Sansa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wszyscy stali obok stosów z poleglymi. Trzeba było ich godnie pożegnać. Daenerys Targaryen podeszła do ciała Joraha Mormonta. Sansa nie była zdziwiona. Wiedziała że rycerz był bliski smoczej królowej. każdy pożegnał bliskich.

Jon i Daenerys podpalili stosy. Sansa ukrywala smutek. Nie chciała by ktoś widział jak bardzo to wszystko ją dotknęło. Umarli zabrali jej dom. Teraz ceresi będzie chciała wykorzystać sytuację. Znała te kobietę aż za dobrze.

Lady Stark bała się o przyszłość. Nie chciała umierać. Nie waiadomo co było gorsze. Dołączyć do umarłych czy wpaść w ręce Cersei. Sansa wiedziała że to nie byłaby lekka śmierć. Myśląc weszła do swojej komnaty i usiadła na łóżku. Było już dość późno. Nagle usłyszała pukanie
-wejść - odparła

W drzwiach ujrzała Tyriona.
-wszystko dobrze Lady?-zapytał
-nic nie jest w porządku - wyznała
-przykro mi że straciłaś dom - powiedział
-Teraz wszystko jest niepewne - stwierdziła Sansa
-moja siostra nie przepuści okazji do ataku - oznajmił Tyrion
-To chyba wiedzą wszyscy - powedziała Lady Stark
-boisz się? - zapytał karzeł
-oczywiście że się boję ale może powinniśmy żyć puki możemy - powedziała dziewczyna i pocałowała go

Myśle kogo  z Targaryenów  zabić (niestety  któreś  muszę)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro