Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

              Powoli przesunąłem opuszkiem kciuka po obolałej wardze. Oblizałem usta, momentalnie czując metaliczny i gorzki posmak, który przyprawiał mnie o mdłości. Mimowolnie spojrzałem na swoje lepkie ręce. Patrzyłem się na nie na tyle długo, aby zobaczyć jak ciemnoczerwona krew skapuje z czubków palców wprost na ubrudzone mokrą ziemią i liśćmi tenisówki. Mój oddech stał się cięższy. Przesunąłem czerwonymi dłońmi po markowej bluzie Adidas, wycierając kleistą maź. Wycierając wyrzuty sumienia w wilgotny materiał. Tarłem tak mocno, że czułem przenikające ciepło przez moje grzeszne dłonie. Krew na bluzie zaczęła mieszać się ze łzami, które strumienień toczyły się po moich policzkach. Szloch i ciche skomlenie uwięzły mi w gardle. Za wszelką cenę chciałem je przełknąć. Nieudolna próba zduszenia emocji.

                Modląc się o złudzenie, jak w wątku o „Zbrodni i karze", zamknąłem oczy i wypuściłem skamieniałe powietrze z ust. Gdy ponownie spotkałem się ze światłem poblakłej nocy, zauważyłem, że krew zniknęła. Do moich ust doszedł cień uśmiechu, dopóki w swojej ręce nie zauważyłem naostrzonego noża, z którego skapywała świeża, jasna krew. Zamrugałem kilkakrotnie, ale nic nie uległo zmianie. Powoli spojrzałem na deski podłogowe, po czym mój wzrok poszybował wyżej. Zauważyłem rozwalony karnisz od lampy oraz tlącego się w popielniczce papierosa. A przede mną stary, połowiczne obdarty z czerwonej skóry fotel. A na nim mężczyznę z szeroko otwartymi oczami.

Martwe ciało.



- - - -

To moja pierwsza opublikowana historia po długiej przerwie. Zdaje mi się, że ma naprawdę ciekawą fabułę, dlatego zapraszam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro