Rodzial I

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozczarowanie, dokładnie tak mogłabym nazwać całe moje życie. Zwykłe rozczarowanie, ale liczę, że przez te studia chciaz trochę poczuje adrenalinę i uwolnię się od nudnego i przepełnionego zażenowania życia.

Dziś miałam wylecieć, dokładnić tydzień przed rozpoczęciem pierwszego roku na studiach. Czemu wylatuje tydzień przed? bracia uważają, że najpierw muszę się rozejrzeć po mieście i zaklimatyzować się. I chciaż od początku byłam zdania, że nie chce studiować w Hartford, bracia namawiali mnie do tego, gdyż oni wszyscy tam studiują. Nie ukrywam, cholernie stresowałam się mieszkania w akadamieku z moimi braćmi i ich znajomymi. Oni nie należeli do najlepszego otoczenia, ale to tak jak ja odkąd matka trafiła do psychiatryka, popadłam w złe otoczenie.

- Zbieraj się Mia, bo zaraz mamy wylot, a ja nie zamierzam czekać na twoją wielką dupe! - krzyknął z dołu Aiden

Wywróciłam oczami ale zamknęłam walizkę i ruszyłam na dół. Aiden wywrócił oczami, gdy zobaczył, jak ciężko schodzi mi się z tą walizką. Postanowił mi pomóc i ruszył w moją stronę, wziął walizkę w rękę i skrzywił się.

- Czy ty tam kurwa kamieni napchałaś? - spytał ja uśmiechałam się niewinnie.

Ruszyłam zwinnie w stronę salonu, widząc babcię siedzącą przed telewizorem, oglądała wiadomości. Przystanęłam na chwilę słysząc, imię Aleksandra Ellis.

To nie może być kurwa

Nogi zrobiły mi się jak z waty, gdy zaczęłam słuchać wiadomości.

40-letnia Aleksandra Ellis została zatrzymana pod zarzutem próby zabójstwa Ritcharda Hervey. zatrzymana twierdzi że mężczyzna próbował zabić jej syna, Mateo Ellis

- Co - Wykrztusiłam gdy słuchałam dalej wiadomości.

Sprawa kobiety została dopiero rozpoczęta. Przewidywalne jest, że zostanie skazana od 8 do 15 lat po zwabienia wolności. Wiadomo jest, że kobieta wyszła niedawno z szpitala psychiatrycznego.

Przełknęłam silne, gdy poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się, gdy ujrzałam mojego brata. Oczy zeszkliły mi się gdy, ujrzałam mojego brata.

- Musimy jechać - Spojrzał na mnie, a ja pokiwałam głową na znak, że rozumiem.

Ucałowałam babcię w policzek, zapewniając, że będę na siebie uważać. Przeczesałam swoje długie blond włosy, założyłam moje conversy. Przetarłam zmęczone i lekko załzawione oczy, uważając na maskarę wzięłam ostatni głęboki wdech i złapałam za walizkę. Wyszłam z domu ostatni raz, przyglądając się domu który mimo swojej staroci wyglądał jak pałac. Wsiadłam wraz z braćmi do taksówki, moi bracia rozmawiali między sobą, a ja wlepiłam wzrok w okno.

Moja matka
Aresztowana
Moja matka

Aiden, co jakiś czas próbował do mnie zgadać. Pytał, jak się czuję. Ciągle odpowiadałam tak samo, że czuję się okej i nie muszą się martwić.

Przez całą drogę na lotnisko myślałam o tym, co usłyszałam w wiadomościach. Starałam się nie popłakać. Od zawsze byłam uczona, że płacz to oznaka słabości. I choć wiedziałam, Że nawet gdybym teraz się popłakała, bracia byliby przy mnie i wspierali mnie, jednak wybrałam opcję nie płakania, a tłumienia w sobie.

Wysiadłam z taksówki i wyciągnęłam swoją walizkę. Tuż obok mnie zobaczyłam sylwetkę Mateo. spojrzał na mnie, a następnie na samolot.

Skrzywiłam się lekko, słysząc od Christiana, że musimy zaraz wsiadać, zanim to przeszukali nam walizki, czy nie ma podejrzanych rzeczy. Wszyscy wyszli z tego na szczęście czysto. Stanęłam na chwilę, przyglądając się samolotowi, i choć nie leciałam gdzieś poraz pierwszy, to i tak czułam dziwny uścisk w brzuchu. Wzięłam
głęboki wdech i ruszyłam w stronę wejścia do samolotu. Nasze walizki zostały schowane, a ja zajęłam swoje miejsce przy oknie.

Gdy zobaczyłam, że samolot wzleciał w górę, oparłam się wygodnie o fotel i przymknęłam powieki, starając się zasnąć.

Wstałam z łóżka i pognałam do drzwi mojego pokoju, słysząc za nimi moją matkę. Miała pijany głos i mówiła coś w rosyjskim języku. Przełknęłam ślinę i zrobiłam to co zawsze - schowałam się pod łóżkiem. Złapałam się dolonia za usta, starając się oddychać jak najciszej. Gdy otworzylam oczy, zobaczyłam kobiecą sylwetkę. Zbliżającą się do łóżka, przymknęłam delikatnie powieki licząc, że to tylko zły sen. Gdy otworzyłam oczy nie widziałam nigdzie kobiecej sylwetki. Odetchnęłam z ulgą, ale zostałam jeszcze chwilę pod łóżkiem. Przekręciłam wzrok w stronę szafy, gdy usłyszałam z niej szelest. Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, co się dzieje. Przestraszona znów złapałam się za usta. Byłam pewna że to moja mama. W myślach balagam tylko, aby mnie nie zabiła. Gdy odwróciłam wzrok w stronę drzwi, zobaczyłam kobiecą sylwetkę leżąca przede mną i uśmiechająca się złowrogo do mnie. Jej twarz była blada, oczy wręcz czerwone, a na twarzy były czerwone rany. Wyglądały jakby przyjechała sobie nożem kilka razy po twarzy. leżałam sparaliżowana, niedolna do wyduszenia z siebie choćby słowa. Zawyłam gdy poczułam dłoń wyciągającą mnie spod łóżka. Spojrzałam na matkę, która uniosła mnie do góry. Zwróciłam uwagę na jej rękę, ale coś było z nią nie tak. Była długa i chuda, a palce wyglądały jakby miały 12 centymetrów. Zaczęłam głośno krzyczeć, gdy poczułam przy moim gardle nóż. Mama uśmiechała się wciąż złowrogo i przejechała długim trójkątnym językiem po wargach. Kręciła głową, jakby właśnie coś przejmowało kontrolę nad jej ciałem.
Nagle poczułam okropny ból, gdy upadłam na ziemię i zaczęłam krztusić się powietrzem. Mama kucnęła nade mną, gdy ja walczyłam ze złapaniem oddechu. Przyłożyła swoją długą dłoń do mojego gardła i zaczęła mnie dusić. Oblizała mój policzek długim językiem, wciskając mi palca w niego. Do moich oczu napłynęły łzy.

Zakrzytusilam się powietrzem, gdy otworzyłam oczy. Przez chwilę byłam oszołomiona, nie wiedziałam co się dzieje, ale koło siebie usłyszałam głos Mateo, który powiedział, że to tylko zły sen. Oparłam się o zagłówek fotela i starałam się unormować oddech. Analizowałam swój sen, czując ból w klatce piersiowej. Nim zdążyłam się obejrzeć, byliśmy już na miejscu, a chłopaki zaczęli zbierać się do wyjścia. Przez chwilę jeszcze siedziałam i zastanawiałam sie, co właśnie się stało. Wzięłam wdech i wydech, poczym wstałam, a moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Plotły mi się coraz bardziej z każdym krokiem. Syknęłam cicho, gdy prawie się wywróciłam, zeszłam po schodkach i wzięłam swoją walizkę, ciągnęłam ją za sobą, gdyy bracia kierowali nas w stronę auta. Moja szczęka opadła, gdy zobaczyłam Koenigsegg Jesko w kolorze czarnym jak noc.

To było jedno z moich ulubionych aut, nie tylko ze względu na wygląd. Podobało mi się w nich absolutnie wszystko. Wyglądały jak istny ideał. Ku mojemu zaskoczeniu, koło auta stał mężczyzna w przybliżonym wieku do moich braci. Przywitali się, zbijając męską piątkę, gdy ja przyglądałam się autu.

- Nie mówiliście, że będzie laska - powiedział  brunet do moich braci, a ja wywróciłam oczami.

- Dla twojej świadomości jestem Mia - warknęłam, a ten podniósł swój kącik ust do góry.

- Pazurki ma - zaśmiał się, a ja wywróciłam oczami, poirytowana. - Wsiadajcie zanim się rozmyślę.

Wsiadłam do auta, przyglądając się, jak ślicznie wygląda od środka. Otworzyłam szerzej oczy, zdając sobie sprawę z tego, że właśnie siedziałam w najbardzej luksusowym aucie, jakie kiedykolwiek widziałam.

Wbiłam się w fotel, gdy chłopak ruszył jak strzała. Moje serce zaczęło bić szybciej, a ja walczyłam z tym, aby nie wydać krzyku ze swojego swojego gardła. Widziałam, że chłopaki gadali między sobą, tak jakby ta prędkość była dla nich calokowicie normalna.

Jęknęłam cicho, gdy poczułam, że auto zwalnia. Kamień spadł mi z serca, gdy zdałam sobie sprawę, że udało mi się przeżyć. Zaważyłam, że chłopak wpatrywał się we mnie, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie, oddychając szybko.

- Wybaczcie, zapomniałem że jedzie z nami dziewczynka, która nie jest przyzwyczajona do takiej prędkości. - Uśmiechnął się złośliwie, gdy widział, że starłam się unormować oddech. - Postram się nie jeździć tak szybko.

Wywróciłam zirytowana oczami na jego słowa, a on zaśmiał się szorstko. Zrobił mocny zakręt, przez co musiałam się przytrzymać fotela, żeby nie walnąć w okno. Warknęłam cicho, gdy samochód zatrzymał się przed dużym budynkiem.

Zauważyłam, że chłopaki zaczęli wysiadać z auta. Złapałam za klamkę, ale nie mogłam jej otworzyć. Spojrzałam na chłopaka pytająco, wciąż trzymając za klamkę.

- Zapomniałem, jest zablokowana, jakby jakieś dziecko chciało wyjść. - Uśmiechnął się ironicznie, gdy odblokowywał drzwi.

- Nie jestem dzieckiem - Warknęłam i złapałam klamkę

Unosił dłonie w geście obronnym, gdy wysiadłam z auta. Chwilę później zauważyłam, że brunet, przystanął obok drzwi i zapalił papierosa, przyglądałam mu się, ale szybko odwróciłam wzrok, gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Kątem oka zobaczyłam, że uśmiechnął się, spojrzałam odrazu na moich braci, którzy ruszyli w stronę budynku. Ruszyłam razem z nimi, lekko zestresowana.

Wjechaliśmy windą na 4 piętro, bracia poinformowali mnie, że mają pokój razem z Axelem. Obok nas kiwnęłam głową, zrozumiałam, że Axel to ten upierdliwy skunks.

- Tu jest twoje mieszkanie, będziesz mieszka z Melanie, Becky i jeszcze Isą. Poznasz je później. - Powiedział Aiden. - Klucze dostaniesz dopiero, jak będą gotowe, teraz musisz polegać na dziewczynach.

Kiwnęłam głową, dając im do zrozumienia, że zrozumiałam wszystko, co powiedzieli. Znów skrzyżowałam swój wzrok z Axelem. Teraz zdążyłam zobaczyć, że miał brązowe oczy, idealnie pasowały do jego ciemnych jak noc włosów. Patrzył na mnie nijakm spojrzeniem, nie byłam w stanie odszyfrować czegokolwiek z jego oczu. Teraz też zauważyłam, że miał bardzo ładne rysy twarzy, a delikatne wory pod oczami dopełniały jego urodę.

Kącik jego ust lekko drgnął, a ja rzuciłam mu irytujące spojrzenie, na co ten parsknął śmiechem. Moi bracia spojrzeli raz na mnie i raz na Axela podejrzliwym wzrokiem.

- Axel jedziesz po Ise?

Brunet spojrzał na zegarek na swojej ręce, poczym kiwnął głową i odkręcił się w stronę windy.

Patrzyłam, jak winda zjeżdża na dół, gdy chłopaki zapukali do drzwi mojego mieszkania.

- Trzymaj się z daleka od Axela.

Zmarszczyłam brwi, ale zanim zdążyłam odpowiedzieć, otworzyła nam drzwi wysoka blondynka.

Mój boże
Afrodyta czy to ty?

Posłała mi szeroki uśmiech i zamknęła mnie w uścisku, spojrzałam zdezorientowana na braci, gdy zaczęli cicho się śmiać.

- Jestem Melania, nawet nie wiesz, jak się cieszę. że będziesz z nami mieszkać. - posłała mi szeroki uśmiech, gdy odsunęła się ode mnie. - wejdź, proszę, pokażę ci mieszkanie.

Parę słów ode mnie!

Rodziały będę starała się publikować regularnie (codziennie) proszę też o wyrozumiałość jeśli nie pojawi się rozdział danego dnia pisanie ich może być dla mnie męczące.

To moja pierwsza książka którą zaczęłam pisać na poważnie.

Proszę abyście nie normalizowali zachowań postaci w dalszych rozdziałach

Ten rozdział to wporowadzenie do książki!

Książka sama w sobie jest o wiele mocniejsza

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro