Rozdział 66-Cole + Woda =...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jeszcze kilka rozdziałów i książka the end xd

                                                                                            *

Dwa dni po tym jak moje oczy stały się czerwone, mistrz powiedział, że kiedy nosiłam naszyjnik, to jego zło przepłynęło na mnie, ale moja dobra krew nie zmieszała się z złą i zostały mi oczy. Ninja nie muszą się mnie bać, ale ja czuje, że przez niego patrzą na mnie jak na czyste zło. Kai próbuje mi wmówić, że jestem tak samo piękna jak przedtem, ale to tylko słowa. Zawsze kiedy spojrzę w lustro, widzę te okropne oczy i moją okropną dusze. Ale jest dobra strona. Stałam się potężniejsza. Teraz tylko ten biedny Cole nie jest potężniejszy. Żal mi go. On sam teraz zapadł w taką małą depresje...Siedzę właśnie na łóżku i patrze w lusterko. Ktoś zapukał.

-Proszę.-mówię. Przez drzwi wchodzi Kai trzymając za sobą jakąś kolorową rzecz.

-Cześć. Mam coś dla ciebie na pocieszenie.-wyciąga rękę, a na niej...

-Czekoladki?

-Tak. Podobno jak dziewczyna zje czekoladkę, to poprawia jej się humor.-podaje mi.

-Dziękuje, ale ja nie jestem dziewczyną, tylko demonem.-otwieram pudełko.

-Oj, słońce, przestań. Ciesz się, że skończyło się tylko na czerwonych oczach.

-Może masz racje.-częstuje go czekoladką.

-Nie może, ale na pewno.-częstuje się.

Usiadłam obok Kai'a i zerknęłam przez okno. Tam była rzeka, a przy niej Cole.

-Współczuje mu.-mowie patrząc na Cole'a-może porozmawiaj z nim.

-Dlaczego ja?

-Bo jesteś chłopakiem, ciebie lepiej zrozumie.-Kai wzruszył ramionami. Wkurzyłam się i delikatnie walnęłam go w ramię, ale on z odrzutem poleciał na podłogę.

-Ała...Grace...-jęknął.

-Oj, przepraszam!-pomagam mu wstać-zapomniałam, że jestem silniejsza.

Poszłam do Cole'a.

-Cole, nie powinieneś siedzieć tak blisko wody.-siadam obok niego.

-A co to zmieni?-bierze kamyk-i tak nie widziałem swojego odbicia.-rzuca go w wodę.

-Jakiego odbicia?

-Nie ważne.

-Cole, nie martw się. Będzie dobrze.-kładę mu rękę na ramieniu, która niestety przenikła.-Oj, sorki..

-Spoko.-skulił się.

-Słuchaj, ja też nadal się nie przyzwyczaiłam do oczu.

-...

-Próbowałeś chociaż kontaktu z wodą?-pyta.

-Nie i nie spróbuje.

Była cisza, aż ja...

-Jedno wiem, nie poddam się. Galopem noc pokonać chce.-powiedziałam cicho w rytm.

-Co?

-Idźcie z tond, zostawcie mnie. Tam czeka dom, a tu jest mi źle....

-Grace, przestań.-ucisza mnie. Przypomniało mi się, że kiedy ninja nie wiedzieli o mojej mocy i byłam w domu, Cole siedział w kuchni i słuchał swojej ulubionej piosenki. Może to go postawi na nogi?

-Do swoich wrócę stron. Mam twardy kark, nie złamią go.-Pokazałam na ducha.

On przewrócił oczami i zaśpiewał.

-Jestem zdrów. Zwyciężę znów.

-Żadnej przegranej!-wstaje-Szkoda słów!

-Nie wicie co w moim sercu się kryje.-powiedział cicho.

-Chce żyć i przeżyje!

-Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę wam nie!-poniosło go.

-Kto nie dotrze do fal, nie popłynie na ich grzbiecie, a wy tak właśnie chcecie.

-Chce wolnym być...chcę żyć...-uśmiechnął się.

-Dobra...tego mi brakowało.-przytulił mnie-dziękuje...

-Nie, Cole-odtrącam go-podziękujesz mi za to!-biorę w ręce wodę i oblewam go...

                                                   C.D.N




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro