Three

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Idę się wytrzeć, spróbuj wymyślić co pokazuje mapa. – Heinrich wszedł do łazienki i zamknął drzwi na klucz

To jest moja szansa.
Lecz nie tak szybko, mogą tu mieć kamery.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nic nie zauważyłam więc natychmiastowo podbiegłam do mapy która leżała na stojaku.

Włożyłam ją do mojego plecaka i ostatni raz spojrzałam na drzwi od łazienki.

Wyjęłam karteczkę i długopis.
Zaczęłam pisać.

„Heinrich.. bardzo cię przepraszam za to, że uciekłam bez pożegnania, ale naprawdę nie mogę tego z tobą zrobić. Nie widzę już w tobie tego samego człowieka, nie widzę już w tobie mojego dawnego ukochanego.. zmieniłeś się i nie chcę spędzić życia z kimś komu zależy tylko na skarbie.
Kocham cię lecz nie mogę.
Kiara"

Zostawiłam karteczkę na stojaku i wybiegłam po cichu z pomieszczenia przy okazji biorąc jeszcze jakiś stary pistolet z podłogi.

- Co to ma do cholery być? – przyjrzałam się broni i zauważyłam na niej inicjały „AH"

O kurna
Adolf Hitler..
Rzuciłam broń tam gdzie leżała i wybrałam coś normalniejszego.
Był to Glock 19 Gen 5, najnowszy model mojego ulubionego pistoletu.

Włożyłam magazynek i otworzyłam frontowe drzwi.
Oczywiście jak to ja, zapomniałam o tym, że na zewnątrz stoi mnóstwo ochroniarzy..

- Ej ty! Co ty tu robisz?! – jeden z nich, wysoki i umięśniony podszedł do mnie patrząc podejrzliwym wzrokiem spod okularów przeciwsłonecznych

- Eee.. ja? Zgubiłam się... – szybko schowałam broń do kieszeni i zakryłam ją koszulką

- Zgubiłaś się hm? – uśmiechnął się szyderczo i zamachnął się na mnie lecz ja byłam szybsza

Zrobiłam unik i walnęłam go prawym sierpowym, następnie pięścią, a na koniec kopnęłam go w krocze tak, że zawył z bólu i poleciał na ziemię.
Wszyscy ochroniarze, zaalarmowani krzykiem wybiegli z różnych storn korytarzy i zaczęli strzelać.

Eh..
Znowu

Przewróciłam oczami i wbiegłam w pierwszy lepszy korytarz, okazało się, że była to sala z zabytkami.
Heinrich mnie zabije jak mu to zniszczę..

Ale walić go.

- Łapać ją! – usłyszałam krzyk któregoś z ochroniarzy, zabawę czas zacząć

Pierwszych dwóch wbiegło do sali i zaczęli strzelać w moją stronę. Szybko wbiegłam na ścianę i złapałam jakiś kawałek wiszącego materiału i owinęłam go wokół szyi jednego, a do drugiego strzeliłam trafiając prosto w głowę.
Słyszałam jeszcze jak ten pierwszy charczy i krztusi się lecz chwilę później to ustało i jego ciało upadło na ziemię.

Teraz wbiegło tu czterech, z tyłu tyle samo, a na czele tych z przodu wszedł Heinrich, tym razem ubrany w białą, obcisłą koszulkę która przylegała do jego umięśnionej klatki piersiowej, oraz długie spodnie koloru brudnej zieleni.

- Naprawdę myślałem, że nam się uda Kiara.. szkoda, że teraz muszę cię zabić... – dał rozkaz swoim ludziom, a ci zaczęli strzelać

Uchyliłam się i wzięłam ze stojaka jakiś wazon, rzuciłam nim prosto w jednego z ochroniarzy.
Ał, to musiało boleć.

Nie dam rady im wszystkim..
Muszę wymyślić plan ucieczki bo teraz jedyne co robię to schylam się i chowam za filarami.

Nagle niedaleko od siebie dojrzałam okno.
Dobra..
Raz się żyje...

Ostatni raz spojrzałam na niegdyś mojego ukochanego i wbiegłam w szybę.
Nie przemyślałam tylko jednego, jak wysoko to było.

Na szczęście upadłam na worki ze śmieciami, lepsze to niż upadek na twardą ziemię.

- Cholera.. ale tu śmierdzi.. – nagle moją uwagę  przykuł pewien pojazd zaparkowany przy wejściu

Nie wierzę..

- Mmm hva er denne bilen, her har vi den.. – uśmiechnęłam się diabelsko i wybiłam szybę w czerwonym Lamborghini Sian Roadster, najnowszym modelu tego auta którego powstały tylko 63 egzemplarze

No to ciekawe jak Heinrich ucieszy się kiedy zniknie z jego posiadłości...

//tłumaczenie: mmm hva er denne bilen, her har vi den - mmm co za auto tutaj mamy//

Wsiadłam do środka i zapaliłam silnik, czas rozruszać to cacko.
Ryk był niezły więc pewnie zaalarmowałam tym całą posiadłość.
Dobra to czas spieprzać.

Pov. Nate

Wreszcie dotarłem do mieszkania Sullyego.

- Hej! – przywitałem się z przyjacielem i wziąłem kicie na ręce

- Lepiej nie bierz tego na ręce, ostatnio mi się na nie zeszczało i jeszcze fukało – odparł i odszedł dalej żeby zapalić cygaro

- Czemu nazywasz to słodkie bubu „tym"? – spytałem robiąc maślane oczka i miziając słodziaka po brzuchu

- Dobra dobra, po prostu czasem mnie wkurza ok? – Sully zrobił zrezygnowaną minę i wrócił do palenia

- To pokaż mi te mapy i plan jaki masz. – powiedziałem siadając na kanapie

- Jaki plan?

- No plan misji – spojrzałem na niego jak na idiotę

- Ale ja nie mam planu – on chyba sobie żartuje

- Jak to nie masz planu?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro