Rozdział 11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tadam, dzień dobry, dobry wieczór, do widzenia, dobranoc (wybierzcie sobie bo nie wiem o której czytacie) ja nadal żyje i nawet coś wam napisze 😁 przeczytajcie prosze notke od autora pod rozdziałem.

+ rozdział by my big bro, kc Filip bardzo❤❤❤. Więc jakby co to na niego krzyczcie. I błagam nie pytajcie skąd on umie opisywać tak seks bo ja wam i tak nie powiem 😋

Slender

Zachciało mi sie cholernie śmiać jak zobaczyłem mine Jeffa. Chciałem sobie zrobić jaja i ich nastraszyć, ale nie spodziewałem sie, że akurat zachce im sie kopulować. Chociaż musze przyznać, że było to całkiem interesujące doświadczenie. NIE, NIE JESTEM PEDOFILEM!

- Oj tam, oj tam nie narzekaj. Przecież nic nie mówiłem. - zwróciłem sie do Jeffa, który natychmiast zakrył swoja ksieżniczke kołdrą. Uuu zazdrośnik.

- Jak ci zaraz wpierdole to już nigdy nic nie powiesz dziadu!!! - wydarł sie mój przyjaciel wciągając na siebie porzucony gdzieś na ziemi szary dres.

- Dobra, dobra. Spokojnie. Przecież ci go nie porwe.

- Spróbowałbyś tylko. - warknął Jeff automatycznie zasłaniając chłopaka własnym ciałem.

Jeff

"Ale mu wpierdole za to!" - pomyślałem wkurzony. Miałem ambitny plan żeby teraz zabrać moją ksieżniczke do łazienki, wejść do wanny i kto wie... może druga rundka.

- A weź spierdalaj co?! - krzyknąłem do Slendera zirytowany.

- Chciałem was nastraszyć dla żartu a tutaj takie seanse...

- Stop. Zamilcz. Już. Idioto. - warknąłem, ale jednak sie usmiechnąłem. Co za głupek. - Skoro nie masz nic ważnego do powiedzenia to idź mi stąd, bo nikt oprócz mnie nie może oglądać Jack'a po seksie.

- Okej, okej. Aha i taka rada. Zetnijcie drzewo. - powiedział Slender i zniknął.

Jack

Boże, co za żenada. Myślałem, że sie spale ze wstydu! Leżałem zakopany pod kołdrą mając ochote zapaść sie pod ziemie, dopóki ktoś nie chwycił mnie na ręce.

- Chodź słoneczko, idziemy cie umyć. - wymruczał mi do ucha Jeff i skierował sie w strone łazienki. Bladego pojęcia nie mam kiedy zdążył przygotować kąpiel, ale nie zamierzałem narzekać. Z racji tego, że i tak byłem nagi to Jeff po prostu wsadził mnie do cieplutkiej wody.

- Dzięki. - powiedziałem, uśmiechając sie z wdzięcznością. Przyjemny zapach mojego ulubionego płynu do kąpieli przyjemnie pieścił moje ciało. A nie to nie płyn. Tylko ręka Jeffa na moich plecach.

- Moge sie dołączyć? - wyszeptał mi do ucha i przegryzł jego płatek.

- Wchodź. - wymruczałem zadowolony. Brunet zrzucił z siebie dres i wsunął sie do wanny siadając za mną a ja zadowolony oparłem sie o jego tors, głowe kładąc na jego ramieniu. Jego usta zaczęły sie przesuwać po mojej szyji a ręka po moim brzuchu. Powoli zatracałem sie w przyjemności jaką dawały mi jego wargi oraz ręka delikatnie pieszcząca moje ciało.

- Jesteś taki idealny. - wymruczał zachrypniętym głosem Jeff i pochylił sie tak, aby móc mnie pocałować. Zadowolony zacząłem oddawać pieszczote a jego dłoń zjechała na wewnętrzną strone mojego uda.

Jeff

Nie mogłem sie powstrzymać, on za bardzo mnie pociąga. A teraz kiedy już uprawialiśmy seks, zacząłem czuc sie troche pewniej kiedy go dotykałem. Nie bałem sie już, że ucieknie. Powoli wsunąłem mu język do ust a dłonią przejechałem po jego penisie, uśmiechając sie kiedy sapnął mi w wargi.

- Jeff... - mruknął Jack odsuwając sie delikatnie.

- Tak? - zapytałem z uśmiechem szybciej poruszając dłonią i poczułem jak coraz bardziej twardnieje pod wpływem mojego dotyku. Myślałem, że zaraz powie coś w stylu, że powinniśmy przestać, ale zrobił cos czego sie zupełnie nie spodziewałem.

No to wszystko na dziś i do zobaczenia w nastepnym 😘














Nie no żart 😁

Jack nagle odwrócił sie przodem do mnie i pocałował mocno, siadając okrakiem na moich udach. Lekko zaskoczony nie zareagowałem ale wtedy on sie poruszył ocierając sie o mnie. Natychmiast sie ocknąłem i zdominowałem go w pocałunku a on nadal sie o mnie ocierał przez co po chwili zrobiłem sie twardy. Automatycznie skierowałem swoje palce do jego wejścia, ale nagle Jack mnie zatrzymał.

- Nie. - powiedział krótko odsuwając sie i patrząc mi w oczy. Już chciałem wyjść z wanny myśląc, że za bardzo sie pośpieszyłem z tą drugą rundką, ale nagle Jack uniósł biodra w góre i kiedy zrozumiałem co chce zrobić otworzyłem szeroko oczy. Powoli opuścił sie na mojego penisa i po chwili znajdował sie cały w jego wnętrzu. Westchnąłem cicho a on jęknął i schował twarz w zagłębieniu mojej szyji. Odsunąłem go lekko od siebie i połączyłem nasze wargi w czułym pocałunku.

- Cholera, Jack... - jęknąłem kiedy zaczął powoli sie podnosić i opuszczać a ja zacząłem wariować z powodu przyjemnego uczucia w dole mojego brzucha. Rozłączył nasze usta i przycisnął sowje czoło do mojego a ja chwyciłem dłońmi za jego biodra pomagając mu zwiększyć tempo. Sapaliśmy sobie w usta a Jack zaciskał ręce wokół mojej szyji, na jego policzki wstąpił delikatny rumieniec. Zwiększyłem tempo a on zaczął jęczeć przymykając oczy. Zacząłem delikatnie całować i ssać skóre na jego szyji liżąc ją od czasu do czasu.

- Jeff! - krzyknął dochodząc i zaciskając sie na mnie przez co ja również skończyłem delikatnie gryząc go w szyje.

- Kochanie, to było zajebiste. - wymruczałem zachrypniętym głosem a on sie zarumienił. Przyciągnąłem go do długiego pocałunku i przysięgam, że mógłbym już stąd nie wychodzić.

Także tego, pisałem to słuchając 5 Seconds Of Summer (Luke, słońce mam nadzieje, że mi wybaczysz ❤). Nie pytajcie co mi przyświecało no ale... wyszło co wyszło.

Natomiast informacja jest taka, że moja kochana sister sie zastanawia czy nie usunąć tego opowiadania i nie wprowadzic poprawek, bo stwierdziła, że to opowiadanie to jeden wielki shit. Napiszcie co o tym myślicie.

No a na pocieszenie pare gifów 😁❤💙


To papa 😘

Edit: jak macie jakies pytania do tego człowieka zwanego moim bratem to dawajcie (najlepiej takie nizręczne, zmusze go żeby odpowiedział 😁). I chciałam powiedzieć, że Filipcio pisze już kilka oneshotów w mojej książce także wiecie 😏

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro