muszę się przenieść, bo już zapewne wiadomo, gdzie mnie szukać.

- Oto dla państwa zaśpiewała Alexa Ndra!

Kolejny aplauz i to na stojąco.
Dla mnie to wielki zaszczyt!

Usiadłam na krześle i wypiłam trochę wody. Chwilę później swój występ zaczeli chłopaki z dwiema piosenkami - " Masquerade" oraz "Bad Love". Obie piosenki kochałam całym sercem.

W pewnym momencie doszli do mnie członkowie Nirvany, na co zdębiałam, lecz po sekundzie oprzytomniałam, wstałam i uprzejmje przywitałam się z mężczyznami.

- Pani Alexandro. Piosenka była Zajebista! I muszę przyznać, że bardzo ją cenię nie tylko pod względem brzmienia i gatynku muzycznego, ale przede wszystkim urzekł mnje tekst.
Jest bardzo prawdziwy. Zawarte w nim emocje dało się poczuć na własnej skórze. Powiedz mi, czy to dotyczy twoich osobistych przeczyć?

Zapytał Chad Channing, były perkusista Nirvany.

- Tak, proszę pana.

- Nie "Pan", tylko Chad.

- Aleksandra. Bardzo mi miło poznać pana osobiście.

Uścisnęłam dłoń mężczyzny. Tak samo Dave'a.

- Wydajesz się bardzo sympatyczną dziewczyną, jednak widać, że dużo przeszłaś i na pierwszy rzut oka tego widać, ale my, muzycy widzimy, że coś jest nie tak. Chcesz może porozmawiać?

- Dziękuję za troskę i miłe słowo. To prawda, że mam dużo zmartwień, ale długo musiałabym opowiadać. Poza ttm te sytuacje wydają się, jakby to był obraz wyobrażni osoby o chorych zmysłach...

Powiedziałam, na co mężczyzna kiwną głową.

- W show biznesie wszystko tak wygląda, kochanie. Wszystko jest fikcją i kłamstwem. A jak mówisz prawdę to raz, że obrywasz po dupie, a dwa długo na tym świecie nie pożyjesz.

- Rozumiem.

- Jak chcesz to zapraszam cię na kawę o dwudziestej drugiej. Tam, pogadamy na spokojnie.

- Dobrze. Przyjdę na pewno.

Powiedziałam. Mężczyzna uśmiechnął się szczerze, a ja poczułam sie zrozumiana.
Musiałam wyrzucić z siebie to, ci tak bardzo ciąży mi na sercu.

- Bardzo się cieszę. W takim razie do zobaczenia!

- Do zobaczenia!

Odpowiedziałam, a następnie mężczyźni wrócili na swoje miejsca.
Teraz muszę przygotować się mentalnie na trudną rozmowę, dzięki krórej może wreszcie dowiem się, o co w tym wszystkim chodzi i uda mi się natrafić na kolejny trop.

_____________________________________

Długo mnie nie było. Wiem. Przepraszam, ale ostatnio zbyt dużo się u mnie dzieje. Jednak aby wam wynagrodzić całe wasze wsparcie, zebrałam w sobie siły aby napisać dla was kolejny rozdział.

Kocham was ❤












Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro