Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Mmm- jasne promienie słońca wdzierające się do pomieszczenia oświetlały twarz chłopaka. Brązowowłosy otworzył oczy po czym ziewnął przeciągle.

- dobrze ci się spało Lunka? - spytał szukając swoją dłonią dziewczyny jednak nigdzie nie umiał jej znaleźć. Po chwili jego niebieskie oczy się otworzyły i wtedy Gouru zauważył, że brunetki nie ma w łóżku.

- hm? Gdzie poszła? - zapytał sam siebie po czym zaczął wąchać powietrze. Piękny i apetyczny zapach docierał do nozdrzy chłopaka. Jego uszy od razu stanęły, a ogon zaczął merdać. Bez zastanowienia i chwili zwłoki Gouru wstał i ruszył do kuchni. Z każdym krokiem zapach robił się silniejszy.

- mmmm~ Luna~ co robisz dobrego? - powiedział chłopak podchodząc do kotki i tuląc ją od tyłu . Od razu zauważył jak brunetka kroi pomidora i czosnek i daje je na patelnie. W osobnej misce robił się makaron. Co więcej dziewczyna nie zareagowała płochliwie na to że ją przytulił. Czy to możliwe ze dziewczyna już nie boi się go tak jak wcześniej ?

- spagetti.... Tylko moje... takie fajnie... bezmięsne... - powiedziała po czym dodała do sosu wegańskie mięso.

- eh? Luna to dobry pomysł? - powiedział brązowowłosy. Lubił spagetti jednak... nie umiał nie jeść mięsa. Dla niego kanapka bez szynki to nie kanapka. Ziemniaki bez schabowego to nie obiad. Do tego brak parówek w lodowce. To jego najgorszy koszmar.

- spróbujesz.... Jak nie posmakuje ci to zrobię ci osobno z mięsem- powiedziała zielonooka po czym zaczęła dodawać do sosu oregano, majeranek, ser, trochę soli i pieprzu i oczywiście ostrej papryki dla intensywnego i ostrego smaku.

- lubisz ostre? - spytał brązowowłosy po czym się uśmiechnął ponieważ sam lubił ostre dania.

- bardzo lubię ostre...ale bardziej lubię rybkę.... - powiedziała brunetka po czym zaczęła mieszać sos. Pachniał on wyśmienicie, a smakował pewnie jeszcze lepiej.

- mmmmm~ daj spróbować- powiedział Gouru po czym wyjął łyżkę i już chciał zanużyć ją w sosie, ale dziewczyna złapała jego dłoń.

- nie rób tak. Nie wolno. Czy jak w restauracji ci ktoś gotuje obiad to tez wchodzisz mu do kuchni i wsadzasz łyżkę gdzie popadnie- powiedziała Luna na co Gouru się zaśmiał i zamerdał ogonem.

- to nie restauracja po za tym to tak ładnie pachnie, że nie umiem się powstrzymać- powiedział chłopak po czym udało mu się zanużyć łyżkę w sosie i od razu wsadził ją do ust.

- mmmm~ kocham ten sos. Idealny. Taki pyszny. Luna gotuj częściej błagam- powiedział pies z uśmiechem na twarzy.

- głupi futrzak - powiedziała kotka po czym szybko dokończyła swój sos i nałożyła porcje na talerze.

- chcesz do tego więcej sera?- spytała brunetka na co Gouru przytaknął z radością i czekał zniecierpliwiony na to, aż dostanie swoją porcje. Brunetka wzięła ser po czym zaczęła go drobno kroić. Sekundy ciągnęły się i zmieniły w minuty, a minuty w godziny kiedy zniecierpliwiony pies musiał czekać na to, aż brunetka zetrze ser. Chodź minęło zaledwie pare sekund to Gouru już czuł się jak by minęły lata.

- Luna szybciej. Proszę. Potrzebuje tego spagetti - powiedział chłopak na co dziewczyna się zaśmiała z rozbawieniem.

- każdy pies to taka zrzęda? - na te słowa gouru spojrzał na Lunę chłodno. Jak ona śmiała tak go obrażasz? Przecież to skandal. Oczywiście chłopak wiedział ze to żarty.

- ty niewdzięczny dachowcu. Tak się odwdzięczasz za dach nad głową? Obrażasz mnie ? Tego za wiele. Nie gadam z tobą - powiedział brązowowłosy śmiejąc się przy tym i udając ze ma tak zwanego „ focha" . Dziewczyna zaśmiała się po czym dała na stół talerze.

- siadaj i jedz panie niecierpliwy- powiedziała brunetka po czym sama usidla i dodała- smacznego- Brązowowłosy od razu usiadł i zaczął zajadać spagetti. Mimo braku mięsa było pyszne.

- kocham jak gotujesz. To jest najlepsza rzecz jaka jadłem- powiedział lis łapczywie zajadając swoje danie. Wyglądał jak dziecko w świecie słodyczy.

- spokojnie i powoli. Nie chce byś się zakrztusił panie psie - powiedziała Luna jedząc swoją porcje powoli. W porównaniu do tego ile Gouru miał na talerzu to ona miała bardzo mało. Jednak nie była na tyle głodna by zjeść więcej do tego chciała jeszcze iść na lody wiec nie mogła się przejadać.

- mmmm~ pyszne- powiedział Gouru i co jakiś czas powtarzał komplementy dotyczące spagetti. Brunetka przez ten cały czas myślała o tym jak spytać chłopaka o to czy ma czas. Chciała by żeby poszedł z nią na lody, a potem ewentualnie na spacer. Lubiła jego towarzystwo chodź na początku bała się go jak każdego psa. Jednak teraz był jej bliskim przyjacielem. Dał jej dach nad głową, jedzenie, ciuchy. Dużo od niego dostała ,a nawjazeniejsze co dostała to pomoc której niektóre osoby nie umieją udzielić.

- Gouru... mam pytanie... ważne pytanie- powiedziała zielonooka patrząc w swój talerz by nie musieć patrzeć na przyjaciela. Bała się na niego spojrzeć. Nie wiedziała czemu stresowała się tak tym pytaniem.

- tak? Co jest Lunka? - spytał brązowowłosy z wyczekującym wzrokiem i jednocześnie oblizując się.

- masz jakieś plany na dziś? - spytała po czym wzięła się w garść i spojrzała na chłopaka o psich uszach.

- zależy.... Czemu pytasz? - spytał niebieskooki. Brunetka patrzyła się w jego oczy po czym od razu odpowiedziała z lekkim stresem.

- to ciekawość... lubię wiedzieć czy osoby z którymi mieszkam będą gdzieś wychodzić... by się potem o nie nie martwić - powiedziała brunetka na co Gouru od razu odpowiedział.

- mam dziś ważne spotkanie... muszę razem z Kokomi opracować szczegóły planu. Po za tym muszę przygotować moje wojsko do walki. Jako generał ruchu oporu przeciwko Baal mam dużo obowiązków. Nie będzie mnie dość długo...ale dasz sobie radę sama co nie? - spytał chłopak z uśmiechem na twarzy. Luna poczuła lekki zawód ponieważ miała nadzieje na to, że uda jej się spędzić więcej czasu z psem którego tak polubiła jednak nie chce też by chłopak zaniedbywał swoje obowiązki.

- okey. Warto wiedzieć. Posprzątam trochę jak cię nie będzie okey? - spytała dziewczyna z uśmiechem, którym postanowiła zakryć swój zawód i smutek.

- okey- powiedział Gorou po czym dojadł spagetti i poszedł szybko do łazienki by przygotować się na spotkanie z Kokomi. Luna ze smutkiem dojadła swoje spagetti po czym westchnęła ciężko. Nie lubiła być sama, ale też nie lubiła być w tłumie. Lubiła towarzystwo Gouru dlatego nie ważne gdzie by z nim była na pewno dobrze by się bawiła dopóki by mu nie przeszkadzała. Wizja tego, że cały dzień spędzi sama ze sobą ją dobijała. Była samotna prawie całe swoje życie. Jednak kiedy poznała Gouru poczuła się jak by dni samotności dobiegły końca.

Luna spokojnie to jeden taki dzień
Będzie dobrze
Zobaczysz

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro