Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Yuta

-Ała... Co to takie twarde? powoli otworzyłam oczy
-Ja jestem na gałęzi!!!?
-Aaaaa! Co się dzieje?!?!?!
-Łaaaa!!
Spadłan z gałęzi lądując na kimś
-Ała...- jęknęłam
-I kto to mówi? Ty na mnie spadłaś!! A tak w ogóle kim jesteś?
-A ty?
Oparłam się na łokciach, będąc na kimś
-...
-...
-Shiro!!
-Yuta!!
Patrzyłam na Shiro z bliska
-Eheeh...hehhh...- Shiro zrobiła się czerwona i chciała coś powiedzieć, ale jej się to nieudawało
-!!! Przepraszam! Już schodzę!
Zeszłam z Shiro i wstałam
-Gdzie my jesteśmy?- zapytała
-Właśnie nie wiem... Na pewno to jakiś las, ale nic więcej
-Ale spostrzegawcza jesteś!
-To miała być ironia?
-...
Uśmiechnęłam się
-Ej, tam jest jakaś ścieszka- wskazałam palcem. Ruszyłam, zrobiłam kilka kroków i obejrzałam się za Shiro
-A-ale na pewno?
-No jasne. Musimy się dowiedzieć, gdzie jesteśmy
-Dobrze
-Chodź
Wzięłam Shiro za rękę, pewnie nie wie co my tu robimy... W sumie ja też nie wiem.

Szłyśmy z dobre pół godziny. Nagle zauważyłam, że ktoś skacze prosto na nas z gałęzi
-Jaaaa!!! Uwagaa!!!
Pociągnęłam Shiro za sobą
-Ale zaryła- powiedziałam to cicho, ale Shiro to usłyszała
-Hahahahah...
-Shi-Shiro...
-Przepraszam...hahahah
-...
-Może ja też mam zaryć? Hahahhh...
-Nie... Szkoda mi twojej ślicznej buźki
Shiro się zaczerwieniła. Wracają stare dobre czasy, ale nie będzie tak samo...
-Ałaaaa...
-Kim jesteś?- zapytałam
Dziewczyna spojrzała na nas, wpatrywała się w nas przez chwilę, a potem się na mnie rzuciła
-ALE TY JESTEŚ SŁODKAAA!!! I TEN KOLOR WŁOSÓW!!! TAKI BŁĘKIT!!
-Czemu każdy się na mnie rzuca z byle powodu?...
-Może dlatego, że...-Shiro przerwała
-...że?
-Nic! Nie ważne
-Oj Shiro
Podeszłam do niej i dałam jej pstryczka w nos i się uśmiechnęłam
-Ej!
-Za to cię kocham... Hihi
Odwróciłam się do nieznanej dziewczyny
-Jak się nazywasz?- zapytałam
-Kakiou
-Kakiou?? Bardzo... Oryginalne imię
-Wiem! Fajne co nie?
-Miło mi. Ja jestem Yuta, a ona to Shiro
-Cześć
-Ooooo.... Obydwie jesteście słodkie!! A jakbyście miały stroje kotków to jeszcze bardziej!!!
-Hee!!- odezwałyśmy się zaskoczone
-A tak w ogóle... To co tu robicie?
-Właśnie nie wiemy...
-Nie wiemy nawet jak się tu znalazłyśmy- dodała Shiro
-Chodźcie, zaprowadzę was do władcy
Nic nie dodając, ruszyłyśmy za zielonowłosą.

~Zielonowłosa miała różowe oczy. Na głowie miała opaskę. Ubrana była w ubrania w kolorze czarnym, różowym i zielonym. Posiadła uszy i ogon. Najwidoczniej jest półludziem

Gdy doszłyśmy do miasta to z daleka było widać pałac
-Łoo... Jaki wielki
-A wioska nawet zaskakująca- dodała Shiro
-Chodźcie... Jeszcze trochę
Przechodząc przez uliczki i targowiska to dużo ludzi się na nas patrzyło. Zaobserwowałam, że są tu mieszkańcy półludzie, mieli uszy i ogony. Też nic dziwnego, że tak nas obserwowali. Byłam tak zajęta podziwianiem, że nawet niezauwżyłam kiedy byliśmy przed bramą do pałacu
-Ważna sprawa- dziewczyna pokazała coś strażnikom i nas przepuścili. Stanęliśmy przed drzwiami do sali, w której miał być władca. Kakiou zapukała do drzwi i je otworzono. Weszłyśmy do sali za Kakiou, władca zszedł z tronu
-Witaj Kakiou, co cię tu sprowadza?
-Mam tutaj dwóch człowieków
-Człowieków? Niezbyt miłe przedstawienie- Shiro szepnęła mi do ucha
-Trochę się z tobą zgodzę-odszepnęłam
-A... Widzę, że znalazłaś je szybciej niż straż
-Przepraszam wasza wysokość, ale jak to? "Znalazłaś je szybciej niż straż"? Może nam wasza wysokość wytłumaczyć?
Spojrzał na mnie a potem na Shiro
-Jakie urocze
-Wasza wysokość, ale dla nas to ważne, nie wiemy, gdzie jesteśmy i dlaczego
-Dobrze... Ale się najpierw przedstawcie
-Nazywam się Yuta
-A ja jestem Shiro
Podszedł do nas
-Zostałyście wezwane, bo potrzebujemy waszej pomocy
-Przepraszam wasza wysokość, ale my? My mamy pomóc? My nie mamy żadnych mocy ani nic
-Ja wiem, że dzięki wam się uda, wy jesteście naszymi bohaterami
-Bohaterami?!- powiedziałyśmy równocześnie
-Tak, a jeśli pozwolicie to nasze pokojówki was oprowadzą, zostaniecie tutaj, jedzenie, spanie i kąpiel macie załatwione
-A-ale my nie możemy...
-Ależ możecie, ja was tu ściągnąłem. Więcej powiem wam przy jutrzejszym spotkaniu po południu
-Dobrze
Do sali weszła pokojówka -Witam panie, oprowadzę was po pałacu
-Em... Wasza wysokość!
-Tak?
-W tej całej wiosce/mieście mieszkają półludzie
-Zgadza się
-A pan jest człowiekiem
-Kiedyś dokończymy tą rozmowę
Wyszłyśmy za pokojówką z sali. Oprowadziła nas po pałacu. Nie powiem, że mały...BO OLBRZYMI.
Udałam się z Shiro na kolację, bo już była pora
-Nie sądzisz, że to trochę dziwne?
-Ale co?
-To, że my tu jesteśmy. Bohaterowie. My? Ale my nic nie umiemy
-Przesadzasz
-Nie, nie przesadzam
-Wszystkiego dowiemy się jutro, a jak narazie musimy czekać
-A kogo musiałam prowadzić za rączkę przez las póki niespotkałyśmy Kakiou?
-Nie kazałam ci...
-Ale było widać...
-Co...?
-Jaka byłaś zakłopotana
-T-to znaczy?
Oparłam się brodą o dłonie i na nią spojrzałam
-Na przykład teraz
Zrobiła się czerwona, wsadziła mi pomidorka do buzi
-He..mmmm....
-Masz za swoje...
Zjadłam pomidorka i przemówiłam
-Ej, ja nie jestem pieczenią, która ma wystąpić na jutrzejszym stole
-A może...
-...(-_-) Ja nie jestem jadalna
-A szkoda, bym cię spróbowała. Jestem ciekawa jakby smakowałaby moja przyjaciółka
To teraz ja zrobiłam się czerwona, a Shiro zaczęła się śmiać
-Haha... Bardzo śmieszne
-I widać, że nie tylko ja... Hahahahaha...!
-Shiro!!
-No co?
-Ehhh... Czy twój humor zyskał level up?
-Może. Mam dobrego nauczyciela
-Hahahahah!- wybuchnęłyśmy śmiechem.
Po kolacji, udałyśmy się do naszego pokoju. Każda z nas miała swoje łóżko. Przebrałam się i wyszłam z łazienki
-No te ubrania stąd są bardzo ładne i interesujące
Położyłam się na łóżku,a Shiro przemówiła
-Zmieniłaś się z zachwania...
-Ja?? Nawet nie wiem. Dojrzewam, to chyba normalne. Chyba, że to inny powód...
-Jaki?
-Może dlatego, że spotkałam cię znów po ośmiu latach? Tak? Osiem nie?
-Wiesz co... Ja z tego wszystkiego zapomniałam
-Shiro, obiecaj, że już nigdy mnie nie opuścisz, by znów nikt nas nie rozłączył, tak jak w dzieciństwie
Shiro zrobiła zdziwioną minę, potem łzy jej poleciały
-Obiecuję na mały paluszek
Po złożeniu obietnicy mocno mnie przytuliła
Shiro się odezwała
-W dzieciństwie, rodzice nas rozdzielali, bo uważali, że nie powinnyśmy się znać, że ta przyjaźń się rozpadnie... Ale... J-ja... mam nadzieję, że to już nigdy się nie zdarzy
-Ja też, moja białowłosa przyjaciółka... Ile musiałyśmy przejść...
Shiro się rozpłakała ze szczęścia
-I w dodatku tkwimy tu razem...
-Największe szczęście
Jak ja dawno nie przytulałam się tak porządnie. Przedtem byłam niczym cień, który był zauważany do drwin.

Shiro

Wreszcie... Mogę ją przytulić i zobaczyć. Nie wiem dlaczego rodzice uważali nas za osoby niedobre dla siebie. Przecież to przyjaźń, choć inni mogą myśleć coś innego...

Poszłyśmy spać, w końcu mamy się jutro dowiedzieć co my tu mamy robić. Chciałam zasnąć, ale nie mogłam. Wstałam i podeszłam do łóżka Yuty i ją lekko szturchnęłam. Lekko otworzyła oczy
-Yuta... Ja...
-Dobrze... Choć...
Położyłam się obok niej, nie wiem czy ona kontaktowała czy nie, ale będąc blisko niej, czuję się bezpieczna... Chwyciłam ją za rękę... Chcę cię chronić, i wiem, że ty bedziesz też mnie chronić.
-Ai....shite....iru....
-!!!!!
Powiedziała to przez sen, pogłaskałam ją i...
Zasnęłam...

Hejo!!!
A jak tam kolejny rozdział?! Hm?! Ze słów tak z 1100... Wiem, że mniej, ale no... Chce to dobrze rozplanować. Przepraszam za błędy i do zobaczenia w kolejnym rozdziale!

Bayo💙💜!!(PS.!!!👇)

Mam pytanko. Jakby udałoby się wam odpowiedzieć na to pytanie to byłoby super. Ważne dla mnie jest by każda osoba, która to czyta, wypowiedziała się na ten temat.

Co mam zrobić z bohaterkami? W jakiej relacji chcielibyście je zobaczyć? Bo-bo... Ja nie wiem... Mam plątaninę w głowie. Możecie pisać też jakąś scenę, którą chcecie zobaczyć z tymi bohaterkami, możecie dodać też jakąś osobę z tej książki. Pod każdym rozdziałem możecie się rozpisywać. Ja chętnie przeczytam.

Więc jeśli możecie... Odpowiedzcie, rozpiszcie się na ten temat. No to...

Bayo💙💜!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro