Rozdział 26-Jay nie żyje?!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czuje, że nadal leże na tej zimnej ziemi. Kai wyszedł z pokoju. Pewnie myślał, że już po mnie...a teraz poszedł do Jay'a! Musze go powstrzymać! Próbuje otworzyć oczy, ale nic z tego. Nie mam siły już walczyć. Lepiej byłoby dla wszystkich, gdybym się  nie urodziła. Wtedy nie musiała bym patrzeć na to wszystko co zrobiłam ninja. Chociaż...nie zrobiła bym im tego gdybym się nie urodziła...zgłupiałam! Zgłupiałam i się poddaje. Nie mam już sił. Tym bardziej ninja sobie bez mnie poradzą. Są silniejsi niż piraci!

-Nie prawda...-usłyszałam czyjś głos w swojej głowie.

-Kto to mówi?!

-Nie prawda...jeśli się poddasz, ucierpią wszyscy...-znów usłyszałam głos, ale on mówi prawdę, nie mogę się poddać!

Budzę się i zrywam z podłogi. Moje usta nadal są obolałe, ale teraz muszę się skupić na Jay'u. Otwieram drzwi i rozglądam się po korytarzyku. Na przeciw mnie są drzwi. Otwieram je i widzę ledwo żywego jay'a!

-Boże, Jay!-podbiegam do niego.

-Jay powiedz coś!-pukam go po twarzy, a on nic. Oczy zamknięte i krwawiąca rana na brzuchu.

-Jay, proszę nie możesz mnie teraz zostawić...-kładę jego głowę na moich kolanach.

-Jay...-szlocham.

-G-Grace...?-otwiera oczy.

-Jay! tak to ja.

-Ty...nie możesz się...p-poddać...-chwyta mnie za rękę.

-Jay, ja się nie poddam, ale musisz ze mną zostać!-przytulam go.

-Nie obiecuje...-chwyta swoją chustę, która jest zawiązana na mojej szyj-zatrzymaj sobie te chustę.-uśmiecha się. On umiera a i tak się śmieje!

-To ja nie obiecuje, że się nie poddam...-uśmiecham się a on ze mną, po chilli zamknął oczy, ale nadal oddychał...

                                                    C.D.N




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro