21. Słodkie sny

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

I'd live and die for moments that we stole
On begged and borrowed time

ivy — Taylor Swift

Connor

Mimo wielu uprzedzeń musiałem przyznać, że szybko odnalazłem wspólny język z Neilem.

Kiedy Sheila była pochłonięta rozmową z Catherine, zaczęliśmy dyskutować na temat siatkówki. Zaczęło się od tego, że chłopak napomknął coś o meczu, który ostatnio leciał w telewizji. Szybko podłapałem tę kwestię. I tak zaczęliśmy rozmawiać na temat swoich ulubionych drużyn, zawodników i lig.

Neil napisał do mnie następnego dnia. Kiedy zobaczyłem jego nazwisko, byłem szczerze zdziwiony. Nie spodziewałem się, że uda nam się ze sobą aż tak dobrze dogadać. Zwłaszcza że przez plotkę puszczoną przez moją mamę o tym, iż podobała mu się Sheila, automatycznie w mojej głowie pojawiły się uprzedzenia i coś na kształt niechęci.

Jednak wszystko to okazało się kłamstwem, w które — chcąc nie chcąc — uwierzyłem.

Pewnego dnia spotkaliśmy się ze sobą, by wspólnie obejrzeć rozgrywki ligowe. Zaprosiłem chłopaka do siebie, by nie siedzieć w ciasnym akademiku, który zamieszkiwał. Było naprawdę fajnie. Zwłaszcza że od dłuższego czasu nie miałem żadnego męskiego towarzystwa oprócz taty i Wayne'a. Nawet z kuzynem Noel nie udało mi się nawiązać żadnej silniejszej relacji, a nasz kontakt urwał się wyjątkowo szybko.

Wyrwałem się z zamyślenia, gdy drugiego seta wygrała drużyna, której obaj kibicowaliśmy. Neil upił łyk piwa, a ja wziąłem do ust garść popcornu. Przerwa reklamowa rozpoczęła się, by trwać zapewne przez kolejne pięć minut.

– Za dwa dni LA gra z Chicago. Szkoda, że akurat wtedy mam zmianę w kawiarni. – Chłopak skrzywił się, odkładając puszkę na ławę.

– Możemy się zamienić – zażartowałem.

– Chętnie – przyznał. – Na pewno nie pogardziłbyś towarzystwem Sheili.

Uśmiechnąłem się pod nosem.

– Od czasu tego naszego wyjścia czasem coś o tobie wspomina – dodał. – Mówiła, że kiedyś coś was łączyło.

Zacisnąłem usta, czując ciężar jego dociekliwego spojrzenia. Ostatecznie uniosłem na niego wzrok.

– Sheila zawsze będzie dla mnie wyjątkowa – wyznałem. – Od zawsze łączyło nas coś więcej. Nawet kiedy się przyjaźniliśmy, to było... czymś innym, wręcz niewyobrażalnie silnym. Ale dopiero kiedy byliśmy nastolatkami, to wszystko stało się bardziej... romantyczne?

Neil kiwnął głową.

– Ale teraz nie jesteśmy już razem. Jeśli chcesz do niej podbić albo coś, to nie mam nic przeciwko...

Nim powiedziałem coś więcej, z ust chłopaka wydobył się szczery śmiech. Zmarszczyłem brwi. Przecież... podobno podobała mu się Sheila. Chyba że...

– Dzięki, ale nie – odparł. – Sheila to świetna koleżanka, a nawet przyjaciółka, ale nie wyobrażam sobie być z nią w związku. Ma tak wiele myśli na sekundę, że momentami nie wyrabiam. Nie mówiąc już o tym, że cały czas się zamyśla i dowiedzenie się, o co jej chodzi, czasem graniczy z cudem.

Uśmiechnąłem się. Rzeczywiście Sheila miała taką tendencję. Wiecznie chodziła z głową w chmurach, próbując rozwiązać wszystkie problemy świata. Nawet te, których nie potrafiła, bądź takie, które prędzej czy później rozwiązywały się same.

Jednocześnie w moim sercu pojawiło się to przyjemne uczucie ulgi. Plotki mojej mamy o tym, że Neil jest zainteresowany Sheilą, okazały się tylko domysłami, które nie miały pokrycia z rzeczywistością.

– Oczywiście to nie jest zła cecha – dodał, kiedy przez chwilę się nie odzywałem. – Ale przy moim obecnym trybie życia, który opiera się głównie na nauce i pracy, nie potrafiłbym poświęcić jej wystarczająco dużo czasu.

Kiwnąłem głową.

– Sheila zdecydowanie jest typem overthinkerki – przyznałem. – Ale...

Ale mimo to chciałbym wysłuchać każdej jej myśli. Nawet jeśli byłaby w jej mniemaniu głupia czy bezsensowna. Chciałem szukać rozwiązań każdego z jej problemów. I przede wszystkim słuchać. Bo właśnie tej umiejętności zabrakło mi dwa lata temu.

– Ale to dla ciebie żadna przeszkoda – chłopak dokończył za mnie. – Wydajesz się naprawdę w porządku i cieszę się, że wyskoczyłem z tym pomysłem nie-podwójnej randki. Musimy to kiedyś powtórzyć.

Uniosłem brwi.

– Nie-podwójna randka? – spytałem zdziwiony.

Nim Neil zdążył mi jednak odpowiedzieć, rozpoczął się kolejny set. Obaj zapomnieliśmy o tym, o czym rozmawialiśmy, chłonąc kolejne obrazy bezbłędnej gry drużyny z Chicago.

A później temat zszedł na coś innego, niezobowiązującego. Plany na nadchodzący tydzień, mieszkanie w akademiku, studia, praca czy najnowsze modele aut. Nie miałem pojęcia, ile rozmawialiśmy, ale wreszcie poczułem się tak, jakbym zyskał kogoś wartego poznania.

Przez głowę przeszła mi również naiwna myśl, że może Neil Fowler mógłby stać się moim przyjacielem. Zdusiłem ją szybko, uznając, że to głupie.

Ale może miałem w sobie coś z marzyciela.

Sheila

Czułam, jak ziarenka piasku drażnią moją odkrytą skórę, a słońce nagrzewało moją głowę. Znów było lato. Pełne śmiechu, słodkiej lemoniady i uczuć, które miały trwać wiecznie.

Connor nachylił się, by złożyć pocałunek w zagłębieniu mojej szyi. Poczułam, jak stado motyli przelatuje przez moje podbrzusze. Oparłam się łokciami o piasek, chcąc dać chłopakowi dostęp do kolejnych skrawków mojej rozgrzanej skóry.

Byliśmy tylko my. Nasze pełne troski spojrzenia i serca, które biły w tym samym rytmie. Wszystko znowu było na swoim miejscu.

Connor delikatnie musnął wargami moje usta. Ten moment był... magiczny. Delikatność, z jaką się ze mną obchodził, sprawiała, że pragnęłam jeszcze więcej. A z drugiej strony upewniała mnie w tym, że wszystko, co ma miejsce, jest jedynie ulotnym chwilą, która nie może trwać w nieskończoność.

W końcu ułożyłam się na piasku, pozwalając, by moje prawie w całości odkryte plecy zetknęły się nagrzaną nawierzchnią. Zarzuciłam dłonie na jego kark. Przeciągnęłam go bliżej, a następnie z pełną pasją złączyłam nasze usta w pocałunku. To był jak perfekcyjny taniec do najpiękniejszej melodii. Ulubionej piosenki, której końca nie chciałam, choć doskonale zdawałam sobie sprawę, że był on nieunikniony.

W pewnym momencie obraz stał się rozmazany, a słowa, które chłopak wypowiedział, przeistoczyły się w niezrozumiały, jakby nic nieznaczący bełkot. Chociaż wytężałam wszystkie zmysły, by zrozumieć chociaż jedną sylabę, nie byłam w stanie nic zrobić. Traciłam kontakt z rzeczywistością. Czułam łzy ściekające po moich policzkach.

I wtedy się obudziłam. Oddychałam głęboko, czemu towarzyszył nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej. Po paru energicznych mrugnięciach wstałam, a następnie ruszyłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą. Przed oczami wciąż miałam obraz naszych złączonych ust i słonecznej pogody. Serce biło mi w zawrotnym tempie.

Spojrzałam na siebie w lustrze. W mojej głowie wybrzmiało jedno pytanie.

Dlaczego moja podświadomość wciąż pchała mnie w kierunku Connora, a myśli zawsze odnajdywały drogę prowadzącą wprost w jego ramiona?

Po paru głębszych oddechach wróciłam do rzeczywistości. To były tylko głupie, słodkie sny, które nie miały żadnego pokrycia z tym, co naprawdę miało miejsce.

~ ❆ ❅ ~ ❆ ❅ ~ ❆ ❅ ~

O spotkaniu z Neilem, Cath i Connorem myślałam długo przez kolejne dni.

Musiałam przyznać, że wyjście w takim składzie było naprawdę fajne. Spędziliśmy czas w miłej atmosferze i chyba każde z nas zdołało się rozluźnić.

Nie zapomniałam jednak o swojej przyjaciółce, która w ostatnim czasie miała dobry humor. Niedawno powiadomiła mnie, że rozpoczęła kursy przygotowawcze do pracy w zakładzie fryzjerskim. Prawdopodobnie po tym, jak udało jej się zrobić mi zadowalającą fryzurę, uwierzyła w swoje możliwości. Chociaż sama miałam nadzieję, że siły wyższe będą mieć jej klientów w opiece, w duchu cieszyłam się, że dziewczyna odnalazła kierunek, który ją zainteresował i w którym chciała się rozwijać.

Oprócz tego pochwaliła mi się, że za parę dni miała odbyć rozmowę o pracę. Znajoma mojej mamy rzeczywiście potrzebowała opiekunki do swojej trzyletniej córki, która zajęłaby się nią, gdy kobieta spędzała wieczorne zmiany w pracy. Noel uznała, że będzie to idealna okazja do zdobycia doświadczenia i zarobienia choć trochę pieniędzy.

Przez ostatnie dwa tygodnie przez cały czas się mijałyśmy. Mnie pochłonęła praca i nauka, a ona rozważnie rozplanowywała swoją przyszłość. Dlatego wiadomość z propozycją spotkania naprawdę mnie ucieszyła.

W sobotni wieczór stanęłam przed drzwiami mieszkania Noel. Nie siląc się nawet na pukanie, po prostu weszłam do środka. Dziewczyna czekała już na mnie, zajadając się słonymi paluszkami.

– Wreszcie – powiedziała, nie siląc się nawet na przywitanie. – Myślałam, że zjem i wypiję wszystko bez ciebie.

Wskazała gestem dłoni na rozstawione na ławie różnego rodzaju przekąski i dwie butelki szampana.

– Aż tak chcesz świętować swoje pierwsze zawodowe osiągnięcia? – spytałam z lekką kpiną.

– Zobaczymy, czy będziesz się tak śmiać, gdy przyjdziesz do mnie pewnego dnia na podcinanie końcówek.

Zaśmiałam się pod nosem.

– Jestem z ciebie dumna, wiesz?

Jej twarz rozjaśnił delikatny uśmiech.

– Gdyby ktoś powiedział mi parę lat temu, że będę chciała zostać fryzjerką, tobym go wyśmiała – stwierdziła. – Życie bywa nieprzewidywalne.

Przytaknęłam. Zdecydowanie coś o tym wiedziałam.

– To co? Opijamy mój sukces?

Uśmiechnęłam się pod nosem.

– A mamy jakiś wybór?

Noel niemal od razu poszła do łazienki i wróciła z otwartym szampanem, rozlewając go do przygotowanych wcześniej kieliszków.

– Muszę być dla ciebie naprawdę ważna, skoro nawet nie protestujesz.

– Nie dopowiadaj sobie. Nie jestem abstynentką.

– Ale praktycznie nigdy nie pijesz – zauważyła, upijając łyka szampana.

– Możesz więc oficjalnie uznać się za wyjątek.

Uśmiechnęła się, zarzucając swoje ciemne włosy na jedną stronę. Przyjrzałam się jej, pozwalając, by ciecz rozlała się po moim języku, powodując charakterystyczne mrowienie.

– Trochę się boję – wyznała nagle. Dostrzegłam, jak zaczyna bawić się swoją bransoletką. Przekrzywiłam głowę, pozwalając dziewczynie kontynuować myśl. – Boję się, że przez to, że obie studiujemy, pracujemy i... wiesz, nawiązujemy jakieś inne znajomości, pewnego dnia zabraknie dla mnie miejsca w twoim życiu i odwrotnie.

Atmosfera w jednej chwili zgęstniała.

Chociaż Noel mogła kreować się na osobę, która niczym się nie przejmowała i potrafiła bawić tak, jakby jutro miało nigdy nie nadejść, w rzeczywistości wszystkie niewygodne myśli tłumiła głęboko w sobie.

– Też się tego boję – przyznałam cicho.

Zdawałam sobie sprawę z tego, że nie wszystkie relacje okazywały się trwać na zawsze. Jednak po tym, jak wiele razem przeszłyśmy z Noel, nie potrafiłam wyobrazić sobie, że pewnego dnia zabraknie jej w moim życiu. Mimo to... nie wiedziałam, co może przynieść los. A myśli dotyczące przyszłości momentami wciąż wzbudzały we mnie strach. Nawet jeśli w rękach miałam wszystko, co pozwoliło mi ją budować, brakowało mi instrukcji, dzięki której miałabym pewność, że każdy element znajduje się na swoim miejscu.

– Ale może ten jeden raz przestańmy martwić się o to, co będzie i rozpamiętywać to, co było? – zasugerowałam. – Bo nawet jeśli pewnego dnia nasze drogi się rozejdą, chcę z uśmiechem na ustach wspominać dziewczynę, przez którą dzisiaj prawdopodobnie się upiję i której powiem masę rzeczy, których będę później żałować.

I to wystarczyło, by kącik ust Noel nieznacznie się uniósł. Dziewczyna wzięła do ręki butelkę i upiła z niej porządnego łyka szampana.

– Wreszcie mówisz z sensem, Bennett.

Uśmiechnęłam się, a następnie powtórzyłam jej czynność.

Szybko doszło do tego, że naprawdę trochę się upiłyśmy. Nie było to rozsądne posunięcie. Zwłaszcza że nie byłam zwolenniczką picia alkoholu. Hamowałam się na imprezach. Lecz teraz, gdy byłam sam na sam z Noel, uznałam, że nic złego nie stanie się, jeśli pozwolę sobie na trochę więcej.

Z początku obie zachowywałyśmy się... względnie normalnie. No może pomijając falę sucharów, które Noel czytała z jakiejś pierwszej lepszej strony. Piłyśmy za każdym razem, gdy któraś z nas zaczęła się śmiać. Jak można się domyślić, zdarzało się to dość często. Jednak najważniejsze było dla nas to, że obie dobrze bawiłyśmy się w swoim towarzystwie. Musiałam przyznać, że Noel była jedną z moich komfortowych osób. Kiedy jeszcze dwa lata temu to ona pomagała mi wychodzić poza moją strefę komfortu, teraz to ja próbowałam odgonić od niej wszelkie negatywne myśli, które ją dręczyły. Nawet jeśli nasza przyjaźń miałaby nie przetrwać jakiejś ciężkiej próby... nie mogłyśmy z góry nastawiać się na to, co najgorsze. Zawsze znajdowałyśmy wyjście z trudnych sytuacji. Teraz nie mogło być inaczej.

W pewnym momencie, gdy Noel udała się do toalety, sięgnęłam po telefon. Ledwo widziałam na oczy, lecz wystukałam dwie wiadomości do osoby, do której na trzeźwo na pewno nie wysłałabym czegoś takiego. Podziękowałam w duchu autokorekcie, która chociaż trochę doprowadziła napisany przeze mnie tekst do porządku. Oczywiście nie mogłam uniknąć drobnych błędów. Litery zaczęły mi się ze sobą zlewać i mogłam ufać jedynie swojej intuicji oraz pamięci, która mniej więcej zakodowała układ klawiatury.

Sheila Bennett: Ostatnio caly cxaz o tobie mysle

Sheila Bennett: Czssem chcialabym by moje sny z tobą stały się rzczywstoscia

Wtedy byłam nieświadoma tego, co zrobiłam. Liczyło się dla mnie jedynie wspomnienie snu, które zaatakowało mnie znienacka. I to dziwne, niepodobne do mnie pragnienie, by choć jego mała część okazała się prawdą.

Następnego dnia, nie pamiętałam o tych przeklętych wiadomościach. Obudziłam się tuż obok Noel, która wciąż spała, mając na ustach uśmiech. Od razu pomyślałam o tym, że ten zniknie w tej samej chwili, w której dziewczyna poczuje nagły ból głowy. Ten sam, który zaatakował mnie w momencie, gdy wyciągnęłam rękę po telefon, by sprawdzić godzinę. Zrobiło mi się gorąco na sam widok dwóch nieodczytanych wiadomości. Tak, jakby w tamtej chwili ktoś wylał na mnie wiadro pełne wody i odświeżył mi pamięć.

Cholera, co ja narobiłam?

Connor Chambers: Musimy koniecznie porozmawiać o tych snach

Connor Chambers: Ale to jak wytrzeźwiejesz ;)

Poczułam ciepło na policzkach. Sama nie wiedziałam, czy były one spowodowane wstydem wywołanym przez sam fakt, że chłopak zobaczył te nieszczęsne wiadomości czy treścią tych pochodzących od niego. Czy była jakaś minimalna szansa, że to nie wydarzyło się naprawdę? Albo, że gdzieś na świecie istniał wehikuł czasu, który potrafił zapobiec podobnym katastrofom?

W drugiej przez głowę przeszła mi wyjątkowa dziwna myśl. Lecz była ona jednocześnie tą, która sprawiła, że ponownie poczułam się jak zauroczona nastolatka.

Czy Connor Chambers właśnie ze mną flirtował?

==

Hej!

Jak wrażenia po rozdziale? Sama mam z nim mały hate-love, także jestem ciekawa waszej opinii.

Przyznam się wam szczerze, że ostatnio łapie mnie mały kryzys z dokończeniem GSZP. Kompletnie nie pamiętam, żebym nad którymś z opowiadań spędziła już tyle czasu hahaha mam jednak nadzieję, że uda mi się do końca lipca wreszcie zamknąć tę historię i dać jej zakończenie, na jakie zasługuje. Z drugiej strony, czuję, że będzie to dość trudne pożegnanie.

Dziękuję wam ślicznie za wszystkie komentarze, gwiazdki i wyświetlenia, których zebrało się już ponad 6 tysięcy. Jestem naprawdę wdzięczna za wszystko, co dla mnie robicie i motywację, której stale mi dodajecie <3

Do następnego!


Tiktok: @ametsa.watt

Twitter: _ametsa_

#GSZPwattpad

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro