Rozdział 9-Tydzień w RTW CZ.2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

               

PONIEDZIAŁEK

Poszłam do pawilonu C. Tam były nasze łóżka. Wdrapałam się na piętrowe łóżko i wyciągnęłam telefon. Napisałam do Kai'a:

-Jestem już w armii, ale nie martw się, nie dokończyłam przysięgi, więc nadal jestem ninja ;)
-A ja już za tobą tęsknie ;-;
-Wytrzymasz kotek ;*
- :*
Odłożyłam telefon, poprawiłam czapkę i wyszłam z pawilonu na kolacje. Weszłam do stołówki i wzięłam tacę. Mam nadzieje, że jedzenie będzie  w miarę. Niestety, nadzieja matką głupich. Jedzenie było okropne...Ale jakoś je przełknęłam. Ponieważ, że był już wieczór poszłam do pawilonu C i zasnęłam.

WTOREK

Ciężko mi się spało...ostatniej nocy spałam z Kai'em, a teraz go obok nie było. To dziwne uczucie. Rankiem obudziła nas Pani Reis.

-Grace! walisz 50 pompek.-rozkazuje mi.
-Za co?
-Za to, że spałaś bez czapki.
-To tutaj trzeba spać z czapką?
-Tak, nawet podczas snu, trzeba oddawać hołd armii. Dalej, bo zaraz będzie następne 50.
Westchnęłam i zaczęłam robić pompki.
-48, 49, 50!-wstałam z ziemi. Nie było to ciężkie, kiedyś założyłam się z Lloyd'em, o 110 pompek. Przegrałam i musiałam walnąć te 110. Wspomnienia...wspominałam, kiedy poczułam, że ktoś wylał na mnie wodę. Szybko się ocknęłam i okazało się, że Pani Reis oblała mnie lodowatą wodą.
-A to za co?!-wyciskam włosy.
-Za nic, tak się tutaj odbywa poranny prysznic.-uśmiechnęła się chamsko.
-Ciężko to nazwać prysznicem.-Mruknęłam. Cały dzień minął okropnie. Wymęczyli mnie na maksa, ale w końcu nauczyłam się paru sztuczek z mieszanych sztuk walki.

                                                                         C.D.N


                                                                                 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro