Rozdział 9-Ewakuacja z wesela 2/2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

***Grace***
Wyprowadzaliśmy gości przez katakumby. Ja i Kai mieliśmy 50 ludzi, reszta po 30, 60, lub 70. Jest już tak zimno, że z ust wydobywa nam się para. Kai trzymając w górze zapaloną pięść, by dać trochę światła, rozglądał się uważnie.
-Tutaj.-wskazałam na skręt, ale tam zauważyłam...siostrę Sarens'a!-albo nie tutaj! Uciekajcie! Ja muszę z nią pogadać.-mówię.
-Nie zostawię cię!-krzyknął Kai.
-Już! idź!-wypchnęłam ich. Zostałam sam na sam z mistrzynią śniegu.
-Fajna impreza.-powiedziała-a tak w ogóle, nie przedstawiłam się. Rachel.-mówi.
-Czego ode mnie chcesz? Co?!
-Chcę twojej śmierci!-krzyknęła i mocą wypchnęła mnie przez ścianę katakumb i wylądowałam na powierzchni...na śniegu. Powoli wstałam. Wtedy Rachel się zamachnęła śniegiem, ale ja użyłam mocy obrony i odepchnęłam atak. Potem jeszcze raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty...siódmy...
-Przestań! N-nie mam...j-już siły!-ledwo stałam-ty też jej nie masz! Odpuść sobie!
-Nie ma m-mowy!-znów oberwałam i poleciałam, aż wylądowałam pod nogami...
-Jay!-wstałam.
-Chodź! uciekamy!-mówi.
-Gdzie?
-Do schronu..

Schronem okazał się najpotężniejszy budynek w Ninjago. W środku były namioty, koce, ogniska, żywność...
-Kai!-rzuciłam się na bruneta. On od razu okrył mnie kocem.
-Jesteś zmarznięta jak lód.
-No co ty...-zaśmiałam się-Brutus...-przytuliłam psa.
-Słuchajcie, ta dziewczyna ma na imię Rachel.-mówię-I chcę mnie zniszczyć.-westchnęłam...

                                                                                   C.D.N

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro