Rozdzial 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- to twój dom?- spytała brunetka rozglądając się. Dziewczyna niepewnie wkroczyła do mieszkania które nie było mega wielkie jednak nadal wystarczało miejsca dla jednej czy też nawet dwóch osób.

- tak. Jest mały i trochę brudno tu jest bo rzadko sprzątam ,ale lubię go taki jaki jest- powiedział brązowowłosy z uśmiechem. Miał co prawda dość wielki bałagan ponieważ w zlewie było wiele talerzy i nie było czasu na umycie ich zaś kanapa od parunastu tygodni prosiła się o poodkurzanie. Tak samo podłoga  prosiła o to by ją poodkurzać i pozamiatać. W łazience było mnóstwo ciuchów do prania Gorou nie miał czasu wyprać ani powiesić. Niektóre okna były zasłoniete i nawet nie odsłaniano ich od parunastu dni ,a kwiatek ,który kiedyś rósł stojąc na parapecie w kuchni teraz był kilkoma suchymi liśćmi.

- uroczy.... - powiedziała zielonooka po czym spojrzała na chłopaka. Była dalej niepewna co do tego pomysłu jednak nie mogła nic innego zrobić. Na zewnątrz rozpętała się ogromna burza i co chwile można było usłyszeć głośny huk z nieba. Gorou zamknął okno w salonie po czym je zasłonił.

- gdzie będę spać? - spytała Luna.  Chciała się już położyć by jak najszybciej odejść stąd i nie przeszkadzać barazowowlosemu chłopakowi oraz nie musieć bac się o własne życie. W końcu dalej czuła się źle w jego towarzystwie. Zaś Gorou  przez chwile się zastanawiał nad odpowiedzią. Nie przemyślał tego wcześniej. Zapomniał o tym że nie ma drugiego łóżka ani nic. Jednak miał pewien plan.

- u mnie w pokoju. Ja bede spał na kanapie- chłopak z uśmiechem odpowiadał na pytania. Luna spojrzała na niego po czym spojrzała na kanapę która stała w salonie. Nie wyglądała na wygodną jednak nadal brunetka nie chciała wyganiać chłopaka z jego własnego łóżka. Co więcej zapach psa nie pozwoliłby jej na normalny sen tej nocy.

- ja śpię na kanapie. Jako właściciel powinieneś spać w swoim pokoju . - powiedziała brunetka idąc w stronę kanapy by sobie usiąść. Nie ufała mu nadal jednak zawsze była miła nawet jak kogoś nie lubiła. Dlatego właśnie chciała spać na kanapie jednak Gouru szybko złapał ją za dłoń i zatrzymał. Luna od razu spojrzała na niego nieufnie ,a jej futro na ogonie od razu się najeżyło .

- przepraszam- powiedział brązowowłosy zabierając dłoń i patrząc na dziewczynę - ale nie pozwolę ci spać na kanapie. Jesteś moim gościem i chce byś spała w łóżku. - powiedział niebieskooki z nadzieja ze brunetka nie będzie się już kłócić. Jednak Luna nie zamierzała ustąpić tak łatwo. Miała swoje zdanie i zamierzała się go trzymać. Była uparta i ciężko będzie ją przekonać do zmiany zdania bez logicznego argumentu.

- ja bede spać na kanapie. Lubię spać na kanapach. Serio. Ty śpij u siebie - powiedziała Luna po czym usiadła na kanapie. Nie da za wygraną. Nie tak łatwo.

- Luna proszę cię. Ja chce spać na kanapie. Ty masz spać w moim łóżku- powiedział brązowowłosy siadając obok dziewczyny. Tez się nie poddawał.od zawsze był nauczony walki do samego końca. Determinacja wypełniała jego serce podczas każdej walki i nawet teraz traktował tą „ kłótnie" jak pole bitwy na którym nie może polegnąć. Zwłaszcza iż jego gościnność i dobre serce nie pozwalały na ugoszczenie dziewczyny na kanapie która jest trochę zakurzona.

- nie rozkazuj mi . Powiedziałam, że bede spać na kanapie wiec bede spać na kanapie ,a ty powinieneś szanować zdanie swojego gościa ,a nie się ze mną kłócić- powiedziała zielonooka patrząc w oczy chłopaka. Lekko stresowała i bała że za kłócenie się Gorou jednak jej coś zrobi jednak jeśli jest tak miły jak zapewniał to na pewno by nic jej nie zrobił co nie?

- Luna proszę cię. Weź śpij u mnie w łóżku. Jest tam wygodnie. Ciepło. - powiedział Gouru próbując przekonać brunetka. Luna tylko spojrzała na niego chłodno po czym odpowiedziała.

- i śmierdzi psem. - w tym momencie Gouru zaniemówił. Nie wiedział co odpowiedzieć. To prawda nie da się ukryć ze w jego domu pachnie psem i ze łóżko najbardziej przenika tym zapachem jednak czy aż tak to czuć? W sumie Gorou mało co sprzątał. Większość rzeczy tu serio mogło walić jego zapachem.

- posłuchaj..... jestem dobrym psem. Rozumiesz? DOBRYM. Nie zrobię ci krzywdy. Serio. Po za tym ty teraz pachniesz kotem.... I jakoś nie narzekam- powiedział niebieskooki. Nie powinien raczej narzekać na zapach Luny zwłaszcza że wcale nie był zły ani nic. Był po prostu zwykły. Jak u kota. Jak u Kirary.

- .... Zapach psa mi się złe kojarzy okey? - powiedziała brunetka patrząc gdzieś w bok. Gorou chodź nie rozumiał powodów dla których dziewczyna nie lubiła psów to chciał je poznać. Jednak wiedział ze jeszcze za wcześnie. Wiedział, że brunetka mu nie zaufa. W końcu jest psem i dopiero co go poznała. Ciężko będzie mu zdobyć zaufanie dziewczyny i móc się z nią zaprzyjaźnić. Jednak mimo tego, że zielonooka wydaje się nie lubić psów to jest też naiwna. Strasznie szybko ufa innym nawet jak widzi w nich wroga. To może ją kiedyś zgubić. Jednak aktualnie jest z Gorou więc chłopak zrobi wszystko by brunetka polubiła go jak najbardziej jak tylko to możliwe. To kolejna ważna misja Generała Gorou.

- Luna. Wiem, że nie lubisz psów. Że pewnie zrobiły ci coś i dlatego ich nie lubisz. Jednak ja nie jestem zły. Jestem serio dobry i godny zaufania. - powiedział niebieskooki łapiąc dłonie brunetki. Oczy chłopaka były zamknięte. Chciał tylko by Luna się nie odsuwała by mu zaufała. Brunetka zaś na ten gest zarumieniła się i spojrzała niepewnie na twarz niebieskookiego. Wyglądała spokojnie i niegroźnie. Jak by nie chciał zrobić nikomu krzywdy. Dziewczyna poczuła szybsze bicie serca po czym też zamknęła oczy i po prostu próbowała się uspokoić chcąc spróbować zaufać komuś w kim widzi wroga.  Miała w sobie wiele sprzecznych emocji. Strach i chęć walki z psem ,który był jej wrogiem ,a jednocześnie chęć zaprzyjaźnienia się z nim i zaufania mu. Nie wiedziała co robić. Jednak jej dobra natura i dobroć wygrywały z nienawiścią do jego rasy.

Gouru na ten gest poczuł jak radość go wypełnia. Na twarzy pojawił mu się uśmiech. Jego uszy były postawione do góry ,a ogon energicznie merdał. To dla niego był dość spory wyczyn. W końcu udało mu się jakkolwiek trochę przekonać do siebie dziewczynę.

- dziękuje Luna. Dziękuje, że mi zaufałaś. A teraz chodź na górę. Pokaże ci mój pokój i pójdziesz spać- powiedział chłopak z radością w głosie. Dziewczyna spojrzała na niego odzywając się jednocześnie.

- nie będziesz spać na kanapie - powiedziała stanowczo brunetka. Nie dała za wygraną i nie da. Miała zasady by nie wyganiać z łóżka gospodarza i tego będzie się trzymać.

- no, ale ja ci też nie pozwolę na niej spać- odpowiedział niebieskooki. W sumie nasuwało mu się jedno rozwiązanie, ale nie wiedział czy może to zaproponować. Co prawda nie powinno się spać w jednym łóżku z przeciwna płcią jednak co to za różnica skoro nie każdy czuje pociąg do przeciwnej płci. Równie dobrze Luna może być lezbijką ,a on gejem wiec jest to bez różnicy. Jednak czy Luna się zgodzi? Po za tym ... pies... spanie z psem dla Luny może być totalnym odlotem. Jednak Gorou nie ustąpi ,a Luna jak widać też nie. W ostateczności oboje będą spać na dywanie.

- ... posłuchaj Gouru. Żadne z nas nie będzie spać na kanapie. Ty śpisz na łóżku ,a ja na dywanie i będzie ok.- powiedziała zielonooka jakby wyciągając myśl o dywanie z głowy chłopaka tylko przekręcając ją na swoją korzyść? Niekorzyść? Nie wiadomo w sumie.

- to ja już wole byś na kanapie spała ,a nie na dywanie....Ale wiesz... możemy spać razem jeśli ci to nie przeszkadza. Wtedy oboje będziemy na łóżku. Ewentualnie jak się nie zgodzisz to ja śpię na dywanie- powiedział niebieskooki trochę niepewnie. Brunetka spojrzała na niego podejrzliwie jednak kiedy nie zobaczyła w oczach chłopaka żadnego podstępu uznała, że warto się zgodzić. To był kompromis na ,który zawsze warto iść o ile nie jest oszukany.

- okey. Ale nie próbuj żadnych sztuczek. Jeśli coś mi się w nocy stanie to podrapie i oczy wydłubię- powiedziała Luna robiąc groźną minę która mimo jej starań wyglądała uroczo. Niebieskooki zarumienił się po czym uśmiechnął od ucha do ucha.

- obiecuje, że ci włos z głowy nie spadnie. Kiedy ja jestem obok możesz czuć się bezpiecznie- odpowiedział chłopak dumnie wypinając pierś do przodu. Luna nieprzekonany tym po prostu westchnęła przymykając oczy. Prawdopodobnie owa dwójka poszła by już spać do pokoju gdyby nie burczenie w brzuchu brunetki. Luna od razu złapała się za brzuch po czym odwróciła wzrok zawstydzona. Wiedziała że nie jadła od rana ,ale nie potrzebowała chyba aktualnie jedzenia aż tak. Nie chciała po prostu jeść u obcej osoby zwłaszcza u psa.

- zrobię ci coś do zjedzenia. Powiedz co lubisz? Jesz kurczaka? Albo może chcesz parówki? - spytał Gouru. Luna spojrzała Na niego po czym szybko odpowiedziała.

- nie jem mięsa. Jedynie rybę. - po tych słowach Gouru trochę się zdziwił bo spodziewał się Że dziewczyna będzie lubić mięso. W końcu jest kotem. Koty lecą na szynkę tak jak psy. Chodź z drugiej strony to logiczne że woli rybe skoro jest kotem.

- mam tuńczyka.... Zrobię ci kanapki ^^ - powiedział chłopak i kiedy już miał iść do kuchni brunetka zatrzymała go łapiąc delikatnie jego koszulkę.

- chce sałatkę z tuńczykiem. Proszę. - zielonooka zrobiła słodka proszącą minę na co Gorou poczuł jak na jego twarzy pojawia się wielki rumieniec. Dłonie zaczęły mu się pocić, a jego ogon drżał.

-j-jasne. Z-zrobię ci sałatkę. J-już ide- powiedział chłopak po czym ruszył szybko do kuchni. Zastanawiał się czemu się zająknął. Czemu się zarumienił? Czemu całe ręce mu drżą? Pewnie przez fakt iż ma w domu kota ,który jest uroczy. W sumie Garou uważał każdą osobę za uroczą. Po za Itto i Miko. Itto był po prostu debilem ,a Miko jest straszna. Tak czy inaczej Gorou wziął wdech wchodząc do kuchni po czym zaczął robić posiłek dla dziewczyny.

Uspokój się Gorou.
Nic się nie dzieje.
Spokojnie

Pomyślał chłopak po czym wziął pare wdechów. Bez chwili zwłoki niebieskooki zaczął robić sałatkę z tuńczykiem. Co prawda nie przepadał za rybami, ale nie dziwił się ze Luna je lubi. W końcu jest kotem. Po krótkiej chwili chłopak wrócił do salonu z miską sałatki i dał ją brunetce. Miał nadzieje że jej zasmakuje bo jego umiejętności kulinarne były ... ograniczone.

- mam nadzieje, że będzie ci smakować ^^- powiedział brązowowłosy. Luna wzięła trochę sałatki po czym zaczęła ją jeść. Brązowowłosy patrzył na to wyczekująco. Chciał dostać pochwale od Luny. Nie wiedział czemu, ale owa pochwała była dla niego na wagę złota. Gdyby brunetka coś powiedziała o jego sałatce na pewno byłby zadowolony. Co więcej POWIEDZIAŁA BY COŚ DOBREGO O PSIE.

- smakuje ci? - spytał chłopak. Zielonooka spojrzała na niego po czym odpowiedziała.

- tak. Jest dobra- po tych słowach nastała cisza. Luna nie wiedziała co więcej mogłaby powiedzieć w końcu to dobrze Że jedzenie jej smakuje. Gdyby nie smakowało to nie było by ciekawie.

- tylko dobra? - spytał lekko zawiedziony Gouru. Luna tylko patrzyła na niego po czym odpowiedziała.

- no... jest bardzo dobra... smakuje mi...serio... przepraszam, nie umiem dawać komplementów - powiedziała zielonooka mając nadzieje, że jej psi kolega zrozumie. Była jedną z tych osób która mówi szczerą prawdę ,ale mówi ją szybko. Innymi słowy gdyby sałatka była zła to by prawdopodobnie szczerze powiedziała czemu jej nie smakuje.

- mhm. Ja... spoko wystarczy mi to co powiedziałaś - odpowiedział chłopak z uśmiechem na twarzy. Luna odwzajemniła jego uśmiech po czym wróciła do zajadania się sałatka. Przez cały czas niebieskooki patrzył na brunetka zastanawiając się nad jednym.

Czemu tak bardzo zależy mi na tym by mnie lubiła?
Czy to przez jej wrogość do mnie?
Chce jej chyba udowodnić że wcale nie jestem zły.

❤️❤️❤️

Macie rozdział <3
Cieszycie się? Mam nadzieje, że się podobało oraz zostawicie dużo komentarzy. Hehe. Lubię czytać komentarze okey?
Tak czy inaczej dziękuje też mojej korekcie
Jimin kocham cię moja korekto. (Korekta: Ja ciebie też kocham Lunka^^ )
I do zobaczenia w następny poniedziałek <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro